wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 43

***Oczami Hazzy***
Dzisiaj mijają dokładnie trzy miesiące mojego pobytu tutaj. Jest coraz bliżej końca z czego jestem naprawdę szczęśliwy. Cały czas myślę o Louisie, jak to będzie go znowu zobaczyć , poczuć jego usta delikatne usta na swoich. Dzisiaj czeka mnie wizyta psychologa i dietetyka bo Lottie powiedziała lekarzowi że strasznie schudłem. Ja jakoś tego nie zauważyłem ale nie chce się z nią kłócić bo jeśli dziewczyna jest taka sama jak jej brat to nie da się z nią wygrać. Wstałem z łóżka podchodząc do lustra które nie dawno zostało powieszone przy moim łóżku. Ogarnąłem swoje włosy tak jak zawsze miałem w zwyczaju robić od razu po wyjściu z łóżka. Tylko tym razem nie stał za mną Louis intensywnie wpatrując się w prace moich rąk. Wyobraziłem sobie taką sytuacje a na moich ustach od razu pojawił się uśmiech.Trwałem tak do czasu kiedy w mojej sali nie pojawiła się Lottie. Mój uśmiech od raz zbladł bo widok dziewczyny o tej porze w mojej wróżył tylko jedno.
- Czas na sesje, Harry - Tak właśnie tego się spodziewałem - Tak jak Ci wcześniej wspominałam przyjdzie do Ciebie dietetyk który wyznaczy odpowiednią dietę żebyś wrócił do poprzedniej wagi. - Przytaknąłem tylko niw chcąc wdawać sie z dziewczyną w dyskusje. Tak jak zawsze chwyciłem jej dłoń i razem z nią poszedłem już dobrze znanym korytarzem do gabinetu lekarza. Tym razem to ja jako pierwszy wpadłem w ramiona dziewczyny bo w głębi duszy strasznie bałem się tego spotkania. Pocałowałem dziewczynę w policzek a następne sam zapukałem do drzwi. Po chwili  usłyszałem zaproszenie, ostatni raz spojrzałem na blondynkę posyłając jej szczery uśmiech a następnie nacisnąłem na klamkę. Wszedłem do gabinetu posyłając mężczyźnie za biurkiem przelotne spojrzenia. Usiadłem na fotelu który przez tą godzinę było moją bezpieczną przestrzenią.Czekając na lekarza zacząłem oglądać swoje już zasklepiające się blizny. Było ich dosyć sporo. Najwięcej na nadgarstkach co wcale nie było dobrą ikoną mojej osoby. Niektóre rany były głębsze inne nie. To wszystko zależało od powodu dla którego to robiłem. Te głębsze, poważniejsze czy jak to nazwać były z okresu mojego załamanie. Wtedy kiedy pocałowałem przyjaciela na imprezie a także z okresu kiedy Louis poprosił o trochę czasu. Potem robiłem to tylko dlatego że odczuwałem taką potrzebę. Moje rozmyślania przerwał lekarz który właśnie siadał w swoich fotelu. Popatrzył na mnie z cierpliwością w oczach. Nie lubiłem tego wzroku, mężczyzna chciał wtedy przeprowadzić ze mną poważne rozmowy które były bardzo dotkliwe.
- Harry jak się dzisiaj czujesz - To pytanie padało za każdym razem kiedy rozpoczynaliśmy sesje a ja zawsze odpowiadałem tak samo.
- Jest dobrze. Nie czuje potrzeby ponownego okaleczania się ale ... - Nagle poczułem ochotę wyżalenia się temu mężczyźnie. - Ale tak cholernie potrzebuje Louisa. On zawsze potrafił mnie pocieszyć nawet w najgorszych chwilach. Tak naprawdę nie jestem tu dla siebie. Gdyby nie Lou mogłoby mnie wgl nie być - Zakończyłem swoją przemowę ścierając pojedynczą łzę spływającą po moim policzku.
- Może nie jesteś tego świadomy ale robisz to dla siebie, Harry. Louis jest częścią ciebie. - Zaczerwieniłem się po usłyszeniu tych słów. - Hazza widziałem że przyglądałeś się swoim blizną dlaczego to robiłeś ? - Słowa lekarza troche mnie speszyły bo nie sądziłem że zauważy on moje poczynania. Zastanowiłem się nad sensowną odpowiedzią.
- No bo tak jakby, przypomniałem sobie każde cięcie - Odpowiedziałem na jednym wydechu bojąc się reakcji lekarza.
- Opowiedz mi o tym - Całkowicie zaskoczył mnie tymi słowami.
- Pierwszy raz był najgorszy. Myślałem że mi to pomoże poczuje ukojenie czy coś w tym stylu ale wcale tak nie było. Czułem jedynie ból straszy ból który nie chciał ustąpić. Wszędzie było mnóstwo krwi a ja nie potrafiłem tego powstrzymać. Następny raz był inny. Trochę o tym poczytałem w internecie. Ta krew która wystąpiła w dużych ilościach za pierwszym razem to było złe nacięcie. Potem byłem bardziej ostrożny i uczyłem się na własnych błędach. Przygotowałem sobie wodę utlenioną i bandaż a no i oczywiście żyletkę którą wyciągnąłem z maszynki do golenia. Wtedy było już lepie, nadal bolało ale już nie tak bardzo jak wcześniej może dlatego że byłem na to przygotowany psychicznie - Zakończyłem swoją wypowiedź a mężczyzna wpatrywał się we mnie zdziwionym wzrokiem.
- Nie sądziłem że opowiesz to tak szczegółowo. Musze przyznać Harry że z twoim zdrowiem psychicznym jest coraz lepiej. - Mężczyzna zaczął grzebać w kieszeni - Mam dla ciebie zadanie - W tym momencie wyciągnął żyletkę a ja nie wiedziałem czego się spodziewać. Lekarz podszedł do mojego fotela chwytając mnie za nadgarstek. Przyłożył ostrze do mojej skóry.
- NIE! - Krzyknąłem a mężczyzna od razu zabrał żyletkę.
 - O to mi właśnie chodziło Harry. Gratulacje
***Oczami Ash***
Siedziałam w pokoju przeglądając portale plotkarskie chociaż dobrze wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Po chwili do mojego pokoju wszedł Niall i bananem na twarzy. Odłożyłam laptopa na półkę  robiąc miejsce Niallowi. Chłopak wskoczył na łóżko całują mnie w policzek. Po chwili kiedy już wygodnie ułożył się na moich kolanach zaczął się we mnie wpatrywać. Śmieszył mnie ten widok bo jego oczy robiły się strasznie wielkie kiedy patrzył się w jeden punkt przed dłuższy czas. 
- Kochanie - Chłopak pierwszy raz się tak do mnie zwrócił na co moje policzki oblały się czerwienią - Chce Cię dzisiaj gdzieś zabrać, okey ? - Widać było ze był zdenerwowany. Pokiwałam jak najszybciej głową co wywołało u chłopaka napad śmiechu. Postanowiłam go uciszyć namiętnym pocałunkiem. Podziałało. W momecie kiedy chciał oderwać swoje usta od jego, Niall jęknął niezadowolony,kładąc dłoń na moim karku co uniemożliwiło mi zmianę pozycji. Po kilkunastu minutach kiedy straciłam całe powietrze z płuc chłopak oderwał się ode mnie szybko oddychając.
- Za piętnaście minut na dole - I tak po prostu wyszedł a ja z piskiem zaczęłam przeszukiwać szafę.

Witam Was z nowym rozdziałem ^^ Mam nadzieje że Was nie zawiodłam. Za kilka rozdziałów pojawi się coś co mam nadzieje Was całkowicie zaskoczy.  Ten rozdział dedykuje wspaniałej @AnnK20
5KOMENTARZY=44ROZDZIAŁ

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 42

***Oczami Jera***
Wychodząc z męskiej łazienki zauważyłem dziewczynę,która osunęła się po ścianie i stojącego nad nią wyższego o wiele od niej mężczyznę. Po dłuższym przyglądaniu się tej sytuacji doszło do mnie że tą dziewczyną była Torii nie trudno się domyślić kim był ten mężczyzna. Zacząłem biec w stronę mojej narzeczonej jak najszybciej tylko potrafiłem. W chwili kiedy znalazłem się koło tej dwójki, odepchnęłam Justina od brunetki powalając go na ziemie. Stanąłem nad nim i zacząłem okładać go pięściami po twarzy. Po chwili odciągnęli mnie od niego policjanci. Podszedłem do dziewczyny która była uspokajana przez brata. Usiadłem koło niej na ziemi łapiąc ją za rękę. Tkwiliśmy tak do czasu kiedy nie zostaliśmy wezwani na sale rozpraw. Wstałem jako pierwszy podając rękę Victorii. Dziewczyna popatrzyła na mnie z obawa w oczach. Pocałowałem ją w policzek w celu dodania otuchy co w jakimś stopniu podziałało bo dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła i wtuliła w moje ramie. Weszliśmy na sale, od razu wyłapałem złowieszczy wzrok Justina który uważnie przyglądał się Torii co wyraźnie jej przeszkadzało. Usiedliśmy na wolnych miejscach w ostatnim rzędzie. I wtedy wszystko się zaczęło.
***Oczami Zayna***
 W momencie kiedy Torii wraz ze swoim bratem i Jeremy'im opuścili dom, wszyscy zaczęliśmy się nudzić. Bez nich ten dom był po prost nudny. Usiedliśmy na kanapie włączając jedną ze stacji muzycznych. Akurat leciała jedna z naszych piosenek a mianowicie Little Things.Dziewczyny zaczęły nas błagać żebyśmy zaśpiewali im tą piosenkę. Bo kilku minutach nalegania w końcu ulegliśmy. Dziewczyny poszły po popcorn a my poszliśmy do naszego małego prywatnego studia na strychu i znieśliśmy mikrofony a Niall jeszcze do tego swoja ulubioną gitarę. Kiedy wchodziliśmy do salonu nasze dziewczyny usadowiły się wygodnie na kanapie. Razem z Liamem przenieśliśmy stolik do kawy w celu zrobienia więcej miejsca dla naszej czwórki. Niall usiadł sobie na krześle z gitarą opartą na kolanie. Kiedy zaczął grać ja zamknąłem oczy całkowicie zatracając się w muzyce. Liam kucnął koło Nialla i dla niego zaśpiewał swój fragment piosenki. Lou natomiast usiadł na kolanach Susi i patrząc jej w oczy śpiewał swoim anielskim głosem. Solówkę Harrego zaśpiewaliśmy wszyscy wspólnie, co nie powiem było dla nas naprawdę trudne bo nikt z nas nie potrafi oddać nastroju tego fragmentu tak dobrze jak Hazza. Na zakonczenie każdy podszedł do swojej partnerki na dzisiejszy wieczór. Zauważyłem ze Li czuje się zakłopotany więc podszedłem do niego czule się do niego przytulając, w moje ślady poszła reszta chłopców i tak powstał 1D Hug nie był on kompletny ale liczą się dobrze chęci prawda?
- Co tu taka cisza? - Usłyszeliśmy z korytarza głos Matta. Po chwili pojawił się w salonie razem z naszymi zakochańcami. Wszyscy byli uśmiechnięci co mogło oznaczać tylko tyle że wygrali sprawe. - Mam do Was pewną sprawę. Dawno nie występowaliście publicznie, rozumiem że to przez Harrego ale czy nie uważacie że czas się pokazać ? - Zapytał a my byliśmy zaskoczeniu jego słowami. Żaden z nas nie miał teraz ochoty na konformacje z krępującymi pytaniami fanów i paparazzich.
- Co ty wygadujesz. Ja osobiście bez Harrego nigdzie nie wystąpię. To nie będzie fair - Odezwał sie Lou z oburzeniem w głosie.
- A jeśli byłby to koncert charytatywny poświęcony Harremu a wszystkie pieniądze poszłyby na leczenie osób z chorobami psychicznymi ? - Nie powiem to była kusząca propozycja i coraz bardziej zaczynała mi się podobać. - Każdy z Was miałby sznase zaśpiewać własna piosenke z dedykacją dla Harrego. Ja w zamian zagwarantuje Wam ze Hazza to zobaczy. W takim razie co wy na to? - Wszyscy popatrzyli po sobie. Louis aż promieniał z radości. Bez zastanowienia zgodził się na taki układ. Dowiedzieliśmy się później że koncert miałby odbyć się dzisiaj o 6 wieczorem. Jednogłośnie postanowiliśmy że idziemy na ten układ. Z faktu ze była już 16 wszyscy skierowaliśmy sie do swoich pokoi żeby spędzić ten czas ze swoimi miłościami.
***Oczami Nialla***
Wszedłem do swojego pokoju od razu kierując się na łóżko. Zamknąłem oczy myśląc jak to dzisiaj będzie. Czy sobie poradzimy bez Harrego i czy uda nam się powstrzymać łzy. Moje rozmyślenia przerwały czyjeś usta które przywarły do moich. Otworzyłem oczy ale po chwili zamknąłem je z powrotem uświadamiając sobie że to Ahley. W tej samej chwili pogłębiłem pocałunek całkowicie się w nim zatracając. Dziewczyna usiadła na moich biodrach co było nadzwyczaj przyjemne. Zacząłem gładzic jej plecy nie przerywając pocałunku. Przewróciłem dziewczynę i tym sposobem to ja na niej siedziałem. Oderwaliśmy się od siebie w celu nabrania powietrza. Popatrzyłem na dziewczynę i cicho się zaśmiałem ona zareagowała ponownie i znowu wpiła się w moje usta. Ash po chwili pozbyła się mojej koszulki. Zaczęła mnie całować po szyi schodząc z pocałunkami coraz niżej i niżej. Na nasze nieszczęście do naszego pokoju wszedł Liam przerywając nasze czułości. Dziewczyna gwałtownie ze mnie zeskoczyła o mało co nie zlatując z łózka. Ja sięgnąłem po swoją bluzkę w pośpiechu ją ubierając.Liam stał w progu drzwi cały czerwony.
- Przepraszam ... ja ... ja nie wiedziałem.- Chłopak chciał się już skierować do wyjścia w ostatniej chwili go powstrzymałem.
- Poczekaj. I tak nam już przerwałeś - Odpowiedziałem powstrzymując śmiech. - Mów o co chodzi.
- No bo, wy wszyscy macie kogoś a ja czuje się samotny - Odpowiedział, widać było po nim że jest mu z tego powodu smutno. Pociągnąłem go za rękę, żeby usiadł koło nas na łóżku.
- Stary, w końcu znajdziesz tą jedyna wspaniała dziewczyne. A jak na razie możesz przyłączyć się do nas - Powiedziałem poruszając znacząco brwiami. Chłopak walnął mnie w ramie i zaśmiał się na moje słowa.
***Oczami Harrego***
 Leżałem na łóżku całkowicie pochłonięty rozmową z Lottie, dziewczyna nagle zerwała sie z swojego
dotychczasowego miejsca podchodząc do telewozora ktory znajdował się w rogu pokoju. Dziewczyna włączyła jedną ze stacji muzycznych i ponownie usiadła na krześle kolo mnie. Aktualnie leciał początek jakiegoś koncertu. Po chwili za kulis wyszła czwórka moich przyjaciół. Uśmiechnąlem się na ich widok. Widać było że sa szczęśliwi że znowy mogą zaśmiewać na scenie. Louis podszedł do mikrofonu popatrzył na tłum i zaczął mówić.
- Jak za pewne wiecie ten koncert jest dla wyjątkowej osoby. Jest dla Harrego który od kilku miesięcy walczy ze swoją chorobą. Postanowiliśmy mu ułatwić powrót do zdrowia właśnie tym koncertem. Chłopcy postanowili że ja powinienem jako pierwszy zaśpiewać dla niego.Kocham Cię  - W tym momencie zaczęła lecieć melodia a Lou zaczął śpiewać music. 
Po skończonej piosence z moich jak i z oczu Louisa płynęły łzy. Łzy szczęścia i miłości.


Taaa Da? Mam nadzieje że ten rozdzial Wam sie spodoba. Końcówka miała być calkiem inna ale miałam mało czasu na dokończenie tego rozdziału. Licze na Waszą opinie w komentarzach
5KOMENTARZY=43ROZDZIAŁ


czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 41

***Oczami Torii***
Przekraczając próg domu byłam zdenerwowana ale i podekscytowanie. Stęskniłam się za ty miejscem mimo tego że nie było mnie tu tylko dwa dni. W salonie siedzieli wszyscy moi przyjaciele z dwoma nowymi mam nadzieje również przyjaciółkami. Brittany siedziała przytulona do Zayna, było widać że nie czuje się komfortowo w otoczeniu osób, których prawie nie znała. Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco i zaczęłam przytulać się do przyjaciół.Brakowało mi tu Harrego. On zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Wywoływał uśmiech na mojej twarzy samą swoją obecnością.Podeszłam do Louisa który siedział na kanapie a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Coś było nie tak. Postanowiłam że będe musiała z nim dzisiaj porozmawiać. Usiadłam koło chłopaka chwytając jego dłoń. Chłopak spojrzał na mnie i posłał mi wymuszony uśmiech. Pogłaskałam go po policzku a on się zarumienił. Siedzieliśmy tak do czasu kiedy nie po czułam na sobie czyiś nóg. Popatrzyłam na osobę która wylegiwała sie na moich nogach. Zobaczyłam roześmianą twarzyczkę Nialla który był zadowolony ze swojego czynu. Zrzuciłam jego nogi ze swoich kolan tym sposobem blondyn spadł z kanapy. Caly salon przeszył jego jęk rozpaczy a następnie śmiech moich przyjaciół. Spojrzałam na Lou nawet on zaczął się śmiać, byłam zadowolona że starał się zapomnieć o męczących go myślach.
- Dziewczyny - Zwróciłam się do płci żeńskiej,która znajdowała się w tym pomieszczeniu. Wszystkie trzy odwróciły głowy w moją stronę. Uśmiechnęłam się do nich a po chwili kontynuowałam - Mam zamiar iść dzisiaj do fryzjera a następnie na wielkie zakupy. Piszecie się na to? - Dziewczyny pokręciły twierdząco głowami. Popatrzyłam na Susi i Britt i zwróciłam się do nich - A z Wami będę miała okazje bliżej się poznać. - Dziewczyny zarumieniły się na co cicho zachichotałam. Nagle w salonie wszyscy ucichli a ze schodów zaczęła schodzić jakaś osoba. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam swojego brata z wielkim uśmiechem na twarzy. Podbiegłam do niego, rzucając mu sie w ramiona.Chłopak mocno mnie przytulił i pocałował w policzek.
- Tęskniłam za tobą - Wyszeptałam kiedy Matt w końcu mnie puścił.
-Mała nie było Cię tylko dwa dni - Roześmiał się po usłyszeniu moich słów. Ja udałam obrażoną co zbytnio mi nie wychodziło bo chłopak wybuch jeszcze głośniejszym śmiechem. Walnęłam go w ramie i wróciłam na swoje poprzednie miejsce koło Lou i Jera,który zajął miejsce Nialla. Chłopak obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem na co wszyscy zebrania zrobili zbiorowe ,,Awwww". Zaśmiałam się w usta chłopaka on zrobił to samo co pewnie wyglądało przekomicznie.
-Jedzeeeeeeenie! - Wydarł się na cały głos Niall wychodząc z kuchni. W dłoniach trzymał wielką miske popcornu. Biedak potknął sie o stopę Liama i wylądował na dywanie z głową w misce.
- Dobra spokój - Powiedział Matti, powstrzymując sie od śmiechu - Mam coś ważnego do powiedzenie. - Po tych słowach wszyscy ucichli - Torii, dzisiaj o 18 jest rozprawa musisz na niej być. - Mój humor w chwili kiedy zrozumiałam słowa starszego brata dramatycznie się zmienił. Wtuliłam się w ramie Jera przymykając na chwile oczy. Bałam się ponownego spotkania z Justinem, wiedziałam że kiedyś będę musiała się z tym zmierzyć ale teraz to było za szybko. Nie byłam jeszcze na to gotowa. Wiedziałam tez że nie mam wyboru i muszę tam iść. Popatrzyłam na brata i pokiwałam twierdząco głową co miało oznaczać że stawie się na tej rozprawie.
***Oczami Hazzy***
Leżałem na łóżku cały zalany łzami. Lottie nie opuszczała mnie ani na minute. Byłem jej za to wdzięczny nie chciałem być teraz sam.
-Harry, przepraszam że Ci nie powiedziałam że jestem siostrą Lou ale wtedy byś mi się nie zwierzał. - Powiedziała a ja tylko pokiwałem głową. Nie miałem teraz siły wypowiedzieć nic. Szczerze. Chciałem umrzeć. Jak najszybciej, życie bez Lou nie miało sensu. A te 4 miesiące bez niego będą naprawdę trudne.
***Oczami Torii***
Razem z Ash,Susi i Britt pożegnałyśmy się z przyjaciółmi i z uśmiechami na twarzach wyszłyśmy z domu. Naszym pierwszym celem było centrum handlowe. Cały czas śmiałyśmy się i obgadywałyśmy chłopców. Z pierwszego sklepu wyszłyśmy niestety bez żadnych zdobyczy. W drugim sklepie zagościłyśmy na kilka godzin. Co chwile przebierałyśmy się w inne sukienki. Dla Brittany wybrałyśmy jedwabną błękitna sukienkę która sięgała jej przed kolano. Dziewczyna wyglądała w niej naprawdę uroczo.Ja kupiłam sobie spodenki z flagą UK. Zawsze o takich marzyłam ale jak wspominałam o nich Jeremy'emu to zawsze wybuchał śmiechem. Ale teraz mnie to nie obchodziło ja miałam w nich chodzić a nie on.

Po kilkugodzinnych zakupach wyszłyśmy z centrum obładowane torbami z ubraniami. Najmniej kupiła Ash bo jak powiedziała ,,Ma wszystko czego potrzebuje". Nie chciałam na nią naciskać bo dziewczyna od kilku dni zachowywała się dosyć dziwnie.Postanowiłyśmy,że przed fryzjerem i kosmetyczką- którą zaproponował nam Susan pójdziemy to MSC na koktajl 1D. Od czasu kiedy mieszkamy z chłopcami pijemy tylko te koktajle. Musze przyznać że są naprawdę dobre. Weszłyśmy do kawiarni gdzie od razu do naszych nozdrzy dostał się intensywny zapach słodyczy. Usiadłyśmy przy stoliku przy oknie. Zajmowałyśmy go zawsze kiedy przychodziłyśmy tu z One Direction. Podeszła do nas kelnerka jak zwykle się do nas uśmiechnęła. Zamówiłyśmy cztery koktajle 1D i powróciłyśmy do rozmowy.
- Dziewczyny ja muszę Wam coś powiedzieć. - Odezwała się Ashley, jej głos był wyprany z jakichkolwiek uczuć. - Moja mama ... ona jest w szpitalu. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. - Po tych słowach z oczu dziewczyny spłynęły pojedyncze łzy. Wstałam ze swojego miejsca żeby jak najszybciej przytulić przyjaciółkę. Dziewczyna wtuliła sie w moje ramie a jej policzki stały się mokre od łez. Po chwili do naszego stolika podeszła kelnerka z naszym zamówieniem.
- Powiedziałam Wam to ale nie chce żeby to wiadomość zepsuła nam dzisiejszą zabawę - Powiedziała a my zgodnie jej przytaknęłyśmy. Wzięłam dziewczynę na kolana tak jak robiłyśmy przed wyjazdem z NY. Dziewczyna pocałowała mnie w policzek a następnie zaczęłyśmy kontynuować rozmowy o niczym. Ash w kończy zaczęła się uśmiechać.
- Moje drogie czas iść do fryzjera na metamorfozę. - Odezwałam sie kiedy wszystkie skończyłyśmy swoje koktajle. Pożegnałyśmy się z kelnerką i uśmiechnięte wyszłyśmy z lokalu. Droga do fryzjera zajęła nam niecałe 15 minut. Kiedy weszłyśmy do budynku przywitał nas młody mężczyzna zabierając od nas płaszcze. Wszystkie cztery zajęłyśmy miejsca przy lustrach tylko koło mnie została zasłoniono kotara, bo tak jak wcześniej ustaliliśmy moja fryzura miała być niespodzianką.
***Oczami Matta***
Na kanapie siedzieliśmy razem z 1D do czasu kiedy drzwi wejściowe się otworzyły się i stanęły w nich roześmiane dziewczyny. Mój wzrok padł na całkiem odmieniona moją młodszą siostrzyczkę. Dziewczyna miała całkiem inną fryzure. Zmieniła kolor na brąz i je przedłużyła. Wyglądała wspaniale. Jeremy zerwał się z kanapy przytulając Torii. Dziewczyna zachichotała odwzajemniając uścisk. Torii wraz z pozostała trójka poszły się przebrać z faktu że za pól godziny mamy się stawić w sądzie. Ja również postanowiłem przebrać sie w bardziej stosowne ubrania niż rozciągnięty dres. Wdrapałem się po schodach do swojego pokoju zaglądając do pokoju siostry. Pożałowałem tego ponieważ dostałem poduszką prosto w twarz. Wychodząc z jej pokoju zaśmiałem się i skierowałem sie do łazienki. Wziąłem szybką kąpiel a następnie ubrałem ciemne jeansy i koszule w kratę. Po godzinie byłem już gotowy. Zszedłem na dół do salony gdzie czekali juz na mnie wszyscy. Torii miała na sobie czarne rurki do tego koszule włożoną w spodnie i muszkę. Wyglądała wspaniale. Harry mógłby być z niej dumny.
- Gotowi ? -Zapytałem, na co Torii i Jer pokiwali głowami. Wziąłem siostre pod ramie i pociągnąłem w strone korytarza. Kiedy zamierzaliśmy wychodzić z domu usłyszeliśmy tylko ,,Powodzenia."
***Oczami Torii***
Weszliśmy do przestronnego budynku. Trzymałam za rękę Jera, byłam strasznie zdenerwowana i obawiałam się co może zaraz nastąpić. Stanęliśmy przed salą 125 w której miała odbyć się rozprawa. Chłopcy postanowili skorzystać z toalety. Zostałam sama. Po jakimś czasie poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Byłam przekonana że to Jer albo mój brat. Kiedy się obróciłam straciłam równowage. Przed upadkiem powstrzymała mnie ściana ktora znajdowała się za moimi plecami.
-Zmieniłaś styl. Podoba mi się jesteś teraz dojrzalsza - Po tych słowach osunęłam sie na zimną podłoge.


Taaaa Daaaa! No i co myślicie? Ja szczerze z pierwszej polowy jestem zadowolona z zakończenia już nie za bardzo.Licze na szczerą opinie w komentarzach^^ W zakładce bohaterzy pojawił się nowy wygląd Victorii piszcie co o nim myślicie. 

5KOMENTARZ=42ROZDZIAŁ

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 40

***Louis***
Wcześnie rano obudził mnie budzik. Tak, ja Louis Tomlinson zapomniałem wyłączyć budzik. Zakląłem pod nosem wychodząc z pod ciepłej pościeli. Odsłoniłem zasłony, moje oczy zostały porażone silnymi promieniami słońca, które właśnie wyłaniało się spod horyzontu. Uśmiechnąłem się na ten widok i z tym uśmiechem wyszedłem z pokoju. Przechodząc koło pokoju który zajmowała brunetka, zastałem tylko cisze z czego wnioskowałem że jeszcze się nie obudziła. Jak najciszej potrafiłem wszedłem do salony gdzie leżała otwarta paczka chipsów. Usiadłem na kanapie biorą w jedną dłoń pilota a w drugą paczkę z chipsami. Włączyłem Mtv, leciała właśnie jedna z naszych piosenek.Na ekranie pojawiła się roześmiana twarz mojego Harrego. Moje oczy zaszły łzami. Dawno nie widziałem go takiego roześmianego. Dawno go nie widziałem. Teraz nawet widok smutnego zapłakanego Harrego sprawiłby mi w jakimś stopniu radość. Mógłbym go zobaczyć, przytulić. Powiedzieć jak bardzo go kocham. Teraz nawet nie wiem co się z nim dzieje.Nie wiem czy żyje.
***Oczami Torii***
Obudziłam się w szpitalnym łóżku, nie służyło mi to bo moje plecy dawały o sobie znać. Otworzyłam oczy, poraziło mnie poranne słońce, nie zwracając na to zbytniej uwagi, ponieważ na krześle obok spał Jeremy. Jego twarz miała wyraz spokoju. Miał lekko rozchylone usta co wyglądało naprawdę zabawnie. Cicho zachichotałam, nie chciałam obudzić mojego chło...narzeczonego. Jednak mój śmiech nie był na tyle cichy bo usta Jera wygięły sie w zaspały jeszcze uśmiech. Nachyliłam się nad nim żeby złożyć na jego malinowych ustach powitalny pocałunek. Chłopak oddał go z takim uczuciem na jakie pozwalała nam nasza niewygodna pozycja. Jeremy podniósł się z oparcia krzesła ułatwiając nam kontynuowanie pocałunku. Uśmiechnąłem się wplatając dłonie we włosy chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie w chwili kiedy zabrakło nam tlenu. Jeremy wpatrywał się we mnie tym swoim przeszywającym wzrokiem. Moje policzki oblały się czerwienią, szybko odwróciłam wzrok na co Jeremy zaśmiał się i wszedł pod kołdrę przytulając mnie do siebie.Tkwiliśmy tak wtuleni w siebie do czasu kiedy do mojej sali nie wszedł lekarz.Jeremy jak oparzony wyskoczył z mojego łózka o mało nie zabijając się o stojące przy nim plastikowe krzesło. Zaśmiałam się nie mogą się powstrzymać. Chłopak zgromił mnie wzrokiem ale nie mówiąc ani słowa usiadł na krześle wpatrując się w lekarza.
-Witam - Odparł mężczyzna podchodząc do mojego łóżka - Pozwoli Pani że zobaczę jak wygląda blizna? - Pokiwałam tylko głową. W chwili kiedy mężczyzna zaczął ściągać plaster z mojego policzka przymknęłam oczy.Po prostu bałam się tej chwili.Poczułam ze ktoś splata swoje palce z moimi. Nie ktoś a raczej Jeremy. Uśmiechnęłam się ale nadal nie otworzyłam oczy. W chwili kiedy mężczyzna zaczął dotykać mojego policzka, mocniej ścisnęłam dłoń Jera.
-Wszystko jest w porządku - Kiedy usłyszałam głos mężczyzny otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. - Za godzinę przyniosę Pani wypis. A w tym czasie przyjdzie do Pani pielęgniarka i zabierze Panią na zmianę opatrunku.
- Dziękuje bardzo - Tylko tyle zdołałam się siebie wydobyć. Mężczyzna opuścił sale a ja osunęłam się na poduszki ponownie zamykając oczy.
***Oczami Zayna***
Tak jak zawsze obudziłem się w swoim łóżku. Leniwie otworzyłem oczy, przewracając się na prawy bok dostrzegłem kruche ciało leżące na drugiej połowie łóżka. Dziewczyna odwróciłam się w moją stronę ukazując swoje oblicze. To była Brittany. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Po chwili mój uśmiech zszedł z mojej twarzy a ja wyskoczyłem z łóżka uświadamiając sobie co mogliśmy w nim robić. Zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, budząc tym samym śpiącą Britt. Dziewczyna zaczęła mi się przyglądać z zaciekawieniem.
-Nic nie zrobiliśmy - Usłyszałem jej delikatny głos. Stanąłem w miejscu swój wzrok kierując w jej stronę. - Nie kochaliśmy sie Zayn. Byłam zmęczona pozwoliłeś mi zostać. Dlaczego tego nie pamiętasz? -Zapytała lekko rozbawiona zaistniałą sytuacją. Popatrzyłem na nią z lekkim zakłopotaniem. Podszedłem do łóżka, wtulając w siebie brunetkę.Ucałowałem ja w czoło.
- Przepraszam, głupio wyszło - Dziewczyna pokiwała tylko głową w geście że rozumie. Podniosłem się z łózka podając rękę dziewczynie. Chwyciła ją i również zeszła z naszego posłania. Trzymając się za ręce zeszliśmy po schodach do kuchni gdzie siedzieli już Niall z Ahley. Przywitaliśmy się z nimi a następnie usiedliśmy na krzesłach czekając na śniadanie które dzisiaj robił Niall.
***Oczami Lou***
- Susi opowiedz co się dzieje w Doncaster. - Powiedziałem do kuznki przerywajac naszą kłótnie kto dzisiaj ma robić obiad. Dziewczyna zasmiała sie tylko a następnie poprawiła się na kanapie i zaczeła opowiadać.
- Mama za tobą tęskni - Te słowa zabolały nie powiem.  Ja również tęskniłem za swoją rodzicielką - Bliźniaczki cały czas o ciebie pytają. - Nagle dziewczyna przerwała i zaczęła się śmiać - Pamiętasz jak podpisałeś im kiedyś zeszyt w którym rysują? - Pokiwałem głową że pamiętam - Sprzedały go jakiejś fance - Na te słowa wybuchłem niepohamowanym śmiechem. Moje młodsze siostrzyczki wiedzą jak robić interesy. Dziewczyna zaczęła kontynuować swoją opowieść kiedy przerwał jej dzwonek mojego telefonu. Sięgnąłem na stolik na, którym zlokalizowałem swój telefon. Bez zastanowienia rozpocząłem rozmowe. Osoba która dzwoniła...Sam jej głos wywołał u mnie łzy.
- Oczywiście, że wiem...Zaraz tam będę....Dziękuje Ci. - Zakończyłem połączenie a moje policzki były mokre od łez. Pożegnałem się z Susi i wybiegłem z domu.
***Oczami Hazzy***
Music
Leżałem skulony na łóżku wypłakując sobie oczy. Czekałem aż moje drzwi się otworzą i stanie w nich psycholog. Tak, znowu miałem się z nim spotkać ale tym razem to on miał przyjść do mnie. Wczorajszy incydent nie miał ujść mi na sucho. Przygotowałem się na najgorsze. Drzwi od mojej sali otworzyły się. Nie miałem ochoty odwracać sie w strone osoby ktora sie w nich pojawiała. Wiedziałem kto to i nie miałem zamiaru się odezwać ani słowem. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Cześć Kocie - Na te słowa moje oczy zamieniły się w wodospad łez. Gwałtownie odwróciłem się na drugi bok. Ujrzałem tam najpiękniejszą osobę jaką widziałem w życiu. Stał tu, był tu, rozmawiał ze mną. Louis. Poderwałem się z łóżka nie zwracając uwagi na zawroty głowy które przez to powstały. Przytuliłem się do chłopaka i nie zamierzałem go puszczać. Jego policzki również były mokre od łez a z jeo twarzy nie zchodził szczery uśmiech. Wyciagnąłem go na długość swoich ramion, dokładnie sie mu przyglądając.Jedną dłonią dotknąłem jego policzka, był ciepły, to był prawdziwy Lou.
-Jesteś tu - Powiedziałem przez łzy a następnie wpiłem się jego usta. Brakowało mi tego. Brakowało mi smaku jego ust. Chciałem trwać w tym pocałunku do końca życia. Na zawsze. Nie zaprzestając pocałunku usiadłem na łóżku a Lou usiadł na moich kolanach. Wplątałem dłonie w jego włosy, rozkoszując się jego smakiem. W chwili kiedy oderwaliśmy się od siebie, mój ukochany spojrzał na nadgarstek mojej lewej ręki. Ujął go w swoje delikatne dłonie i zaczął się mu przyglądać. Jego twarz zmieniła wyraz, teraz nie był już szczęśliwy był śmiertelnie przerażony. Chciałem wyrwać rękę z jego uścisku ale on tylko go wzmocnił sprawiając mi tym lekki ból. Oparłem głowę o jego ramie w chwili kiedy chłopak zaczął dotykać palcem nowo powstałych blizn.
-Dlaczego - Wyszeptał a ja jeszcze bardziej się rozpłakałem. Jego głos był słaby ale wypełniony troską i miłością. Pokręciłem głowa, nie wiedziałem co miałem mu powiedzieć. Przytuliłem się do niego tak mocno jak tylko potrafiłem, on po chwili odwzajemnił gest. Położyliśmy się na łóżku szczelnie przykrywając kołdrą. - Kocham Cię Boo Bear - Wyszeptałem prosto do jego ucha. Chłopak tylko pocałował mnie w czoło, przytulając jeszcze bardziej do swojego ciała.
-Kocie, musimy porozmawiać - Odezwał się po godzinie nieruchomego leżenia. Popatrzyłem na niego ze smutkiem w oczach. Wiedziałem o czym chciał rozmawiać. - Kocham Cię, bardzo. Slyszysz Hazz? - Zapytał a ja pokiwałem głową, moje policzki ponownie robiły sie mokre. - Nie pozwole Ci robić sobie krzywdy. Obiecaj mi że za 4 miesiące kiedy będziesz już w domu nie zrobisz tego nigdy więcej. Ja wtedy będę miał dla ciebie wspaniały prezent, okey ? - Zapytał a w moich oczach zatańczyły iskierki. Pokiwałem głową aby dac mu znac, że rozumiem. Pocałowałem go i ponownie wtuliłem się w jego tors. Trwaliśmy tak do czasu kiedy za oknem zrobiło się ciemno a drzwi do mojej sali ponownie się otworzyły. Wiedziałem co to oznacza dlatego jak najszybciej przygarnąłem do siebie Lou. On tylko pogłaskał mnie po włosach i podniósł nas oboje do pozycji siedzącej. W sali znajdowala się Lottie wpatrująca się w nas z ekscytacją.
- Lou to jest... - Chciałem przedstwić chłopakowi moją pielęgniarkę ale on mi przerwał
- To jest moja siostra - Dokończył za mnie a mnie dosłownie zamurowało. Nie spodziewałem się że to może być ona. Wiedziałem że ma tak samo na imię ale nie sądziłem...
-LouLou pora się żegnać - Powiedziała do mojego chłopaka a ja pokręciłem przecząco głową, wtulając się w jego ramie. Louis oderwał mnie od siebie całując ostatni raz w czoło a następnie wstał z łóżka.
- Kocham Cię - wyszeptałem a chłopak podszedł do mnie ponownie składając na moich ustach pocałunek.
W chwili kiedy miał przekorczyć próg drzwi odwrócił się w moją stronę , płakałam tak samo jak ja.
- Będe czekał. Nawet tysiąc lat - Po tych słowach opuścił moją sale.

Nie wiem co powiedzieć o tym rozdziale. Sami oceńcie. 

5KOMENTARZY=40ROZDZIAŁ

wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 39 + Liebster Award

Razem z Susi postanowiliśmy pójść razem do szpitala. Torii za godzinę miała zostać przewieziona na sale operacyjną. Jeszcze przed tym chciałbym szczerze z nią porozmawiać. Musze się komuś wyżalić a nie chce zwalać wszystkiego na Susi.Wyszedłem z łóżka słysząc obijające się o siebie naczynia w kuchni. Niezdarnie zszedłem po schodząc przecierając jeszcze zaspane oczy. Wszedłem do kuchni gdzie krzątała się brunetka w skąpej piżamce. Usiadłem na jednym z kuchennych krzeseł a już po chwili do moich nozdrzy wdarł się intensywny zapach kawy. Posłałem dziewczynie miłe spojrzenie a już po chwili delektowałem się smakiem napoju. Dziewczyna zajęła miejsce naprzeciwko mnie intensywnie się we mnie wpatrując. Posłałem jej pytające spojrzenie na co brunetka speszona spuściła wzrok. Po chwili ponownie na mnie spojrzała nadal trochę speszona. 
-Nie umiem się do tego przyzwyczaić. To jest... to jest takie nienaturalne. - Odparła a raczej wyszeptała, jej wzrok padał wszędzie tylko nie w moim kierunku. Musze przyznać ze na początku nie miałem pojęcia o czym mówi dziewczyna. Po chwili namysłu wszystko zrobiło się bardziej przejrzyste. Sus mówiła o mojej cholernej odmienności seksualnej. Trochę mnie to zaskoczyło,nie powiem. Jeszcze wczoraj dziewczyna przyjęła to z lekkością. Może dopiero teraz doszło do niej co tak naprawdę wczoraj powiedziałem. 
-Wiem, że to dla ciebie szok. To moja wina powinienem to powiedzieć delikatniej, przepraszam.- Powiedziałem a następnie spuściłem wzrok. Dziewczyna podeszła do mnie całując mnie w głowę, co na marginesie robiła często i sprawiało mi przyjemność.Podniosłem się z dotychczas zajmowanego miejsca, rzucając przez ramie że idę wziąć prysznic i już mnie nie było.
***Oczami Harrego***
Dzisiaj czekała mnie kolejna rozmowa z psychologiem. Przypuszczam,że nie będzie ona należała do przyjemnych z okoliczności wczorajszego wieczoru.  Niechętnie otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiechnięta twarzyczkę Lottie, która właśnie siadała na krześle obok mojego łóżka. Zastanawiało mnie jak osoba,która pracuje w zakładzie psychiatrycznym może być cały czas uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia. Pod tym względem przypominała mi Louisa, on zawsze potrafił podnieść na duchu. Ale teraz go przy mnie nie ma.
- Harry! - Dziewczyna machała mi przed oczami dłonią. Popatrzyłem na nią zdezorientowany a ona tylko pokręciła głową z rezygnacją i wyciągnęła dłoń w moją stronę. Chętnie ja ująłem i tak ruszyliśmy na dzisiejszą sesje.Przed drzwiami dziewczyna przytuliła mnie życząc powodzenia a następnie tak jak miała to w zwyczaju zapukała do drzwi zanim ja zdążyłem zareagować.Posłałam jej złowrogie spojrzenia ale mimo mojej niechęci otworzyłem drzwi,które prowadziły do mojego prywatnego piekła.Bez słowa zająłem swoje dotychczasowe miejsce - fotel w zacisznym kącie gabinetu.Nie musiałem długo czekać na psychologa bo już po chwili słyszałem jego specyficzny chód.Spojrzałem na jego wyraz twarzy, wyrażała ona złość ale też smutek.
-Co to miało być? - Głos lekarza był szorstki co jeszcze bardziej zniechęciło mnie do kontynuowania tej rozmowy. Co miałem mu niby powiedzieć, że żałuje tego, a może że nie byłem świadomy tego co robie. Tylko to było kłamstwo. Podobało mi się i chciałem to zrobić. W tamtej chwili byłem całkiem świadomy swoich czynów.
- Co mam Ci odpowiedzieć - Zapytałem a mój głos załamywał się po każdym wypowiedzianym przeze mnie wyrazie. Moje oczy zaszły łzami a ja za wszelką cenę próbowałem powstrzymać łzy które dowodziłyby mojej słabości. Mężczyzna nie odpowiedział dlatego postanowiłem powiedzieć wszystko co leżało mi na sercu. - Nie żałuje tego, że znowu się pociąłem. Sprawiło mi to przyjemność, gdybym miał możliwość zrobiłbym to jeszcze raz i kolejny - Po tych słowach nie powstrzymywałem już łez. Moje policzki były całe mokre. - Wiem, że ranie tym moich bliskich ale nie potrafię tego zmienić. To jest dla mnie częścią życia. Nie chce z tego rezygnować.
- Nie zdajesz sobie sprawy, że swoim postępowaniem ranisz przede wszystkim Louisa. On może się załamać, jeśli dowie się że ty znowu próbowałeś podciąć sobie żyły. Albo zrezygnuje z zycia z osobą psychicznie chorą - W tym momencie moje źrenice się powiększy, mężczyzna zauważył ten gest - Tak Harry on Cię zostawi...
W chwili kiedy lekarz wypowiedział te słowa z płaczem wybiegłem z gabinety. Nie zwracając uwagi na krzyczącą moje imie Lottie chciałem jak najszybciej znaleźć się w łazience. Skoro Lou ma przeze mnie cierpieć to może lepiej żeby wgl mnie nie było? Wbiegłem do łazienki chwytając w dłoń maszynkę do golenia którą trzymałem w jednej z szafek. Zbliżyłem ostrze do skóry.
***Oczami Nialla*
Od kilku godzin jesteśmy w szpitalu i czekamy aż Torii zostanie wybudzona po operacji. Lekarz poinformował nas, że zabiegł przebiegł pomyślnie i bez żadnych komplikacji ale na wybudzenie ,,pacjentki" musimy jeszcze trochę poczekać. Moje pośladki zdrętwiały już po pierwszej godzinie ale nie chciałem wstawać z tego niewygodnego krzesła bo obudziłbym Ash która spała na moim ramieniu. Wyglądałam tak niewinnie, bałem się że najdelikatniejszym dotykiem zrobię jej krzywdę.Ucałowałem ją w czoło i sam przymknąłem oczy próbując zasnąć choćby na chwile ale po kilku minutach usłyszałem trzask drzwi. Otworzyłem oczy i ujrzałem lekarza który właśnie rozmawiał z Jerem. Było mi żal budzić Ashley ale na pewno chciała wiedzieć co dzieje się z Torii. Postanowiłem obudzić ja pocałunkiem i tak właśnie zrobiłem. Po chwili dziewczyna oddała pocałunek i otworzyła oczy. Podałem jej rękę i podeszliśmy do lekarza.
Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że Torii właśnie sie wybudziła ale wejść do niej może tylko jedna osoba. Mieliśmy problem między Jeremym a Lou. Oboje byli ważni dla dziewczyny ale Louis jako dobry przyjaciel stwierdził, że może porozmawiać z dziewczyną jak będę w lepszym stanie.
-Ashley.. Kochanie? - Chciałem zwrócić na dziewczynę swoją uwagę, gdy już spojrzała na mnie kontynuowałem - Może wybierzmy się na spacer? - Zapytałem a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Dziewczyna tylko zachichotała i pokiwała twierdząco głową. Wyszliśmy z budynku kierując sie na mały plac zabaw. To było nasze ulubione miejsce. Uwielbialiśmy przesiadywać na huśtawkach i tak po prostu patrzeć na bawiące się dzieci. Tym razem zrobiliśmy tak samo. Dziewczyna zaczęła się delikatnie huśtać przyglądając się jednemu chłopcu.
- Zawsze chciałam mieć synka. - Odparła rozmarzonym głosem - Zawsze chciałam go nazwać ..
- Tommy - Wypowiedzieliśmy to równocześnie, dziewczyna spojrzała na mnie a w jej oczach tańczyły iskierki. Na moich policzkach kolejny raz dzisiejszego poranka pojawił się rumieniec. Wstałem z huśtawki i podszedłem do dziewczyny. Usadowiłem ją na swoich kolanach i tak trwaliśmy przez jakiś czas patrząc na tego samego chłopca. Ja co jakiś czas składałem na szyi blondynki słodkie pocałunki. Zauważyłem, że dziewczyna zaczęła trząść się z zimna dlatego podarowałem jej swoja bluzę i zaproponowałem powrót do szpitala.Wtuleni w siebie weszliśmy do białego budynku. Przed salą 69 w której znajdowała się Torii byli wszyscy oprócz Jera. Z czego wynikało, że chłopak rozmawiał jeszcze z Victorią.
***Oczami Torii***
-Wyglądasz pięnie - Jeremy powtarzał te słowa już dobre 10  minut. Zaczęła wątpić w jego słowa, dlatego powstrzymałam go od powiedzenia tego po raz kolejny namiętnym pocałunkiem. Z faktu że jutro wychodzę ze szpitala chciałam troche odmienić swoje życie. Postanowiłam zacząć od zmiany koloru włosów. Po styl ubierania się i zainteresowania.
-Jeremy , kochanie. Chciałabym jutro pójść do fryzjera - Chłopak popatrzył na mnie z szokiem w oczach - Chce przedłużyć i zmienić kolor włosów. - Powiedziałam na co chłopak pokiwał głową i wróciliśmy do wcześniejszych pieszczot.
LIBSTER AWARD 
 I.
1. Który z chłopców jest Twoim ulubieńcem i dlaczego??
Moim ulubieńcem jest Harry. Dlaczego? Po prostu, nie da się tego opisać. Wyróżnia się czymś co mnie do niego ciągnie ;>
  2. Do czego byłabyś zdolna żeby spotkać swojego idola??  
Raczej zrobiłabym wszystko żeby spotkać chłopców. Zrobiłabym to za wszelką cene, bez ograniczeń.
3. Co najbardziej kojarzy Ci się z 1D i dlaczego??
Haha! Z One Direction kojarzy mi się ... Dużo tego :O Na pewno dobra zabawa, gołębie, przyjaźń kręcone włosy, Irlandia, zielone/niebieskie/brązowe oczy, marchewki, paski, kolorowe spodnie, szelki, jedzenie....itp.
4. Jakie emocje zazwyczaj Ci towarzyszą gdy piszesz nowy rozdział??  
Zależy o czym jest rozdział, czy jest smutny, przepełniony szczęściem czy romantyczny. Kiedy pisze smutne rozdziały zdarza mi się płakać, a jeśli coś wesołego to śmiać się z moich pomysłów.
5. Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości??  
Londyn <3
6, Jakie jest Twoje największe marzenie??  
Napisać książke i spotkać chłopców *.*
7. Czy uważasz osoby ukrywające swoją "miłość"do chłopaków przed innymi za directioners??
 Tak
 8. Co twoim zdaniem jest najważniejsze w byciu fanką 1D??  
Nie ma czegoś takiego...Hmm raczej wiara w chłopców ^^
9. Co myślisz o związkach chłopaków z One Direction??  
Jeśli sa szczęsliwi to nie mam nic przeciwko.
10. Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek do kogoś powiedziałaś to??
 ,,Kocham Cię"

11. Co chciałabyś robić w życiu??
Pisać 

II. 
 1.  Dlaczego zaczęłaś pisać bloga właśnie o 1d ?  
To był impuls. Chciałam zobaczyć co sądzą o tym inni i po prostu zaczęłam. 
2. Co daje Ci pisanie bloga ?
Satysfakcje, oderwanie się od rzeczywistości.
3. Jakie inne masz pasje oprócz pisania ?
Jazda konna.
 4. Którą piosenkę one direction lubisz najbardziej ?  
Nie da się wybrać! Całe TMH i UAN
5. Którego chłopaka z całego 1d najbardziej lubisz/kochasz ? ;>
Harry <3
6. Najśmieszniejsza chwila w Twoim życiu ? :P  
Nie mam pojęcia:O
7.  Masz już wybrany cel życiowy ? (jeżeli tak, to jaki ?)  
Swoją przyszłość wiąże z metematyką nic konkretnego ale chce iść w tym kierunku. No i oczywiście pisanie.
8.  Skąd czerpiesz pomysły na przygody ?
Samo przychodzi mi do głowy , ale czasami z piosenek <3  

9.  Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda z One direction ?
W te wakacje. Zaczęłam słuchać ich piosenek bo mi się podobały a zaczęłam się nakręcać bo obejrzeniu filmików o Larrym<3  

10.   3 słowa opisujące Twoją osobę to .. ?  
 Zboczona, nienormalna, uczciwa ^^

11.  Czy miałaś kiedykolwiek myśli erotyczne związane z chłopakami ?
...
Moje nominacje :
1. http://1dlovestory-3.blogspot.com/
2.  http://shouldletyougo.blogspot.com/  
3. http://evie-diary.blogspot.com/
4. http://one-direction-is-a-part-of-me.blogspot.com/ 
5. http://enterialyaoi.blogspot.com/
6. http://your-last-first-kiss-1d.blogspot.com/
7. http://gold-moments.blogspot.com/ 
8. http://your-amazing-world13.blogspot.com/
9.  http://malik-tattoos.blogspot.com/
10. http://i-wanna-save-ya.blogspot.com/ 
11. http://messages-from-a-grave.blogspot.com/ 

Pytania:
1. Co spowodowało, że zaczęłaś pisać?
2. Co sądzisz o swoich twórczościach?
3.Najbardziej kompromitująca rzecz jaką zrobiłaś w życiu?
4. Twój idol, dla którego zrobisz wszystko ?
5. Opisz go w 3 słowach.
6. Twoje największe marzenie?
7. Najgłupsze słowa które wypowiedziałaś ?
8. Masz osobę, której możesz powiedzieć wszystko?
9. Czy osoby z twojego otoczenia(rodzina, przyjaciele) tolerują twojego idola?
10.Wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?
11. Byłaś kiedyś zakochana?

No to na tyle dzisiaj. Rozdział nie jest zbyt długi ale nie miałam pomysłu jak go rozwinąć. Chciałam podziękować tym dwóm osobą za nominacje, to naprawde miłe*.* 
Następny rozdział pojawi się jak najszybciej 
5KOMENTARZY=40ROZDZIAŁ           

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 38

***Oczami Louisa***
Otworzyłem drzwi, w progu stała uśmiechnięta brunetka z niebieskimi oczami, ręce miała rozłożone i czekała aż ją przytulę.Wpadłem w jej ramiona. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy ale nie wstydziłem się tego. W ramionach dziewczyny czułem się bezpiecznie. Tęskniłem za brunetką, ostatnio widzieliśmy się przed moim wyjazdem z Doncaster.
-Susan,tak bardzo tęskniłem - Wtuliłem się jeszcze bardziej w dziewczynę. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, wpuściłem dziewczynę do mieszkania. Susan ściągnęła płaszcz oraz buty i wraz ze mną powędrowała do salonu.Zaparzyłem dziewczynie kawę i już po chwili siedziałem na kanapie wtulony w ramie brunetki.
-Dlaczego nie mieszkasz razem ze swoimi przyjaciółmi?! - Zapytała z troską w głosie. Właśnie dlatego tak bardzo ją lubiłem, zawsze się o mnie troszczyła.
-To długa historia - Odpowiedziałem, dziewczyna nie wiedziała o mnie wszystkiego. Chciałem zataić przed nią niektóre kwestie z mojego życia. Susi tylko pokręciła głową i ponownie mnie do siebie przytuliła.
-Mam czas-Powiedziała całując mnie w czoło - Lou nie bój się ja wszystko zrozumiem - Uśmiechnęła się do mnie czekając aż ja zacznę mówić. Musze przyznać bałem się jej rekcji na moją orientacje seksualną a także na to że jestem w związku z członkiem One Direction, którego ona z resztą uwielbia.Popatrzyłem na dziewczynę ze smutkiem w oczach. Susan najwyraźniej zrozumiała o co mi chodzi i tylko poczochrała moje włosy.
-Boo Bear, wiesz że mimo wszystko zawsze będę przy tobie. Ale jak nie chcesz to nie mów. Ja poczekam.-Przytuliłem się do dziewczyny a do moich nozdrzy wdarł się zapach perfum Susi. Przymknąłem oczy ale po chwili gwałtownie je otworzyłem co nie podziałało dobrze na moje źrenice. Popatrzyłem z ekscytacją na dziewczynę które wyraźnie była zdezorientowana.
-Chodź poznasz kogoś!-Powiedziałem z entuzjazmem i pociągnąłem dziewczynę w stronę drzwi wejściowych.Po chwili obydwoje byliśmy już ubrani i wychodziliśmy z mieszkania. Wsiadłem do samochodu uprzednio otwierając dziewczynie drzwi tak samo jak zawsze robiłem z Harrym.Przez całą drogę uśmiech nie schodził mi z ust. W końcu dojechaliśmy pod ville One Direction. Wysiadłem z auta o mało nie zabijając się o krawężnik który nagle wyrósł z ziemi. Otworzyłem drzwi od strony pasażera, kiedy dziewczyna stała już na chodniku bez wcześniejszych uprzedzeń pociągnąłem ją w stronę wejścia do domu. W salonie panowała kompletna cisza co mnie zdziwiło bo dla chłopców to jest niewykonalne. Razem weszliśmy do kuchni gdzie siedział Jeremy z opuszczoną głową. Odchrząknąłem dając mu tym samym do zrozumienia że znajdujemy się w pomieszczeniu.Oczy chłopaka były nieobecne. W chwili kiedy jego wzrok padł na jakąś część ciała poderwał się z miejsca a jego źrenice się powiększyły. Z ciekawości skierowałem wzrok w miejsce w które wpatrywał się Jer... Były to splecione dłonie moje i Susi, zaśmiałem się pod nosem i energicznie pokiwałem głową.
-To nie tak... - Chciałem wyjaśnić chłopakowi całe zajście ale on nie dał mi dojść do słowa.
-Nie zrobiłeś tego Harremu - W tym momencie dziewczyna pościła moją dłoń i popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem. No tak... teraz pewnie się już domyśliła że jestem gejem.
-To jest moja kuzynka, Susi -Powiedziałem i w tym samym momencie obróciłem się w stronę dziewczyny która natrętnie się we mnie wpatrywała - Tak Sus... jestem gejem. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie a jej wzrok nie wyrażał obrzydzenia.
- Opowiesz mi wszystko wieczorem, dobrze? - Powiedziała a jej głos nadal był radosny i co najważniejsze nie miał nawet krzty wstrętu do mojej osoby. Pokiwałem twierdząco głową. Już miałem wrócić do konwersacji z Jerem kiedy za plecami usłyszałem piskliwy głos Victorii która wymawiała moje imię. Jak najszybciej obróciłem się w stronę dziewczyny, w między czasie rozkładając ręce, żeby Torii mogła mnie przytulić. Na reakcje nie musiałem długo czekać ponieważ dziewczyna w trybie natychmiastowym wtuliłam się w moją klatkę piersiową. Zamknąłem Torii w silnym uścisku i wcale nie miałem zamiaru jej puścić. Oparłem brodę o jej głowę i przymknąłem oczy. Mogłem tak trwać w nieskończoność ale w chwili kiedy ponownie otworzyłem oczy dostrzegłem walizkę która stała w progu kuchni.Odsunąłem dziewczynę na długość ramion. Victoria wyglądała na zdezorientowaną dlatego wyciągnąłem dłoń w kierunku walizki. Wzrok dziewczyny podążył za moją ręką, kiedy ponownie na mnie spojrzała w jej oczach był smutek a przede wszystkim strach.W tym momencie zrozumiałem o co dzisiaj jest za dzień i ponownie przyciągnąłem dziewczynę do siebie.
- Pójdę z tobą - Wyszeptałem jej do ucha, dziewczyna tylko pokiwała twierdząco głową mocniej się do mnie przytulając.
***Oczami Harrego***
Wyszedłem z gabinetu, tak jak się spodziewałem na krześle tuż obok drzwi siedziała blondynka zaczytana w jakaś książkę.W chwili kiedy zamknąłem drzwi dziewczyna podniosła wzrok znad lektury i obdarowała mnie promiennym uśmiechem.Razem z Lottie udaliśmy się do mojego pokoju. Jeżeli wgl można tak nazwać cztery białe ściany i łóżko znajdujące się z dala od okna, w którym znajdowały się kraty. Tak jak tłumaczyła mi blondynka są one tam z powodu tego, że niektórzy pacjenci próbowali wyskakiwać z okna.Musze przyznać że było to przygnębiające. Jedynym plusem tego wszystkiego było to że jeśli mój stan psychiczny się poprawi dostane do pokoju telewizor i wieczorami będę mógł przy obecności pielęgniarki oglądać wszystko na co będę miał ochotę.Z rozmyślań wyrwał mnie głos Lottie.
- Harry prześpij się, widzę że jesteś zmęczony - Popatrzyłem na dziewczynę smutnym wzorkiem , nie chciałem żeby mnie opuszczała. Bez niej byłem bardzo samotny.
- Obiecaj mi ,że wieczorem do mnie przyjdziesz - Powiedziałem z nadzieją
- Tak jak zawsze, Loczku - Pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła z pokoju. Tak jak poleciła mi dziewczyna wgramoliłem się do łóżka i zamknąłem oczy. Trwałem w takiej pozycji kilkanaście minut ale nie potrafiłem zasnąć. Gwałtownie otworzyłem oczy i zszedłem z łóżka. Wyszedłem z pokoju i skierowałem sie w stronę łazienek. Nie wiem dlaczego akurat tam mnie ciągnęło ale czułem jakąś potrzebę wejścia tam i zobaczenia swojego odbicia w lustrze. Podszedłem do umywali przez chwile wpatrywałem się w swoje odbicie. Moje rozważania nad samym sobą przerwało błyszczące narzędzie leżące na umywalce. Była to żyletka. Wziąłem ją do ręki, przez chwile obracałem ją w dłoniach i uważnie się jej przyglądałem. Dobrze wiedziałem że robie źle i że i Lottie i Lou będą mieli mi to za złe ale zrobiłem to. Przejechałem ostrzem po nadgarstku. Wpatrywałem się w piekącą a za razem krwawiącą ranę do chwili kiedy bezwładnie osunąłem się po kafelkach.Mój świat ogarnęła ciemność.
***Oczami Zayna***
Dziś postanowiłem że ponownie pójdę na lodowisko żeby spotkać Britt. Musze przyznać zadurzyłem się w tej brunetce. Spędziłem z nią całą godzinę od chwili kiedy nieumyślnie na nią wpadłem. Dzisiaj chce powtórzyć ten incydent. Wyszedłem z pokoju ubrany tak jak zawsze w jeansy, bluzkę z Jackiem Danielsem i bejsbolówce. Zbiegłem ze schodów wchodząc do kuchni gdzie zastałem naprawdę ciekawy widok. Torii stała w objęciach nie kogo innego jak naszego Louisa. Wpatrywali im się Jeremy i nieznana mi niebieskooka. Musze przyznać że jej oczy mnie zahipnotyzowały. Gdyby nie to że Jer szturchnął mnie w ramie mógłbym wpatrywać się w nią przez długie godziny. Przytuleni do siebie przyjaciele w końcu się od siebie oderwali. Louis posłał mi radosny uśmiech i przytulił mnie tak jak robiliśmy zawsze na przywitanie. Torii chwyciła walizkę która leżała u moich stóp uprzednio zerkając na mnie. Musiałem z nią porozmawiać i powiedzieć jej że nie pójdę razem z nią do szpitala z tego błahego powodu.
 - Torii musimy pogadać - Odparłem z słyszalnym lękiem w głosie. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie promiennie i weszła do salonu a ja wraz z nią. Usiedliśmy na kanapie a mnie czekało najgorsze - Pogniewasz się jeśli nie pojadę teraz z wami do szpitala?! - Zapytałem ale jak na razie nie dałem dziewczynie dojść do słowa. - Pamiętasz tą dziewczynę która poznałem na lodowisku?! - Dziewczyna pokiwała twierdząco głową - Zależy mi na niej i chce się z nią dzisiaj spotkać - Skończyłem moją wypowiedź i czekałem na reakcje dziewczyny.
- Oczywiście że się nie gniewam. Idź trzymam za ciebie kciuki. Nie zepsuj nic - Powiedziała dziewczyna a następnie przytuliła mnie.
- Od razu po łyżwach przyjdę do ciebie obiecuje - Dziewczyna na moje słowa tylko cicho zachichotała i pokiwała głową.Najszybciej jak tylko potrafiłem wyszedłem z domu i skierowałem się w dobrze znane mi miejsce. Po dojściu na miejsce, wypożyczyłem łyżwy i wszedłem na tafle. Próbowałem zlokalizować dziewczynę ale nigdzie je nie widziałem. W pewnym momencie ujrzałem brązowooką dziewczynę która właśnie wchodziła na tafle. Moje oczy od razu zaiskrzyły. Brittany zaczęła manewrować między ludźmi. Postanowiłem zrealizować swój plan i jak najszybciej starałem się dogonić dziewczynę. Rozpędziłem się i z impetem wjechałem w dziewczynę. Britt cicho pisnęła z bólu jak i również pod ciężarem mojego ciała. Zszedłem z niej podając jej dłoń i którą chętnie ujęła. Kiedy w końcu podniosła na mnie wzrok na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Odwzajemniłem jej gest w tym samym momencie otrzepując spodnie. Dziewczyna chciała się obrócić i pojechać dalej ale zatrzymałem ją silnym a zarazem delikatnym uściskiem. Britt obróciła się ponownie w moją stronę.
- Nie przywitasz się ze mną !? - Zapytałem z cwaniackim uśmieszkiem. Dziewczyna cicho zachichotała i przytuliła się do mnie co mnie ani trochę nie zaskoczyło.
- Cześć - Odparła kiedy odkleiła się od mojego torsu. - Co ty tu znowu robisz? - Zapytała ale chyba nie oczekiwała konkretnej odpowiedzi.
- A wiesz, szukam tu takiej pięknej brunetki którą poznałem wczoraj. - Odpowiedziałem na co dziewczyna zaczerwieniła się - I właśnie ją znalazłem - Dodałem i łapiąc dziewczynę za rękę popędziłem w tłum rozjeżdżonych ludzi.
***Oczami Harrego***
Poczułem czyjąś dłoń splecioną z moją, nie była to męska dłoń więc nie mogłem liczyć, że po otwarciu oczu ujrzę Louisa. Strasznie bolała mnie głowa ale także nadgarstek. Nie pamiętam nic co stało się przed tym jak straciłem przytomność. Postanowiłem w końcu otworzyć oczy, podniosłem powieki ale od razu je zamknąłem ponieważ oślepiło mnie światło i biel ścian. Ponowiłem próbę tym razem ostrożniej. Spojrzałem w prawo gdzie znajdowała się zapłakana drobna osóbka nieustannie wpatrująca się w mój zabandażowany nadgarstek. Teraz sobie wszystko przypominam, znowu to zrobiłem,złamałem obietnice daną Louisowi.
Ścisnąłem mocniej dłoń Lottie dając jej znak że jestem już ,,żywy". Dziewczyna gwałtownie podniosła na mnie wzrok.Jej oczy wyrażały tylko przerażenie.
-Harry...-Wyszeptała a jej oczy jeszcze bardziej zalały się łzami. - To je Cię znalazłam byłeś cały we krwi - Wypowiedziała przez łzy. Czułem się jak skończony idiota, że ranie kolejną osobę.
-Przepraszam - Wyszeptałem a po chwili dodałem - Zostań ze mną , chce Ci coś opowiedzieć.
***Oczami Louisa***
Weszliśmy do mojego mieszkania. Susi od razu udała się do salonu a ja wszedłem jeszcze do kuchni po ciastka które razem z Harrym chowaliśmy w dolnej szufladzie. Wróciłem do dziewczyny która czekała na mnie na kanapie. Teraz albo nigdy - Powiedziałem sobie w myślach i usiadłem obok dziewczyny
(Tutaj zrobiłam takie wspólne opowiadanie Harrego i Louisa mam nadzieje, że zrozumiecie moje przesłanie WŁĄCZ!)
Poznaliśmy się z Lou w Xfactorze, a dokładnie to w toalecie, może Ci się to wydawać śmieszne, ale dla mnie to był najwspanialszy dzień w życiu. Ujrzałem go siedzącego na zimnych kafelkach z głową miedzy nogami. Podszedłem do niego i usiadłem tuż obok"
~ Harry ~
,,Jego uśmiech był olśniewający. Od razu to przykuło moją uwagę, tak samo jak jego dołeczki. Pierwsze słowo które od niego usłyszałem to było niby zwykle ale dla mnie niesamowite ,,Hi"
Potem było coraz lepiej staliśmy się dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Wszystko robiliśmy razem. Aż do chwili kiedy ta nasza przyjaźń przerodziła się najpierw w zauroczenie...
~Louis~ 
...A następnie w miłość. Zaczęliśmy ukrywać to co do siebie czujemy za zamkniętymi drzwiami naszego pokoju. Ale tam, okazywaliśmy sobie tyle miłości. Te wspólnie spędzone noce, na rozmowach a czasem na czymś więcej. Te czułem pocałunki którymi obdarzaliśmy się w chwilach kiedy nikt na nas nie parzył.
~Harry~
Wszystko było wspaniale aż do chwili kiedy Harry opowiedział mi swoją historie. On się ciął zanim wyjechał ze swojego rodzinnego miasta. Robił to przez chłopaka który go odrzucił. W momencie keidy ja powiedziałem mu że ma mi dać czas on znowu to robił. Opowiedział mi o swoim psychologu który starał się mu pomóc...
~Louis~
...Po części mu się to udało. Nie robiłem tego przez pewien czas, ale to wróciło. Zaczęło mi tego brakować, ciąłem się coraz częściej. Aż do momentu kiedy Lou mnie nie przyłapał i siłą nie zaprowadził do lekarza. Jestem mu naprawdę wdzięczny za to co dla mnie zrobił. Za to, że uratował mi życie.
~Harry~
Oboje opowiadali to ze łzami w oczach.


HI<3 Na wstępnie przepraszam,że rozdział znowu nie pojawił się w sobote ale nie miałam veny. Ten rozdział jest dla mnie bardzo ważny. Pojawiła się w nim nowa bohaterka ,,Susan", co o niej sądzicie?!
 Ten rozdział dedykuje Mrs.Tomlinson - Kocham Cię !!! <3
Osoby które chcą być informowane o nowych rozdziałach, niech w komentarzach zostawią swój nick z TT( tak wiem mam zapłon że dopiero teraz o to pytam)
5KOMENTARZY=39ROZDZIAŁ

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 37

***Oczami Harrego***
Od tygodnia jestem zamknięty w tym cholernym psychiatryku. Codziennie mam zajęcie z terapeutą który traktuje mnie jak małe dziecko.Za 15 minut przyjdzie po mnie Lottie- jest to młoda pielęgniarka z która nawiązałem najlepszy kontakt. Dziewczyna jako jedyna znała moją całą historię. Lottie wie,że jestem gejem. Pewnego dnia opowiedziałem jej o Louisie. Dziewczyna przychodziła do mnie każdego wieczoru,opowiadamy sobie śmieszne historie, czasami też płaczemy, najczęściej to ja płaczę kiedy opowiadam jej chwile spędzone z Louisem, ale zapominam wtedy dlaczego tu jestem.
- Harry, musimy iść - Usłyszałem delikatny głos dziewczyny, jej ręką spoczęła na moim ramieniu. Podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem na dziewczynę smutnym wzrokiem. Lottie usiadła na skraju mojego łóżka i czekała na wyjaśnienia mojego przygaszonego wzroku.
- Nie chce tam iść. Wolę porozmawiać z tobą.  - Odparłem i ponownie upadłem na poduszkę. Dziewczyna obdarzyła mnie swoim promiennym uśmiechem.
- Lokaty, nie marudź. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym posłuchać twoich historii ale musimy iść. Hazza bo zaczne krzyczeć. - Pogroziła mi palcem a następnie wyciągnęła rękę w moją stronę. Niechętnie chwyciłem jej dłoń i wstałem z łóżka. W ciszy wyszliśmy z pokoju. Gabinet psychologa znajdował się na drugim końcu budynku. Droga minęła nam w kompletnej ciszy, przed drzwiami lekarza odwróciłem się do dziewczyny która stała za moimi plecami ze szczerym uśmiechem na twarzy. Dłoń dziewczyny powędrowała na mój policzek i delikatnie go gładziła. Uśmiechnąłem się do niej , ukazując tym samym dołeczki które dziewczyna uwielbiała.
-Będę tu na ciebie czekała - Lottie przytuliła mnie a następnie zapukała do drzwi gabinetu, żebym nie miał możliwości ucieczki. Posłałem jej zdenerwowane a zarazem smutne spojrzenie. Dziewczyna poczochrała moje loki i usiadła na krześle obok gabinetu. Wszedłem do pomieszczenia posyłając słaby uśmiech lekarzowi. Mężczyzna pokazał dłonią na fotel w rogu pomieszczenia, niechętnie zająłem miejsce i czekałem aż lekarz zaszczyci mnie swoją obecnością. Po 15 minutach lekarz zajął fotel naprzeciwko mnie, w ręce miał notes. Zlustrował mnie wzrokiem, zanotował coś w zeszycie i ponownie podniósł na mnie wzrok.
- Jak się czujesz Harry - Zapytał mężczyzna a ja dosłownie miałem ochotę walnąć mu w twarz. Jack-bo tak właśnie się nazywa, zadawał to samo pytanie każdego dnia. Uśmiechnąłem się do niego chcąc zachować resztki kultury i myślałem nad logiczną odpowiedzią na to pytanie. Po chwili wymyśliłem dobrą a zarazem banalną odpowiedź.
- Tęsknie za Louisem - Odpowiedziałem ze smutkiem w głosie. To była po części prawda ale była też część którą wolałem zataić przed lekarzem.Najbardziej brakowało mi dotyku Louisa, jego ust tak idealnie pasujących do moich. Jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. Chciałem znowu zatopić się w jego błękitnych tęczówkach, przy których zapominałem o otaczającym mnie świecie.Jego oczy skrywały wiele tajemnic które pragnąłem odkryć. Ale była też jedna osoba której mi brakowało a mianowicie Torii. Jeśli dobrze pamiętam dziewczyna ma jutro operacje , na zniwelowanie blizny na jej policzku. Bardzo chciałem być przy niej w tym momencie ponieważ wiedziałem że dziewczyna będzie się denerwować, ale wiedziałem też że jest to nie możliwe.
***Oczami Torii***
Razem z chłopakami wstrzymaliśmy trasę koncertową ponieważ żadne z nas nie miało na to siły.Nialler zapominał tekstu, Zaynowi myliły się kroki, a ja z Liamem, przez myśli które zaprzątały nam głowę zapomnieliśmy jak się czysto śpiewa. Dlatego chłopcy w jednym z wywiadów oznajmili że rezygnują z trasy z powodów technicznych. A jeśli chodzi o Louisa... ahhh biedny, wyprowadził się do swojego starego mieszkania bo jak twierdzi ,,Jego życie bez Harrego nie ma sensu". Nie chcieliśmy się z nim kłócić bo i tak dobrze wiedzieliśmy że zrobi co będzie chciał a po za tym już bez kłótni było mu bardzo ciężko.Odwiedzaliśmy go  co jakiś czas, żeby sprawdzić co się z un dzieje. Z każdym dniem chłopak stawał się bardziej pogodny i otwarty na nasze propozycje spędzania wspólnie czasu.Dzisiaj razem z Jeremym chcemy iść na lodowisko. Chcemy zabrać ze sobą Nialla i Ash żeby mogli zapomnieć o przygnębiającej rzeczywistości.
Mozolnie zeszłam z łóżka, całując Jera w policzek i wyszłam do łazienki.Otworzyłam drzwi do pomieszczenia, widok który tam zastałam był dla mnie wielkim szokiem. Zayn siedział na kafelkach z głową opartą na kolanach. Jego ciało co jakiś czas przechodził spazmy. Stałam w drzwiach i nie wiedziałam co zrobić, jak zareagować na zachowanie chłopaka. Podeszłam do chłopaka i  położyłam mu dłoń na ramieniu. Zayn podniósł głowę a jego policzki były całe mokre od łez.W oczach przeważał smutek i zdezorientowanie. Usiadłam koło chłopaka a on tak po prostu wtulił się w moje ramie. Nie powiem zaskoczył mnie tym gestem. Zayn którego znałam nie okazywał uczyć. Musiał go coś naprawdę zaboleć.Chłopak spojrzał na mnie a ja uśmiechnęłam się do niego pocieszająco.
-Brakuje mi go - Zayn powiedział to prawie bezgłośnie. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Po chwili namysłu doszło do mnie że Zayn mówił o Harrym. Pokiwałam głową na znak że rozumiem co on czuje. Chłopak niepewnie wstał z podłogi. Zachwiał się na nogach, kiedy odzyskał równowagę podszedł do umywalki i obmył twarz zimną wodą. Również wstałam, poczekałam aż Zayn wytrze twarz w biały ręcznik a następnie pociągnęłam go do swojego pokoju. Jera nie było już w pokoju dlatego weszłam na łóżko a Zayn cały czas stał w drzwiach. Poklepałam miejsce obok siebie dając tym samym znać chłopakowi żeby usiadł koło mnie. Zayn zawahał się na moment ale już po chwili miejsce obok ugięło się pod ciężarem ciała Zayna.Chłopak nadal miał w oczach łzy ale nie pozwalał im wypłynąć na policzki. Czarnowłosy położył się na jednej z dwóch poduszek. Zamknął oczy, z pod powiek co jakiś czas spływały mu pojedyncze łzy. Położyłam się koło chłopaka zachowując odstęp między naszymi ciałami. Chłopak po chwili otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Zayn ja też za nim tęsknie - Powiedziałam bo nie do końca wiedziałam jak pocieszyć chłopaka - Mam pomysł - Odparłam a źrenice chłopaka od razu się rozszerzyły - Pójdziesz dzisiaj z nami na lodowisko, zapomnisz o tym co cię męczy. - Czekałam na reakcje Zayna , chłopak zastanawiał się przez chwile a potem pokiwał twierdząco głową.
- Dziękuje Torii - Przytulił się do mnie a następnie wyszedł z mojego pokoju.
***Oczami Zayna***
Wyszedłem z pokoju Torii. Byłem wdzięczny dziewczynie, że chciała ze mną porozmawiać. Jeśli wgl można to nazwać rozmową... to była tylko krótka wymiana zdań , które w większości wypowiedziała Torii. Wszedłem do swojego pokoju i od razu wgramoliłem się do łóżka.Byłem zmęczony dzisiejszym dniem,który na marginesie dopiero się zaczął. Postanowiłem że zdrzemnę się bo i tak nasze wspólne wyjście na lodowisko jest wieczorem. Za każdym razem kiedy próbowałem zasnąć przed oczami miałem zapłakaną twarz Harrego lub oddalającą się jego drobną sylwetkę. Tak właśnie go zapamiętałem. Pamiętam jego twarz kiedy się żegnaliśmy a za nic nie potrafię wyobrazić sobie naszego dawnego uśmiechniętego Loczka. Otworzyłem oczy, omiotłem pokój spojrzeniem. Mój wzrok padł na IPoda leżącego na biurku. Wziąłem go razem ze słuchawkami które późnie włożyłem do uszu.Piosenka która aktualnie leciała należała do naszego zespołu, a dokładniej było to Torn , jeszcze za czasów XFaktora. Zamknąłem oczy i tym razem miałem obrazu właśnie z tamtego okresu naszego życia. Wspomnienie które miałem właśnie przed oczami było jednym z najwspanialszych.
,,Siedzę właśnie na krześle i czekam na swoja kolej. W uszach mam słuchawki z których wydobywa się piosenka którą chce śpiewać. Zamykam oczy i nucę sobie słowa. Po skończonej piosence ponownie otwieram oczy a ku mojemu zdziwieniu miejsce koło mnie zajmuje zielonooki chłopak który z zaciekawianiem  się we mnie wpatruje. Posyłam mu promienny uśmiech i wyciągam słuchawki z uszu. Lokaty chłopak odwzajemnia gest ukazując tym samym swoje dołeczki w policzkach które naprawdę dodają mu uroku.
-Cześć. Jestem Harry- Chłopak wyciąga dłoń w moja stronę która chętnie ujmuje.
-Jestem Zayn- Odpowiadam trochę speszony, od zawsze miałem lęk przed nawiązywaniem nowych znajomości. Harry uśmiecha się do mnie ponownie trochę mnie ośmielając. 
-Zayn... -Chłopak wymruczał pod nosem moje imię co mnie strasznie zaintrygowało. -Ciekawe imię."
Od tamtej pory, Harry był dla mnie najbliższy ze wszystkich członków zespołu. Teraz przed oczami miałem właśnie tamtego Harrego z dołeczkami które nie znikały z jego policzków.
***Oczami Torii***
...17,30...
Razem z Jerem szykujemy się na nasza ,,randkę". Nie wiem czy można to tak nazwać bo idą z nami jeszcze Ash z Niallem i Zayn. Można to nazwać przyjacielskim wypadem na lodowisko. No ale nie ważne.

Razem z moim chłopakiem jesteśmy już gotowi. Za 15 minut mamy być wszyscy w salonie. Ciesze się że idziemy tam razem, żałuje tylko że Liam nie chciał z nami pójść. Jak to powiedział,,Nie ma ochoty". On tez przejął się odejściem Harrego ale nie pokazuje tego aż tak bardzo. Kilka dni temu z jego pokoju było słychać stłumiony przez poduszkę szloch.To straszne jak wszyscy to przeżywają. Ja staram się być silna ale czasami mi to nie wychodzi. Za bardzo za nim tęsknie. Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk Jera na moim ramieniu. Popatrzyłam na niego trochę zdezorientowana, chłopak tylko pokazał na zegarek a ja już wiedziałam o co chodzi. Wstałam z łóżka i razem z moim narzeczonym wyszliśmy z pokoju.
***Oczami Zayna***
Kończyłem odpisywać na wiadomości fanom, kiedy spostrzegłem że jest już 17,15 i muszę schodzić do salony. Skończyłem ostatnią wiadomości i szybko wyłączyłem laptopa. Ubrany  byłem już od godziny więc z tym nie było problemu. W pośpiechu wziąłem telefon i słuchawki z biurka i popędziłem na dół o mało nie zabijając się na schodach. W salonie czekali już na mnie wszyscy. Posłałem im przepraszające spojrzenia i w pośpiechu wyszliśmy z domu, uprzedzając wcześniej Liama że wychodzimy. Droga na lodowisko minęła szybko, rozmawialiśmy ze sobą cały czas wspominając wspólnie spędzone chwile. Wyszliśmy z samochodu i w pośpiechu skierowaliśmy się do budynku. Po zakupie biletów i wypożyczeniu łyżew, weszliśmy na tafle. Na początku każdy z nas zaliczył zderzenie z lodem, było to spowodowane problemami z utrzymaniem równowagi lub po prostu podstępem przyjaciół. Kiedy uspokoiliśmy się i każdy z nas upadł kilka razu , zaczęliśmy jak normalni ludzie jeździć. Włożyłem słuchawki do uszu i zatopiłem się w muzyce. Zacząłem jeździć. Po kilku minutach poczułem uderzenie i razem z moim napastnikiem upadliśmy na lód. Już chciałem wydrzeć się bo byłem przekonany że to któryś z moich przyjaciół ale kiedy odwróciłem się i teraz pode mną leżała piękna brunetka z czekoladowymi oczami. Jej uśmiech był olśniewający. Pośpiesznie stałem i podałem dziewczynie dłoń którą ujęła.Kiedy staliśmy już oboje na nogach nie mogłem oderwać od niej wzroku. Głębia jej oczy była urzekająca.
-Jestem..-Chciałem się przedstawić ale dziewczyna mi przerwała.
-Jesteś Zayn... Wiem jestem twoją wielką fanką - Powiedziała a jej głos był melodyjny. Byłem zaskoczony jej wypowiedzią, różniła się od pozostałych fanek.
-Skoro jesteś fanka to dlaczego nie piszczysz jak opętana?!-Dziewczyna na moje słowa cicho się śmiała.
-Bo jestem normalna?!-Zapytała a raczej stwierdziła - Bo wole z tobą normalnie porozmawiać niż krzyczeć ci prosto w twarz.
***Oczami Louisa***
 Siedzę sam w mojej sypialni i oglądam zdjęcia Harrego. Robię tak każdego wieczoru. Również każdego wieczoru wylewam potoki łez. Tym razem było podobnie ale dodałem do tego również alkohol co jeszcze bardziej spotęgowało mój płacz.Miałem już chwycić kolejną butelkę burbona kiedy dzwonek do drzwi rozdźwięczył się po całym mieszkaniu.Niechętnie wstałem z posłania i poszedłem otworzyć. W drzwiach ujrzałem ....

Hej Wszytskim <3 Przepraszam, że musieliście tyle czekać na nowy rozdział ale w tamtym tygodniu po prostu zapomniałam o rozdziale. A tak po za tym to ten rozdział pisąłam cały tydzień, Było to dla mnie naprawde ciezke nie wiem z jakiego powodu. Jak pewnie zauwazyliście pojawiła się nowa bohaterka która mam nadzieje będzie już do konca opowiadania. Osoba którą zobaczył Lou ... no wlasnie, jak myślicie kto to był ?!
5KOMENTARZY=38ROZDZIAŁ

piątek, 19 października 2012

Rozdział 36

-Torii chciałbym Cię o coś zapytać - Przerwał swoje przemówienie i uklęknął przede mną - Wiem że jesteśmy młodzi i wiele może się jeszcze zmienić ale my tyle już przeszliśmy że jestem pewny że los chciał żebyśmy spędzili ze sobą resztę życia. Kochanie jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Życie z inną kobietą byłoby dla mnie nic nie warte. Jesteś dla mnie najważniejsza. Wyjdziesz za mnie ? - Chłopak patrzył na mnie oczekując odpowiedzi a ja byłam w takim szoku że nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Z oczy płynęły mi łzy wzruszenia. W końcu zrozumiałam co tutaj zaszło i szybko pokiwałam twierdząco głową. 
-Oczywiście że tak wariacie. -W tym momencie chłopak założył mi na palec piękny pierścionek a już po chwili byłam w jego objęciach. Jeremy zaczął kręcić nami w okół własnej osi. Musieliśmy wyglądać przekomicznie ale teraz wgl mnie to nie obchodziło, najważniejszy był Jer.Kiedy chłopak postawił mnie na ziemi, złożyłam na jego ustach pocałunek który z chęcią oddał. Chłopak objął mnie ramieniem i zaczął gdzieś prowadzić. Poddałam się jego dotykowi. Doszliśmy pod jeden z hoteli a Jeremy wziął mnie na ręce i w takiej pozycji weszliśmy do środka a następnie do windy.Weszliśmy na dach jednego z największych wieżowców w Paryżu. Jer postawił mnie na ziemię. Rozejrzałam się po całej powierzchni dachu. Cała podłoga pokryta była zapachowymi świeczkami , jedyne miejsca które były wolne od świeczek to droga która prowadziła do tysiąca białych poduszek które znajdowały się na środku dachu. W każdym rogu ustawione były lampiony w kształcie serc. Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do poduszek.Usiedliśmy na miękkim posłaniu. Wtuliłam się w ramie swojego narzeczonego a do mojej głowy zaczęły napływać wydarzenia z dzisiejszego dnia. Moje życie bardzo się zmieni. Chociaż Jeremy powiedział że nie oczekuje ode mnie niczego innego to i tak chce mu w jakiś sposób podziękować i wynagrodzić naszą ciężką przeszłość. Kiedy miałam 16 lat nasz związek był wspaniały, nie obchodziło mnie to że chłopak był ode mnie młodszy, nie zwracałam uwagi na krzywe spojrzenia moich rówieśników. Najważniejszy był Jer i jego szczęście. W chwili pojawienia się w moim życiu Emmy wszystko się posypało, chociaż na początku nic na to nie wskazywało. Dziewczyna była sympatyczna dla wszystkich z klasy a także dla nauczycieli. Od razu zaprzyjaźniła się ze mną i Ash. Naprawdę super się dogadywałyśmy. Poznałam ją z Jerem i to był największy błąd jaki popełniła. Em zaczęła pokazywać swój prawdziwy charakter. Stala się dla nas wredna a w stosunku do Jeremy;iego była przemiła. Chłopak zaczął oddalać się ode mnie , spędzając coraz więcej czasu z Emmą.Sprawiało mi to przykrość ale nie chciałam zwracać mu z tego powodu uwagi, nie chciałam żeby wiedział że jestem zazdrosna. Potem było już tylko gorzej, dziewczyna miała wielki wpływa na Jera a on z chęcią ulegał jej urokowi. Potem z niewiadomych dla mnie przyczyn chłopak ze mną zerwał.
-Torii słyszysz mnie-Moje rozmyślania odleciały na drugi plan. Chłopak patrzył na mnie z zatroskaną miną. Popatrzyłam na niego z zdezorientowaniem wypisanym na twarzy.Chłopak pokręcił tylko głową z bezsilności i wpił sie w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam ten słodki gest. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza chłopak zszedł z pocałunkami na moją szyje. Ręce chłopaka powędrowały pod moją sukienkę co wcale nie było takie trudne bo sukienka sięgała mi ledwo przed kolano. Pod wpływem jego dotyku po mim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk. Uśmiechnęłam się sama do siebie co Jeremy zauważył bo przerywając pocałunki zaśmiał się w moją szyje. Odchyliłam nieznacznie głowę żeby młody miał lepszy dostęp do mojej szyi. Jego ręce gładziły moje ciało. Chłopak zatrzymał się na zapięciu od mojego stanika, wiedziałam do czego to doprowadzi i nie mogłam na to pozwolić. Kiedy chłopak chciał rozpiąć stanik delikatnie chwyciłam jego ręce.
-Kochanie, wiesz że nie możemy-Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Pogładziłam wierzchem dłoni jego policzek.-Jesteś niepełnoletni, nie mogę...-Powiedziałam na jednym wydechu i szybko spuściłam wzrok. Nie potrafiłam patrzeć na smutnego Jera.Położyłam się na poduszkach i zamknęłam oczy żeby nie pokazywać swoich łez. Nie chciałam go ranić, ale dobrze widziałam że seks jest w naszym związku nielegalny ponieważ ja jestem pełnoletnia a Jeremy nie. Poczułam na swoim policzku ciepłą łzę. Chciałam ją zetrzeć ale powstrzymały mnie ciepłe usta Jera w miejscu gdzie przed chwilą znajdowała się łza.
-Ale całować cię chyba mogę?!-Wymruczał do mojego ucha po czym przygryzł delikatnie jego płatek. Pokiwałam głową na znak zgody. Po chwili ręce chłopaka objęły mnie  w pasie a usta znowu powędrowały na moją szyje.
***Oczami Nialla***
Dzisiaj jest ostatni dzień w Paryżu. Potem jedziemy do Londynu żeby pożegnać się z Harrym. Torii nic i tym nie wie. Razem z chłopakami chcemy zrobić jej a zarazem Harremu niespodziankę. Musimy wyjechać jak najszybciej jeśli chcemy zdążyć przed wejściem Harrego do szpitala. Najwyraźniej Jeremy zapomniał o naszych planach i teraz razem z Torii zabawiają się na tym cholernym dachu. Razem z Zaynem postanowiliśmy po nich pójść. Weszliśmy do hotelu i jak najszybciej wsiedliśmy do windy i wjechaliśmy na najwyższe piętro gdzie znajdowało się wejście na dach.To co tam zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze wyobrażenia. Jer leżał na Torii i właśnie pozbywał się jej bielizny. Popatrzyłem na Zayna który był zapatrzony na zarys ciała dziewczyny. Walnąłem go w głowę żeby się opamiętał a sam krzyknąłem do naszych zakochanych żeby zaalarmować że już nie są sami na dachu. Obydwoje gwałtownie obrócili się w naszą stronę. Jeremy podał dziewczynie jedna z większych poduszek żeby mogla się nią zakryć.Jeremy spojrzał w naszą stronę a z jego oczu strzelały błyskawice.
-Sorka młody że Wam przerwaliśmy w jakże erotycznym zajściu ale musimy spadać. Czeka na nas świat, zostawcie sobie siły, nie myśleliście żeby zrobić to w każdym państwie na świecie. To takie ambitne.-Oczywiście te słowa wyszły z ust zboczonego Zayna. Chłopak ponownie oberwał po głowie tylko tym razem mocniej. Jeremy tylko wybuchnął niepohamowanym śmiechem i pomógł ubrać się swojej wybrance.Kiedy oboje skompletowali swoją garderobę mogliśmy wracać do naszego autobusu. W tempie ekspresowym znaleźliśmy się w środku naszego Busa. Każdy zajął się swoimi sprawami a ja czułem sie samotny bo tak na prawdę nie miałem pojęcia w której części naszego Busa znajduje się moja dziewczyna, bo wbrew pozorom nasz Bus nie należał do najmniejszych.
***Oczami Harrego***
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno naszej sypialni. Strasznie boje się tego dnia. Nie chce rozstawać się z Louisem. Byłem głupi że do tego doprowadziłem. Każdego dnia odliczałem czas do tego dnia. Chciałem spędzić je jak najlepiej w towarzystwie Louisa. Musze przyznać że najbardziej podobały mi sie doznania z nocy z przed tygodnia. Ale to było chyba do przewidzenia to było marzenie które skrywałem głęboko w sobie. Tamtą noc będę miał zawsze w pamięci.
Wygramoliłem się z łóżka i mozolnie zszedłem do kuchni skąd dochodziły mnie zapachy śniadania które pewnie przyrządzał Louis. Wszedłem do kuchni a mój wzrok od razu powędrował na kształtne pośladki chłopaka które były ledwo zakryte przez różowy fartuszek.
Znowu?!-Pomyślałem ale kiedy przypomniało mi się że to ostatni dzień z Louisem, jego strój od razu mi się spodobał. Postanowiłem jeszcze trochę podziwiać te widoki bo Pan Marchewka nie zauważył mojej obecności w pomieszczeniu.Chłopak podszedł do okna aby wpuścić do kuchni trochę świeżego powietrza co w rezultacie spowodowało że jego fartuszek podwinął się ukazując jego przyjaciela. Nie potrafiłem się powstrzymać i zagwizdałem. W tym samym momencie chłopak obrócił się z przerażeniem w moją stronę.Na jego twarzy pojawił się nagle złowieszczy uśmieszek a chłopak podejrzanie zaczął się do mnie zbliżać.
-Panie Styles, nie nauczył Pana nikt że nie podgląda się starszych?!-Jego głos przeszedł mnie na wskroś. Chłopak pierwszy raz zwrócił się do mnie po nazwisku co mnie strasznie podniecało. Pokiwałem przecząco głową i cicho zachichotałem- Ohh Styles chyba czeka cię kara za podglądanie starszych od siebie chłopców-Zamruczałem na te słowa. Chłopak sprawiał że nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Tommo złapała mnie za rękę i pociągnął do sypialni.Kiedy znaleźliśmy się w naszym azylu chłopak gwałtownie przyparł mnie do ściany wkładając kolano między moje nogi. Jęknąłem cicho w usta Louisa.Chłopak przywarł do mojej szyi a ja odchyliłem głowę żeby Lou miał do niej lepszy dostęp. Po chwili chłopak rzucił mnie na łóżko i ściągnął ze mnie bieliznę. Przymknąłem oczy w chwili kiedy poczułem usta starszego na swoim przyrodzeniu.
-Mrrr Panie Tomlinson jest pan niegrzeczny-Wyszeptałem ledwo słyszalnie.
***Oczami  Torii***
Leżałam w swoim prowizorycznym łóżku i myślałam co będzie dalej kiedy na swoim ciele poczułam ciężar innego osobnika. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matta. Poczochrałam jego włosy. Tego właśnie mi brakowało. Wygłupów z młodszym braciszkiem. Ręce Matta powędrowały na moje żebra. To było strasznie wrażliwe miejsce na moim ciele dlatego od razu zaczęłam się wyrywać i piszczeć. Kiedy reszta wariatów usłyszała nasze śmiechy i krzyki od razu przybiegli zobaczyć co się dzieje. Liczyłam na jakiś ratunek ale chłopcy tylko zaśmiali się i wrócili do wcześniejszych zajęć. Ja byłam już cała czerwona ze śmiechu. Matt w koncu zszedł ze mnie dając mi odetchnąć. Podniosłam się na łokciach robiąc tym samym miejsce bratu. Chłopak ułożył się wygodnie na łóżku i zaczął mi się przyglądać. Jego spojrzenie nie powiem krępowało mnie ale jego tęczówki były bardzo hipnotyzujące. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Kocham Cię Matti- Powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka
-Ja ciebie też Mała- Leżeliśmy tak przez kilka godzin, wspominając zabawne sytuacje z przeszłości. Moglibyśmy tak rozmawiać cały czas ale TourBus zatrzymał się i musieliśmy wychodzić.
***Oczami Hazzy***
Leżałem na spoconej klatce piersiowej mojego ukochanego. To była wspaniała chwili. Chłopak bawił się moimi lokami co sprawiało mi wielką przyjemność. Pocałowałem Louisa w miejsce gdzie znajdowało się jego serce. Chłopak na chwilę spiął się a potem zaśmiał się swoim melodyjnym śmiechem.
-Panie Styles, nauczyła pana czegoś ta kara?!-Usłyszałem rozbawiony głos chłopaka który delikatnie oplótł moje włosy.
-Oczywiście że nauczyła-Odpowiedziałem spoglądając na chłopaka który czekał na moją dalszą odpowiedź-Jak lepiej obciągać- Odpowiedziałem i wybuchłem niepohamowanym śmiechem.Chłopak zepchnął mnie ze swojego torsu a następnie wpił się w moje usta. Gdyby nie dzwonek do drzwi który właśnie rozdźwięczał się po całym domu pewnie powtórzyłaby się sytuacja z niespełna godziny przed.Louis niechętnie oderwał się od moich ust i zszedł po schodach do holu. Założyłem jedne z dwóch bokserek które leżały na podłodze naszej sypialni i zszedłem za swoim ukochanym. Już chciałem krzyknąć do niego kto raczył zakłócić naszą erotyczną scenę, kiedy w salonie ujrzałem Torii stojącą ze mną twarzą w twarz. Dziewczyna miała łzy w oczach. Szybko przyciągnąłem ją do siebie zamykając w silnym uścisku. Moje oczy po chwili też zaszły łzami. Staliśmy tak z dobre dziesięć minut kiedy w końcu odsunąłem dziewczynę na długość moich rąk.
-Co ty tu robisz?!-Zapytałem kiedy zdołałem uspokoić łzy które nie chciały przestać płynąć z oczy. Dziewczyna pokazała palcem na chłopaków stojących za nią i z radością przyglądających się tej scenie.
-Przyjechaliśmy się pożegnać-Po tych słowach rozpłakałem się na dobre. Przez przeżycia w sypialni zapomniałem o tym że dzisiaj muszę pożegnać się z moim dotychczasowym życiem na sześć miesięcy. Spojrzałem na zegarek była 17. Za godzinę muszę stawić się w szpitalu. Pobiegłem na górę po torbę która od tygodnia leżała pod łóżkiem spakowana i tylko czekała aż nadejdzie dzień rozstania i będę musiał ją wyciągnąć.Spojrzałem na nia a moje oczy ponownie dzisiaj zaszły łzami. Przetarłem policzki i chwyciłem za rączkę walizki i zszedłem na dół. Wszyscy spojrzeli na mnie ze smutkiem. Czyli jednak nie dało się ukryć łez które ciążyły mi na oczach. Popatrzyłem na Louisa który powiedział bezgłośnie ,,Wszystko będzie dobrze". Pokiwałem głową i sięgnąłem po ubrania które leżały na kanapie w salonie. Zacząłem się ubierać , kiedy byłem gotowy wspólnie wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Lou. Za kierownicą usiadł Li a Lou koło mnie cały czas mnie przytulając. Wtuliłem się w chłopaka napawając się jego perfumami. Chciałem zapamiętać ten zapach, chciałem zapamiętać jego dotyk jak najdłużej. Droga do szpitala minęła szybko zbyt szybko. Mozolnie wyszedłem z auta. Staliśmy przed wielkim budynkiem na którym widniał napis ,,KLINIKA PSYCHIATRYCZNA". Popatrzyłem na drzwi które były zamknięte ich biel była przerażająca. Odwróciłem się w stronę przyjaciół. Każde z nich wylewało z siebie potoki łez jak ja zresztą. Najpierw podszedłem do Matta, przytuliłem chłopaka a on wyszeptał ciche.
,,Wierze w Ciebie. Będzie dobrze"
Następna była Ash. Dziewczyna rzuciła się w moje objęcia. Płakała, tak strasznie płakała a to wszystko moja wina.Z tego powodu jeszcze bardziej się rozpłakałem. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, nie miałem jej tego za złe. Ashley wypuściła mnie z objęć teraz była kolej na chłopaków z zespołu. W ich objęciach trwałem najdłużej. Każdy z nich mówił mi ze wszystko będzie dobrze, że mnie kochają i będą o mnie cały czas myśleć. Teraz przyszedł czas na mojego kochanego kuzyna. Chłopak płakał ale starał się to ukryć co i tak mu nie wyszło. Powtarzał że nie chce żebym odchodził i że będzie za nim strasznie tęsknił. Pokiwałem głową że rozumiem i odsunąłem się o Jera.Spojrzałem na następną osobę. Ten widok był dla mnie szokiem. Stałą tam Torii. Wtuliłem się w dziewczynę i nie chciałem wypuszczać jej z objęć.
-Kocham Cię Harry. Nie chce żebyś tam szedł. Tak bardzo będę tęsknić. Nie chce Harry-Dziewczyna płakała i nie chciała mnie puścić
-Ciii- Uciszyłem ją-Musze Torii, muszę tam wejść. Kocham Cię Mała-Powiedziałam i pocałowałem dziewczynę w policzek a następnie wypuściłem z objęć.Teraz czekało mnie najgorsze co mogłem sobie wyobrazić. Czekało na mnie pożegnanie z Louisem. Podszedłem do chłopaka i bez zastanowienia wpiłem sie w jego miękkie wargi. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek i  oplótł mnie rękami w pasie.
-Kocham Cię Kocie-Wyszeptał kiedy oderwaliśmy się od siebie. Dotknąłem policzka chłopaka i uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco.
-Ja ciebie też Boo Bear- Odpowiedziałem. Złożyłem na ustach chłopaka szybki pocałunek i jak najszybciej odwróciłem się w stronę kliniki.
***Oczami Louisa***
Przez łzy widziałem oddalającą się sylwetkę Harrego <3

No i jest najsmutniejszy a zarazem najbardziej romantyczny rozdział jaki napisałam.Nie powiem jestem z niego cholernie dumna. Pisałam go cały tydzień po trochę na każdej lekcji ale za dużo tego nie wyszło dzisiaj spięłam się i w 4 godziny dokończyłam pisanie. 
Hmmm może by jakaś dedykacja?! 
A wiec tak dedykuje ten rozdział Mrs.Tomlinson. ,,Kocham Cie Mała" <3


4KOMENTARZE=37ROZDZIAŁ