środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 10

Obudziłam się wcześniej niż zwykle ,ponieważ o 6,00. Jak na mnie to jest naprawdę bardzo wcześnie. No ale nie ważne, nie będę Was zanudzać. Dzisiaj jest ten dzień 25 czerwca. Moje urodziny, dzisiaj kończę upragnione 18 lat.Tak na prawdę to jakoś nie czuje się  inna, ,,odmieniona". Za godzinę przyjdzie do mnie pielęgniarka , tak jak mówił lekarz. Na jakieś beznadziejne badania kontrolne.Na pewno będą mi pobierać krew , jak ja tego nienawidzę, mogą mi robić wszystko ale dla mnie i tak najgorszą rzeczą a raczej ,,czynnością" jest pobieranie krwi. Z moich rozmyślań wyrwał mnie męski głos.
-Torii, jak się czujesz??-Zapytał lekarz , co z nim jest nie tak ze on cały czas do mnie przychodzi.- Za godzine przyjdzie po ciebie pielęgniarka i zrobi ci badania takie jak pobranie krwi, prześwietlenie itp. A i mam do ciebie pytanie.Czy przyjedzie ktoś po ciebie, bo po tak ciężkiej operacji nie moge póścić cie np. autobusem do domu.
-Tak przyjedzie po mnie brat, zaraz do niego napisze- Pokazałam dłonią na mojego IPhone'a.
-To dobrze-Odparł lekarz- Odpocznij , zanim przyjdzie pielęgniarka.
-Dobrze- Kurde co za gościu , przecież ja dopiero wstałam jak miałam ,,odpocząć". Czasami ten facet mnie przeraża. W wolnym czasie postanowiłam napisać sms'a do Matta , zeby czasem nie zapomniał, ze ma po mnie przyjechać. Treść sms'a była następnująca:,,Część Bart, pamietasz jeszcze o swojej poszkodowanej siostrze. Dzisiaj wychodzę,przyjedź po mnie proszę."Kiedy skończyłam pisać, przyszła po mnie pielęgniarka.
-Jesteś gotowa- Zapytała łagodnym głosem- Możemy już iść??
-Tak oczywiscie.
-Najpierw zaprowadzę cię na pobranie krwi- Kiedy kobieta kończyła to zdanie zrobiło mi sie słabo, chciałam to odwlekać jak najdłużej ale nie mogłam.
                                                          ***Oczami Matta***
Jest 7,00 dostałem sms'a od Torii, mam po nią pojechać. Ha ja mam co do tego inne plany. Wyczołgałem  się z łóżka. Wyszedłem z pokoju prosto do łazienki , ubrałem sie zrobiłem porządek z włosami. Kiedy skończyłem doprowadzać sie do porządku , poszedłem do kuchni gdzie siedział już Jer.
-Stary, nie wiem czy wiesz ale za godzinę masz być w szpitalu po Torii i zabierz ją gdzieś , my z Ash zajmiemy sie imprezą.
-Okey, a zadzwonić  do..-Przerwałem mu , bo zauważyłem że po schodach schodzi Ash a nie chciałem zeby wiedziała o TYM  pomyśle.
-Tak zadzwoń- Powiedziałem pośpiesznie-A teraz jedź już do tego szpitala.-Jer zaczął się kierować do wyjścia ale go powstrzymałem- Jer a może najpierw sie ubierzesz co ?? Wiem że Torii by się cieszyła gdyby cie tak zobaczyła, ale zachowaj resztki godności. -Chłopak popatrzył na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić , ale powstrzymywał śmiech.Kiedy chłopak zniknął już w swoim pokoju. Zacząłem rozmawiać z Ashley.
-Ash to co masz zamiar dzisiaj załatwić. Ja czy ty idziemy na zakupy??
-Może lepiej pójdźmy razem , ja sama sobie nie poradzę jak będzie tego za dużo, a ty nie kupisz wszytskiego.
-Wiesz co nie wierzysz we mnie- Zaśmiałem się - Dobra to ja zrobię śniadanie a ty idź się ubrać.
Z nadmiaru krytycznych sytuacji zapomniałem wspomnieć że wynieśliśmy się z hotelu, ja przerwałem współprace z Justinem i teraz mieszkamy w domku naszej cioci która nam go wypożyczyła. Dom był przepiękny zrobiony w angielskim stylu. Taki styl najbardziej podobał się mojej siostrze. Która jeszcze nie widziała że nie mieszkamy w hotelu.To był jeden z prezentów urodzinowych. Z rozmyślań wyrwał mnie radosny głos Ash.
-No i gdzie to śniadanie. -Popchnęłam mnie na stół i zaczęla się śmiać. - To że jestem dziewczyną nie znaczy że będę wam usługiwać. No już , szybko chce na śniadanie naleśniki. -Ja tylko sie zaśmiałem i zabrałem sie za robienie śniadania. Nie trawało to długo bo po 15 minutach  bylismy juz gotowi do wyjścia na zakupy.
                                                       ***Oczami Torii***
Po wszystkich torturach które mnie spotkały przez zaledwie godzinę byłam wykończona . Chciałam jak najszybciej znaleźć sie w tej okropnej sali. Od razu kiedy przekroczyłam próg drzwi położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Ku mojemu zdziwieniu nie dostałam odpowiedzi od Matta. Trudno jak już to wróce autobusem. Kiedy tak rozmyślałam drzwi od sali się otworzyły. Nie mogłam uwierzyć kto się w nich pojawił. W drzwiach stał Jeremmy z bukietem róż w ręku. Zrobiło mi sie strasznie miło i nagle obraz zaczął sie rozmazywać- Tak chciało mi sie płakać. Jer podszedł do mnie i wręczył mi bukiet.
-Wszystkiego Najlepszego-Powiedział i pocałował mnie w policzek. Spodobał mi sie ten gest, jemu najwyraźniej też, ponieważ skierował się w strone moich ust. Na moich ustach poczułam dobrze mi znany smak jego ust. Czułam że się rozpływam. Nie chciałam przeywać pocałunku ale czułam , że oboju nam brakuje już powietrza wiec delikatnie oderwałam usta od Jera.
-Dziękuje za wspaniały prezent- Tylko tyle potrafiłam wydusić.-Chce więcej takich prezentów- Nie wierze, że to powiedziałam , na moich policzkach poczułam ,że tworzy się rumieniec.
-Jeśli sobie tak życzysz na pewno spełnie twoje życzenie- I kolejny całus ale już bardziej namiętny. - Torii?!-Jak on mógł przerwać taką piękną chwile-Chciałbym Ci coś powiedzieć.
-Słucham.-Jego twarz zrobiła sie cała blada, najprawdopodobniej z nerwów.
-Od czasu mojego przyjazdu tu do L.A.chce ci to powiedzieć- Weeeeeeeeee A ja chce to usłyszeć.-Kocham Cię Victoria.
-Jeremy ja Ciebie też kocham- Można było zauważyć że jego twarz cała rozpromieniała.
Nasze usta znowu połączyły sie w słodkim pocałunku. Za wszelką cenę nie chciałam tego przerywać. Ale niestety jesteśmy tylko ludźmi-musimy oddychać.
-Powinniśmy sie zbierać.-Powiedział Jer przekładając sobie moją torbe przez ramie- Chce Cię jeszcze gdzieś zabrać.
-Jer ale wiesz ja musze sie jeszcze przebrac w swoje ubrania- Ruchem ręki pokazałam na moje ,,ubranie" które miałam na sobie, jeśli wgl można nazwać to ubraniem.
-Okey , a mogę Ci wybrać strój który ubierzesz.-Zawsze tak robił kiedy byliśmy razem , wiec wiedziałam ze moge mu zaufać.
-Pewnie.-Posłałam mu słodki uśmiech.
Wybrał mi TEN zestaw. Jak to zobaczyłam byłam w szoku
-Widzę że zmieniły ci się gusta.
-Wydoroślałem- Powiedział i zrobił dumną z siebie minę- A co nie podoba Ci się??-Szczerze to po dłuższym namyśle był całkiem dobry
-Podoba mi sie oczywiście ze mi sie podoba.
-No to już , idź sie przebierać-Widziałam że był dumny z siebie i swojego wyboru.
Tak jak poprosił mnie , a raczej rozkazał Jer poszłam do łazienki i przebrałam się. Byłam przerażona , na moim brzuchu który niestety przez tą bluzkę był odkryty , znajdowały się szwy było ich chyba z 10. To całkowicie szpeciło mój wygląd ale może jeszcze mi je ściągną. Wracając do sali zauważyłam lekarza który szedł w moją stronę , postanowiam na niego poczekać.
-Mam juz twoje wyniki, wszystko jest w porządku ale muszę Ci jeszcze ściągnąć szwy. Wróć do sali ja zaraz przyjdę.
-Dobrze-Tylko tyle zdążyłam odpowiedzieć bo lekarz już szedł do pielęgniarek , po coś czym ściągnie mi szwy. Wchodząc do sali byłam cała byłam blada. Jer pewnie to zobaczył bo szybko do mnie podbiegł.
-Co się stało- W jego głosie słychać było przerażenie.
-To nic takiego- Usiadłam na łóżku.-Po drodze z łazienki spotkałam lekarza miał moje wyniki, wszystko jest w porządku ale musi mi ściągnąć szwy- Wskazałam ręką na brzuch-Boje sie.
-Słonko- Uwielbiam jak tak do mnie mówi-Wszystko będzie dobrze, będę przy tobie.
-Dziękuje- Na dowód tego,że jestem mu wdzięczna, na jego ustach złożyłam najsłodszy pocałunek na jaki było mnie stać. Jerowi jak najbardziej się to spodobało bo pognębił go. Naszą scenę miłości przerwał lekarz który lekko odchrząknął chcąc nam dyskretnie przerwać.Kiedy sie od siebie odkleiliśmy lekarz zaczął mówić.
-Musze prosić Pana o wyjście, ponieważ muszę sciagnąć pacjentce szwy.-Popatrzyłam na Jeremmi'ego błagalnym wzrokiem
-Czy to naprawdę konieczne?!Chciałbym zostać przy Victori-Lekarz popatrzył na mnie ja tylko kiwnęłam głową.
-Dobrze niech Pan zostanie-Odparł lekarz. Jer nie do końca wiedział co ma zrobić, dlatego ja wyciągnęłam w jego kierunku rękę którą po chwili zamknął w uścisku razem ze swoją ręką po czym usiadł przy moim łóżku.Lekarz ściągnął mi plaster z brzucha i zaczął rozcinać i wyciągać każdy szew po kolei.Nawet nie bolało aż tak bardzo ja se spodziewałam. Po skończonym ,,zabiegu" lekarz powiedział ze jestem wolna ale za tydzień mam przyjść do kontroli. Pożegnałam się z lekarzem podziękowałam za wszystko i razem  z Jerem wyszliśmy ze szpitala . Chłopak zaprowadził mnie do swojego samochodu i ruszyliśmy w stronę galerii handlowej. Co on znowu kombinował?
-I o to jesteśmy-Powiedział uradowany a ja patrzyłam na niego nie wiedząc co się dzieje.-Zabieram Cię na zakupy.-Ja się zaśmiałam.
-Przecież , ty nienawidzisz zakupów. Z tobą wszystko robi sie o wiele milsze -Ahh i znowu ten rumieniec na twarzy.Jer złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku wejścia przechodziliśmy chyba z 20 sklepów w których szukaliśmy jakiejś sukienki butów i dodatków. Zastanawiało mnie tylko po co mi nowy strój.
Kiedy mieliśmy już cały komplet a wyglądałam on TAK. Jer dostał sms'a i kazał mi isc do damskiej toalety przebrać się w to.
-Po co tak właściwie mnie tu zabrałeś??
-Chciałem zrobić ci prezent-Taaaaa jasne uwarzaj bo ci uwierze.Nic nie odpowiedziałam tylko lekko go szturchnęłam i poszłam sie przebrać.Kiedy wychodziłam z toalety zobaczyłam jak Jer na mnie patrzy. Aż tak źle wyglądam??
-Coś nie tak ?? -Zapytałam bo nie wiedziałam co sie z nim stało
-Torii wyglądasz przepięknie.
-Proszę Cię to tylko zwykła sukienka nie mogę tak ,,super" w niej wyglądać- Nakreśliłam w powietrzy cudzysłów.
-Uwierz mi wyglądasz olśniewająco.
-Dobra nie słodź mi tak bo sie zaczerwienie.
-Ślicznie wtedy wyglądasz.
-Skończ- Dałam mu calusa w policzek- Wracajmy już dobrze??
-Dla ciebie wszystko
W drodze do domu żadne z nas się nie odezwała tylko przesyłaliśmy sobie słodkie uśmieszki. Nagle zauważyłam ze skęramy w jakąś nie znaną uliczke ale wolałam milczeć.
-Gdzie my jesteśmy- Zapytałam kiedy Jer  zatrzymał sie przy typowo angielskim domu.
-Jesteśmy w domu-Patrzyłam na niego jak debilka, myślałam ze się przesłyszałam.-Dobra nie wnikam- I dałam mu kolejnego dzisiaj całusa.Wchodząc do domu nie było słychać NIC kompetentnie nic , to dość dziwne Matt zawsze głośno słucha muzyki. Jer przepuścił mnie przodem. Kiedy weszłam do domu usłyszałam głośne ,,STO LAT" śpiewane przez moich przyjaciół i ONE DIRECTION (Przyt. aut. JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ). Byłam pod wrażeniem co oni tu robili i kto zdołał ich tu ściągnąć. Kiedy wszyscy skończyli śpiewać ustawiła się kolejka przede mną do składania życzeń. Nie mogłam uwierzyć kto stał jako pierwszy, To była Ash miała na sobie TAKI zestaw, byłam pod wrażeniem wyglądałam prześliczenie.
-Wszystkiego Najlepszego-Mówiąc to przytuliła mnie baaardzo mocno.-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam
-Wszystko jest dobrze, mam tu dobrą opiekę-Mówiąc to popatrzyłam na Jera, który właśnie się oddalałam w stronę chłopaków z 1D.Nie wiem ile tak stałam i słuchałam najróżniejszych życzeń. Kiedy wszyscy zgormadzeni znajomi złożyli mi życzenia poszłam w kierunku Jera który rozmawiał właśnie z Harrym.Zaszłam go od tyłu i podarowałam całusa w policzek. Chłopak auotmatycznie się odwrócił całując mnie w usta.
-Torii chciałbym ci przedstawić mojego kuzyna- Wskazał na Hazze. -Harry to jest ....-chyba nie za bardzo wiedział jak ma okreslić nasze stosunki.
-Jestem Torii miło mi Cię poznać.-Podałam mu rękę którą ujął. Jeej władnie dotykam jednego z chłopaków z 1D. Uspokój sie Victoria-skarciłam się w myślach
-Cześć jestem Harry. Wszystkiego Najlepszego -Po tych słowach przytulił mnie. Nogi się pode mną ugieły, ale musiałam być twarda.Zza pleców usłyszałam glos jednego z chłopaków najprawdopodobiej Louisa.
-GRUPOWY PRZYTULAS- Wrzeszczał na cały dom i wszyscy chłopcy rzucili się na nas.Kiedy w końcu się od nas odkleili zauważyłam że przez ten cały ,,grupowy przytulas" trzymam rękę na tyłku Harrego , szybko ją zabrałam i zaczerwieniłam się.
-Nic się nie stało, nie chciałaś tego zrobić prawda??-Zapytał chłopak, prawie wgl się tym nie przejął.
-Oczywiście że nie chciałam... chyba-Ostatnie słowo wypowiedziałam szeptem żeby tego nie usłyszał,
-To my idziemy śpiewać , później na 100% nas jeszcze spotaksz. Nie zostawimy sie w spokoju- Zaśmiał się i razem z chłopakami pobiegł w strone ,,sceny" którą pewnie zrobił Matt.
Chłopaki zaśpiewali One Thing i More Than This. Ja razem z Jerem Mattem i Ash już troche wypiliśmy wiec atmosfera zrobiła się luźniejsza. Po chwili podbiegli do nas chłopacy i przysiedli sie do nas. Kiedy zauważyłam że nalewają coś Mattowi i Jerowi niestety musiałam zareagować.
-Oni są niepełnoletni , chyba już im wystarczy.-Kiedy to powiedziałam podszedł do mnie Jer
-Jeśli pozwolisz nam jeszcze troche wypić wynagrodze ci to później- I ten jego łobuzerski uśmieszek. Nie mogłam sie nie zgodzić. To było zbyt kuszące. A wiec pozwoliłam im pić do woli. Impreza trwała do 6 rano kiedy moi znajomi znajomi zaczęli się zbierać zaproponowałam chłopaką żeby zostali u nas na noc i wybrali sobie pokoje. Kiedy to powiedziała usłyszałam głos Harrego
-Ja zajmuje pokój w którym będzie spał Louis.-Byłam zaskoczona tym ,,wyznaniem" ale po chwili usłyszałam odpowiedź Louisa i wybuchłam śmiechem
-Dobrze kochanie, dzisiaj śpimy razem
-Jer będziesz spał dzisiaj ze mną??-Zapytałam chłopaka ale potem zoriętowałam się co powiedziałam, ale juz było za późno na jakiekolwiek odwołania
-Okey jak sobie życzysz. -Jer wziął mnie za rękę i zaprowadził do pokoju. Przebrałam sie w piżame i szłam w strone mojego wygodnego łóżka gdzie już w samych bokserkach leżał Jer. Położyłam się koło niego i zasnęłam w jego objęciach.

Oto i jest 10 rozdział według mnie jest naprawde dobry ale ocena należy do Was jest on długi , bardzo sie starałam zeby taki wyszedł.Dedykuje go ZUZCE bo to przez nią zajarałam sie One Direction i dlatego pojawili sie oni w moim opowiadaniu. (Wiesz że cie kocham prawda??).Jestem zawiedziona ilością komentarzy pod ostatnim rozdziałem , mam nadzieje ze to była tylko jednorazowa ,,wpadka" i ze w następnych tak nie będzie. Złamałam moja obietnice że nie dodam rozdziału dopóki nie będzie 3 komentarzy ale musiała go napisać i od razu dodać(pisałam go ponad 5 godzin).
Mam nadzieje ze rozdział Wam sie spodoba. Zasada jest taka sama
3komentarz=11 rozdział
PS.Chciałabym podziękować Britt za to co robi(tak wiem będziesz na mnie zła jak to przeczytasz ale musiałam to napisać). DZIĘKUJE DZIĘKUJE JESZCZE RAZ DZIĘKUJE <3  

 

4 komentarze:

  1. Awwwwwwwww...jak słodko. Kocham takie klimaty i ty dobrze o tym wiesz. AAAAAAAAA!!!! One Direction. Kocham ich. AHA I MÓWIŁAM CI 1000 RAZY ŻE NIE MA ZA CO DZIĘKOWAĆ!!! MASZ RACJĘ WKURZYŁAM SIĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW!! Świetny blog!! Czekam na kolejny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam dzisiaj twojego bloga i się w nim zakochałam. Chciałabym jeszcze więcej i więcej...czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń