poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 19

-Pamiętasz mnie??-W tej samej chwili wyciągnął z kieszeni scyzoryk.
-A ty czasem nie powinieneś być za kratkami??-Zapytałam. Ku mojemu zdziwieniu wgl się go nie bałam
-Tak powinienem -Dotknął mojego policzka na którym widniała blizna po jego ,,zabawie". Którą za wszelką cenę chciałam ukryć pod pudrem. -Mówiłem że zostanie blizna. -Mężczyzna zjechał ręką przez moją szuje zatrzymując się na nadgarstku. -Został mi jeszcze jeden dzień.-Teraz zaczęłam się go bać. 
-Co zabijesz mnie na środku ulicy??-Zapytałam a w moim głosie nie było ani krzty strachu.
-Tak -I w tej chwili na nadgarstku poczułam dobrze mi znany ból. Poczułam ciepłą u
 ciecz która spływała po mojej ręce.  Usłyszałam krzyk który dobiegał zza moich pleców. Obróciłam się a w naszą stronę biegł Louis. Nie zważając na nic kompletnie. Popchnął mnie na chodnik a sam zaczął okładać mojego napastnika. Kiedy facet miał całą twarz we krwi Lou obrócił się w moją stronę. Na jego twarzy malowało się jednocześnie przerażenie a z drugiej radość z tego że mnie obronił. Chłopak wyciągnął
telefon i zadzwonił co się później okazało że na policje 
-Dziękuje. -Wstałam ,żeby podejść do chłopaka ale pożałowałam tego bo zakręciło mi się w głowie i z powrotem upadałam.
-Ja się tylko odwdzięczyłem za...-Jego brwi podniosły się znacząco a językiem przejechał po wargach(SWOICH)-sama wiesz za co. Wszystko okey??-Wskazał na mój nadgarstek który był cały we krwi.
-Tak jest okey, to nie jest głębokie nacięcie.-Po chwili przyjechała policja zabrali tego mężczyznę a ja musiałam złożyć zeznania. Poszło naprawdę szybko 
-Czy mamy wezwać karetkę??-Zapytał mężczyzna pokazując mój nadgarstek.
-Nie , nie trzeba kolega mi pomoże-Odpowiedziałam i pokazałam na Lou który lekko się zaczerwienił.
-To w takim razie to będzie na tyle. Życzę powrotu do zdrowia i Do widzenia. -Pożegnaliśmy się z policjantem a Lou wziął mnie na ręce i chciał zanieść do domu.  
-Lou , wariacie ja potrafię chodzić nie musisz mnie nosić.-On tylko pokręcił przecząco głową i szedł w stronę domu. Ja żeby czuć się bardziej stabilnie objęłam chłopaka za szyje. -A powiesz mi przynajmniej skąd ty się tu wziąłeś 
-Byłem w sklepie-Pokazał na torbę którą trzymał w ręce, wcześniej jakoś jej nie zauważyłam.  -Kupiłem marchewki-Nie wytrzymałam musiałam wybuchnąć śmiechem-Z czego się śmiejesz??-Zapytał lekko urażony
-Poszedłeś do sklepu tylko po marchewki??-Zapytał, szczerze nie wierzyłam w jego możliwości??
-Nie -Pokiwał głową -Niall chciał jakaś przekąskę.
-I co mu kopiłeś??-Naprawdę byłam tego ciekawa
-Dwie paczki chipsów, trzy tabliczki czekolady i chyba z pięć paczek Haribo.  -I to jest przekąska według Nialla?!
-Daj jedną paczkę Haribo proszeeeeeeeeeeeee- Zapytała , chłopak się zawahał. Ha już wygrałam. 
-Ale Niall będzie zły
-A ja przed chwilą prawie się wykrwawiłam-Jedną ręką nadal trzymał mnie żeby nie wyleciała z jego ramiona drugą wyciągnął żelki
-Ale to było nie fair, to był szantaż emocjonalny(przyt. aut. Sama to stosuje- prawda Britt?)-Chłopak udawał smutnego ale nie za bardzo mu to wychodziło.
-No przepraszam Lou- całus w policzek-Ale ja naprawdę mam ochotę na te żelki. Ale nie martw się podzielę się z tobą.
-Okey-Hmm szybko przeszedł mu ,,foszek". Do domu doszliśmy nawet szybko. A może tylko tak mi się wydawało bo zajęłam się wpychaniem do ust Lou jak najwięcej żelków. 
-Co się do cholery stało??-Jer szybko do nas podbiegł zabierając mnie z Louisa
-Dziękuje Louis-Zdążyłam jeszcze dać mu całusa w policzek na co lekko się zarumienił.
-Która godzina??-Zapytałam , chciałam jak najszybciej odciągnąć uwagę od mojego nadal trochę krwawiącego nadgarstka. 
 -Chyba 13-O tej porze mieliśmy już być u ,,wujka,, w studio
-Czy my nie powinniśmy się już zbierać?? 
-Ty się nigdzie nie wybierasz, zostajesz
-Jer ja chce iść i pójdę.-Nie chciałam się z nim kłócić ale on nie może mi zabronić pójścia do studio.
-Dobra tylko żebyś to przeżyła-Tym niemiłym akcentem zakończyliśmy rozmowę.
-Dobra to ja idę opatrzyć sobie rękę i wychodzimy. -Poszłam do łazienki ściągnęłam z nadgarstka prowizoryczny opatrunek i  myślałam że zemdleje. Osunęłam się na kafelki i cały czas patrzyłam na nadgarstek. Rękę miałam całą we krwi która wydobywała się z głębokiej rany , to było straszne. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić. Usłyszałam że drzwi do łazienki się otwierają nie miałam siły otworzyć oczu. Na moim ramieniu poczułam czyjąś ciepłą dłoń.
-Torii, skarbie wszystko będzie dobrze. -Starł z moich policzków łzy, nawet nie wiedziałam , że płaczę.
-Jer, boje się . Tak strasznie się boje-Z oczu popłynęło mi jeszcze więcej łez.
-Jestem przy tobie nie masz się czego bać . Już ci się nic nie stanie. -Przytulił mnie delikatnie ale z uczuciem.
Jer wziął mnie na ręce i zaniósł jak się potem okazało do naszego pokoju. Położył mnie na łóżku , pocałował w czoło i wyszedł.Nie wiem co się ze mną dzieje boje się wszystkiego , nie chce zostawać sama. A to się wszystko stało tak nagle. Przed chwilą jeszcze cieszyłam się życiem.
***Oczami Jera***
-Sorry ludzie ale Torii dzisiaj nie pójdzie nagrywać. Z nią jest źle. Bardzo źle-Na samą myśl o tym w oku zakręciły mi się łzy
-Jer o czym ty do cholery mówisz??-Do Matta chyba nie dochodziło co się dzieje
-Wszedłem do łazienki kiedy ona ,,miała założyć sobie opatrunek". A zastałem ją roztrzęsioną na podłodze. Powiedziała że się boi-Nie mogłem się opanować z moich oczu poleciała samotna łza.
-To nie jest normalne prawda??-Zapytał Niall z pełna buzią... jedzenia.
-Nie wiem, nigdy nie spotkałem się z czymś takim ale chyba w jej stanie , przez to że została pocięta i wgl to chyba normalne ale to wygląda na depresje.
-NIE JESTEM CHORA!!-Usłyszałem krzyk mojej dziewczyny
***Oczami Torii***
-NIE JESTEM CHORA!!-Jak oni mogli mnie obgadywać. Nie chcąc dłużej na nich patrzeć pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, nie zamknęłam ich na klucz bo w głębi siebie chciałam żeby ktoś do mnie przyszedł.
-Torii możemy pogadać??-Harry zapytał nieśmiałym głosem. Czyli to jego wysłali.Pokiwałam tylko głową i wgramoliłam się do łóżka robiąc miejsce Loczkowi.
-Wiesz ja też kiedyś się wszystkiego bałem. Nie chciałem wychodzić z domu. A wiesz dlaczego -Zapytał ale nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi.-Dwa lata temu kiedy byłem na imprezie u kolegi. Upiłem się i stała się rzecz która nie powinna się wydarzyć. Pocałowałem Alana* najgorsze było to że podobało mi się to.  Wtedy zrozumiałem że podobają mi się chłopacy. Postanowiłem że porozmawiam z Alanem o moich uczuciach. Ale niestety on mnie wyśmiał od pedałów i tak skończyła się nasza przyjaźń. W domu nie myśląc o niczym wbiegłem do łazienki i wyciągnąłem żyletkę.-Popatrzyłam na chłopaka pytającym wzrokiem. -Tak Torii ciąłem się -Pokazał mi nadgarstek na którym widniała blizna. -Ale wracając do tematu. Usiadłem na kafelkach łazienki i zrobiłem malutkie nacięcie na nadgarstku. Na początku bolało ale potem poczułem ulgę i wolność. W takim stanie znalazła mnie siostra. Powiedziała żebym nigdy tego nie robił na początku tego nie robiłem ale przyszedł wrzesień musiałem iść do szkoły gdzie spotkałem Alana który rozgadał całej klasie o mojej odmienności. Wtedy powróciłem do żyletki. Tylko niestety zrobiłem za głębokie nacięcie i prawie się wykrwawiłem. Rodzice od razu po moim wyjściu ze szpitala zaprowadzili mnie do psychologa na leczenie.Na początku bałem się cokolwiek powiedzieć. Wgl nie chciałem wychodzić z domu ,ale kiedy w końcu zrozumiałem że tak będzie lepiej i zacząłem rozmawiać z lekarzem było coraz lepiej. W końcu razem z lekarzem postanowiliśmy że na miejscu blizny mogę zrobić sobie tatuaż żeby starać się zapomnieć o tym co było. I w taki sposób pojawiło się to -Pokazał na tatuaż na nadgarstku.  Po jego historii troszkę mi ulżyło-To ja już pójdę, zostawię cię odpocznij sobie.
-Zostań ze mną nie chce być sama-Chłopak na początku wahał się ale w końcu położył się koło mnie.-Jak tam z Lou??
-Wspaniale, on jest dla mnie wszystkim  -Hazza zaczerwienił się co tylko dodało mu uroku-Torii ja go kocham.
-Ohhhh Harry ja Ciebie też-Dopiero teraz zauważyłam ,że w drzwiach mojego pokoju stoi Louis ze łzami w oczach. Chłopak podbiegł do mojego łóżka i przytulił się do Hazzy- Torii pozwól że zabiorę Ci Hazze -Spojrzał na chłopaka wzrokiem jakby chciał go zjeść- Musimy sobie porozmawiać. -Wyciągnął go z mojego pokoju. Na moje nieszczęście nasze pokoje były koło siebie i słyszałam ich wszystkie czułe słówka i nie tylko. Po chwili do mojego pokoju przyszła Ash
-I jak się czujesz??-Bez żadnego pytania wskoczyła do mnie do łóżka.
-Nie wiem , Hazza mi pomógł ale nie wiem czy to wystarczy.-Przyjaciółka przytuliła mnie -A jak tam u ciebie i Nialla??
-Ahhh dziewczyno , chyba się zakochałam.-Słysze to już drugi raz dzisiaj-Randka była przeurocza. Ale nie byliśmy na drugiej chyba żadne z nasz na razie nie ma na to humoru. A jak tam twoja ręka-Nawet zapomniałam o ręce.
-Chyba dobrze-Tak było dobrze-Jer zrobił mi opatrunek.
-Zejdziesz ze mną na dół.Nie mam ochoty słuchać okazywania sobie miłości przez naszego Larrego- Zaśmiałam się i kiwnęłam głową na zgodę.Na dole czekali na nas chłopacy. 
-Może na poprawienie humoru pośpiewamy sobie -Zayn popatrzył na mnie-Torii??
-Czemu nie-Zapytałam ale nie za bardzo byłam przekonana.
-To chodźcie na strych mamy dla was niespodziankę. -Poszliśmy za Zaynem. Na strychu moim oczom ukazało się małe studio.
-Dziękuje chłopaki jesteście wspaniali. -Przytuliłam się do każdego z osobna. Przez kilka godzin śpiewaliśmy było wspaniale
-Dobra ja idę do siebie jestem zmęczona. Wy sobie jeszcze pośpiewajcie.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko , nie wiem co się ze mną dzieje. Przed chwilą było wszystko okey a teraz znowu wszystko sie pieprzy. Nie potrafiłam zasnąć a z moich oczu leciało coraz więcej łez. Zamknęłam oczy i widziałam tego mężczyznę który mnie okaleczył. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do lusterka. Mój policzek był straszny. Z moich oczu popłynęło jeszcze więcej łez.

No hej . Strasznie sie ciesze z tych 4 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Mam nadzieje ze pod tym też będą 4. 
3KOMENTARZE=20ROZDZIAŁ 

5 komentarzy:

  1. Weeeee ale się cieszę że Lou ją uratował. Odwołuję to co powiedziałam. Nie jesteś oszukistą. O tak. Wiem co to szantaż emocjonalny. Ale już się na to uodporniłam. Rozdział świetny. Ja chcę żeby już był 20. Więc ludzie spinamy się i komentujemy!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bohater Louis <3 Czekam na nn !!!
    Zapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Huehuehue proszę 3 komentarz :* Dodawaj rozdz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny rozdział, czekam na następny i jeżeli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach.

    zapraszam do odwiedzania i komentowania:
    http://there-was-no-parade-no-waves-crashing.blogspot.com/
    gdzie pojawił się 4 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny ;*
    Historia Harrego- świetna.
    Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń