środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 25

-Dzień Dobry Albercie możemy porozmawiać??
Pociągnąłem Louisa za rękę który był przerażony całą sytuacją.
-Usiądźcie.-Powiedz lekarz pokazując nam dwa fotele. Miałem nadzieje że Lou usiądzie na moich kolanach jak to miał w zwyczaju ale niestety zawiodłem się na swoich marzeniach.
-Albercie to jest Louis-Pokazałem ręką na chłopaka który miał już łzy w oczach i jeśli dobrze widzę cały się trząsł.
-Ahh w końcu mogę Cię poznać Louisie. Dużo o tobie słyszałem od tego tutaj lokatego.Ja jestem lekarzem Harrego a raczej byłem-Louis spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.
-Doktorze-Mężczyzna skarcił mnie wzrokiem-Albercie Louis nie wie co działo się ze mną zanim go poznałem. Zabrałem go tutaj żeby mu o tym wszystkim opowiedzieć.-Mężczyzna był zdziwiony moimi słowami ale pokiwał głową i spojrzał ponownie na Lou.
-Harry to może ty mu to wszystko opowiesz, ja nie będę się wtrącać bo chłopak jest już dostatecznie przerażony. 
-Louis ja byłem chory tak jak Torii, miałem depresje. Pamiętasz mówiłem ci kiedyś o Alanie powiedziałem ci wtedy że nasz przyjaźń się skończyła. Ale nie chciałem ci powiedzieć dlaczego. On nie chciał się ze mną dalej przyjaźnić bo całowaliśmy się na imprezie następnego dnia ja mu powiedziałem że jestem gejem.Alan zaczął mnie wyzywać i powiedział że nie chce przyjaźnić się z ,,pedałem". Potem zacząłem się ciąć-Przerwałem pokazując chłopakowi mój nadgarstek.Z oczu Louisa popłynęły łzy.-Chciałem się zabić Lou ale uratowała mnie przed tym moja siostra.Po wyjściu ze szpitala trafiłem pod opiekę Alberta. Uratował mnie przed tą chorobą. Potem poznałem ciebie powiedziałem ci że jestem inny a ty powiedziałeś że mam dać ci czas. Te słowa były dla mnie ciosem. Chciałem wrócić do dawnych przyzwyczajeń, do żyletki ale nie chciałem tego robić ze względu na ciebie. Opowiedziałem wszystko Liamowi i to było lepsze rozwiązanie od ponownego kontaktu z żyletką.-Louis wstał ze swojego dotychczasowego miejsca i usiadł na moich kolanach.
-Harry dlaczego mi o tym nie powiedziałeś. Gdybym wiedział nie kazałbym Ci tak długo na siebie czeka..-Nie pozwoliłem mu dokończyć całując go w usta.Lekarz odkaszlnął dając nam znać że on tu jest
-Przepraszamy to nie powinno się wydarzyć. 
-Nic nie szkodzi. Jesteście wspaniałą parą. Mam nadzieje że przetrwacie wszystkie trudności losu.-Pożegnaliśmy się z lekarzem i trzymając się za ręce wyszliśmy z gabinetu. 
-Louis przepraszam że Ci o tym nie powiedziałem ale bałem się ze mnie wyśmiejesz. PRZEPRASZAM-powiedziałem a on się tylko zaśmiał i pocałował w policzek.
-Kocie ja rozumiem że się bałeś ale mimo wszystko kocham Cię i musisz o tym pamiętać.
-Ej zakochańce my tu jesteśmy-Spojrzałem wrogim wzrokiem na Jera który oczywiście musiał nam przerwać.
-Louis czy ty masz czerwone oczy od płaczu??-Zapytał Jer ze zdezorientowaniem w głosie.
-Nie ważne wracajmy już do domu.-Tym razem to ja zostałem zaciągnięty siłą przed klinikę a następnie do samochodu.
-Kocie Kocham Cię -Powiedział Lou kiedy wchodził do samochodu
-Ja ciebie też-Odpowiedziałem. To były nasze ostatnie słowa w całej drodze powrotnej do domu.Droga nam się dłużyła staliśmy w korku , po pewnym czasie oczy same mi się zamknęły.
-Harry wstawaj-Usłyszałem czyjś głos w swojej głowie -Hazzuś jesteśmy w domu-Mozolnie otworzyłem oczy. Na dworze było ciemno a my z Louisem siedzieliśmy jeszcze w samochodzie.
-Co my tu robimy??-Zapytałem jeszcze zaspanym głosem.
-Zasnąłeś . -Odparł Lou z uśmiechem na twarzy.
-A czemu mnie po prostu nie obudziłeś??
-Bo tak słodko wyglądasz jak śpisz.-Louis cicho zachichotał
-Dobra dobra , nie podlizuj się już. To co idziemy do domu??
-Nie podlizuje się tylko chce ci wszystko zrekompensować.
-Louis skarbie ja nie po to ci to mówiłem żebyś się teraz nade mną użalał. Chciałem żebyś po prostu wiedział.-Chłopak przytulił mnie.
-Dobra chodźmy już do domu bo wszyscy się już o nas martwią. Dwa razy był tu Liam.
-Ahh ten Daddy- Powiedziałem i wyciągnąłem Lou z samochodu.Wchodząc do domu zostaliśmy zgromieni wzrokiem przez Liama.
-Czy wy jesteście normalni ile tam siedzieliście. Mogliście zmarznąć i zachorować.
-Uspokój się Li , mi było ciepło wręcz gorąco.-Liam popatrzył na nas jakbyśmy w tym samochodzie coś robili -Hahaha Liam proszę Cię Louis włączył ogrzewanie.
-Jakoś Wam nie wierze...-Przytuliliśmy chłopaka a Lou wyciągnął z kieszeni łyżkę i pokazał ją Liamowi.
-Skąąąd ty too masz-Zaczął piszczeć i uciekł z salony.Zaczęliśmy się śmiać. Lou schował łyżkę i razem poszliśmy do swojego pokoju.
-Kocie pokaż mi rękę.-Byłem zdezorientowany jego prośbą- Proszę, chce coś zobaczyć.-Podałem mu rękę. On splótł nasze palce i zaprowadził na łóżko. Posłusznie usiadłem i oglądałem poczynania Marchewki. Chłopak najpierw wodził wzrokiem bo bliznach a następnie palcem.Pod wpływem jego dotyku moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. -Harry kocham Cię-Powiedział i zaczął składać na każdej bliźnie pocałunki. Czułem się dziwnie w tej sytuacji, ale ciepło jego ust zaczęło mnie uspokajać.
-Ja ciebie też Lou-Odpowiedziałem i położyłem się wtulając w zagłębienie szyi Louisa-Idźmy już spać jestem zmęczony
-Hazza przecież dopiero wstałeś-Powiedział Lou z rozbawieniem w głosie
-No właśnie-Opowiedziałem przytulając się do Louisa który odwzajemnił miśka.Leżeliśmy jeszcze chwile wtuleni w siebie. Po chwili usłyszałem ciche chrapanie mojego ukochanego.
-I kto tu jest zmęczony-Odparłem cicho i sam zasnąłem.
***Oczami Torii***
-Kochanie możemy porozmawiać??-Z dotychczasowych rozmyślań wyrwał mnie głos Jera.
-A o czym chcesz porozmawiać-Zapytałam udając , że nie wiem o co chodzi.
-Wiesz o czym , o próbie samobójstwa. -Powiedział i przytulił mnie do siebie. Czułam ciepło bijące z jego ciała od razu poczułam się bezpiecznie. -Powinnaś mi o tym powiedzieć. Jestem twoim chłopakiem chciałbym wiedzieć takie rzeczy.-Powiedział a w moich oczach zakręciły się łzy.
-Wiem przepraszam ale bałam się powiedzieć. Dlatego poprosiłam też Hazze żeby nikomu nic nie mówił.Przepraszam-Wraz z ostatnim słowem z moich oczu popłynęły łzy.
-Kochanie nie płacz. Nie lubię kiedy płaczesz.-Jeremy przykrył nas kołdrą i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
***Oczami Zayna***
-Liam chodź tu. Przecież mówię że nie ma tu łyżek. Sprawdziłem-Powiedziałem próbując powstrzymać śmiech.
-Nie wierze ci-Odpowiedział mi z przerażeniem w głosie.
-Chodź tu bo naśle na ciebie stado złych łyżek-Nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem. Niall który siedział koło mnie próbował zachować powagę ale po kilku minutach nie wytrzymał i razem ze mną pokładał się ze śmiechu. Liam przyszedł w końcu do salony , patrzył na nas jak na debili.
-Co Was tak śmieszy-W głosie Liama nie było nic prócz przerażenia.
-Nic , już nic-Próbowaliśmy się opanować-Siadaj pooglądamy jakiś film
-Ja się na to nie pisze.-Powiedział Niall wstając z kanapy-Idę do swojej kobiety-Pobiegł na górę wchodząc do pokoju Ash. Blondyn od kiedy się zakochał stał się bardziej romantyczny i troskliwy. Ashley jest teraz ważniejsza od jedzenia ale ciesze się szczęściem przyjaciela.
-No Li co oglądamy??-Zapytałem chłopaka który nadal mierzył mnie wzrokiem
-Coś z Disneya -Powiedział już uradowany Liam
-No to ty coś znajdź a ja idę po popcorn.-Poszedłem do kuchni. Wracając na ekranie zauważyłem początek Toy Story. ZNOWU.Liam uwielbia ten film ja nic do niego nie mam ale ile można to oglądać. -No kurde Liam znowu chcesz płakać??-Zapytałem lekko zdenerwowany doborem filmu. Ale mogłem się tego spodziewać.
-Tym razem nie będę płakał-Powiedział a potem w jego oczach pojawiły się dziwne iskierki -Zakład-Wyciągnął rękę w moją stronę.
-Zgoda ale jeśli przegrasz to zjesz zupę łyżką-Chłopak zrobił zamyśloną minę a po chwili pokiwał twierdząco głową
-A jeśli ty przegrasz to zabieram ci na tydzień wszystkie lakiery i inne zabawki do włosów-Powiedział z zacieszem na twarzy.
-Stoi -Oglądaliśmy film. Ja nie mogłem się doczekać sceny w której Liam zawsze się rozkleja.
-Liam przygotuj sobie chusteczki-Powiedziałem kiedy w końcu zobaczyłem tą wybraną scenę.Po chwili zauważyłem na policzkach chłopaka łzy. Nie mogłem się powstrzymać dlatego zacząłem skakać po całym salonie.
-WYYYYYYYGRAŁEM- Wydarłem się na cały dom a Liam zrobił przerażoną minę. -Jutro jemy zupę na obiad. -Powiedziałem rzucając się na chłopka w efekcie leżeliśmy na sobie na kanapie. Po chwili znużył nas sen i w takiej pozycji zasnęliśmy. Mi było wygodnie nie wiem jak Liamowi.
***Oczami Louisa***
Usłyszałem czyjś dobrze mi znany głos w salonie. Szybko otworzyłem oczy i uświadomiłem sobie że dzisiaj kończy się nasz ,,urlop"
-Paul -Powiedziałem z przekąsem w głosie-Harry wstawaj , Paul czeka na dole-Powiedziałem do ukochanego który tylko przewrócił się na drugi bok-Nie każ mi robić czegoś co Ci się nie spodoba-Chłopak tylko mruknął coś pod nosem a ja postanowiłem wcielić mój plan w życie.Wyszedłem z pokoju po drodze biorąc jakieś wiadro. Wszedłem do łazienki i nalałem do niego zimną wodę. Z uśmiechem na twarzy wróciłem do pokoju.-Kocie masz ostatnią szanse wstajesz czy nie-W odpowiedzi dostałem tylko stłumione przez poduszkę NIE-No to nie-Cała zawartość wiadra wylałem na Harrego który zaczął się na mnie wydzierać. -Powiedziałem że możesz wstać dobrowolnie ale nie chciałeś.-Chłopak zgromił mnie wzrokiem i poszedł do łazienki piorąc po drodze jakieś ubrania.
-Pożałujesz tego Tomlinson -Powiedział i wyszedł z pokoju.Ja cicho się zaśmiałem a przed oczami nadal miałem jego mokre ciało.
-Musze to robić częściej-Powiedziałem sam do siebie i wyszedłem z pokoju kierując się do salony. W salonie byli wszyscy oprócz Hazzy pewnie nie wyszedł jeszcze z łazienki. Zaśmiałem się cicho i przywitałem się z Paulem.
-Gdzie jest loczek??-Zapytał mężczyzna.
-Suszy się-Odpowiedziałem z rozbawieniem w oczach. Wszyscy spojrzeli na mnie nie wiedząc o co chodzi.-Nie chciał wstać-Nikt nie chciał znać szczegółów a po za ty a ostatnim schodku pojawił się Harry z mokrymi włosami. Spojrzał na mnie ze złością w oczach. Słodko wygląda jak się złości.
-Jak jesteśmy już wszyscy to chce was powiadomić że za dwa dni zaczynacie trasę koncertową po Europie.-Wszystkim opadły szczęki. Nie chcieliśmy opuszczać tego miejsca czuliśmy się tu jak w domu.
-Ile będzie trwać trasa??-Zapytał Liam
-Pół roku
-NIEEEEEEEEEE- Odezwaliśmy się jednocześnie z Harrym.Chłopak tylko uśmiechnął się do mnie i usiadł na kanapie koło Nialla. Tak to pewnie była ta kara zero bliskości.
-Nie ma NIEEE-Paul zademonstrował nasz sprzeciw z czego wszyscy wybuchliśmy śmiechem. On nie potrafi tego robić tak dobrze jak my.-Wyjeżdżamy w sobotę macie być gotowi.-Powiedział Paul i spojrzał na każdego z nas.
-Paul a możemy wziąć osoby towarzyszące??-Hazza zawsze ma super pomysły
-No może możecie ale ile ma być tych osób.-Zapytał mężczyzna.
-Cztery-Odparł Niall. Paul przez chwile się zastanawiał a potem pokiwał twierdząco głową.
-To do zobaczenia w sobotę. Tourbus przyjedzie po was o 10 macie być gotowi. -Pokiwaliśmy zgodnie głowami po czym Paul opuścił nasz dom.Przez chwile siedzieliśmy w ciszy. Pierwszy odezwał się Zayn.
-Trzeba powiadomić reszcie że wyjeżdżamy.-Powiedział po czym dodał-A tak wgl to dzisiaj jemu na obiad zupę- Powiedział po czym spojrzał na Liama który chował twarz w dłoniach.-Nasz ,,boje się łyżek" przegrał zakład-Powiedział i wyszedł z domu.Cała nasza zgraja oprócz Liama zaczęła się śmiać.
-Ludzie ja idę do pokoju-Spojrzałem na Hazze- Harry idziesz??-Chłopak przez chwile się zastanawiał a potem w jego oczach zabłysły iskierki i ochoczo pokiwał głową.
-Louis to było nie fair-Hazza udawał obrażonego-Było mi zimno
-Ale kochanie za to wyglądałeś bardzo seksownie.


Mam nadzieje , że spodoba Wam się ten rozdział. Strasznie się starałam żeby wyszedł jak najlepiej. 
4KOMENTARZE=26ROZDZIAŁ

4 komentarze:

  1. Hahahah "kochanie wyglądałeś tak seksownie" hahahaha nie no ten tekst mnie rozwalił. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie :D
    haha, daj dokładny opis/przebieg obiadu xD c;

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;) już wczoraj go czytałam, ale z telefonu coś się porobiło i nie mogę komentować..
    Biedny Liam, musi użyć łyżki ;P Ja się pochwalę, że wczoraj cały dzień ich nie używałam, a płatki śniadaniowe jadłam chochlą do sosów ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaahahaa ... Louis i Harry <3 Udana para ;) I Pogromca Łyżek musi zjeść zupę łyżką , biedaczek ;(
    Trasa *.*
    Zapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com
    Jest 10 rozdz <3

    OdpowiedzUsuń