piątek, 19 października 2012

Rozdział 36

-Torii chciałbym Cię o coś zapytać - Przerwał swoje przemówienie i uklęknął przede mną - Wiem że jesteśmy młodzi i wiele może się jeszcze zmienić ale my tyle już przeszliśmy że jestem pewny że los chciał żebyśmy spędzili ze sobą resztę życia. Kochanie jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Życie z inną kobietą byłoby dla mnie nic nie warte. Jesteś dla mnie najważniejsza. Wyjdziesz za mnie ? - Chłopak patrzył na mnie oczekując odpowiedzi a ja byłam w takim szoku że nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Z oczy płynęły mi łzy wzruszenia. W końcu zrozumiałam co tutaj zaszło i szybko pokiwałam twierdząco głową. 
-Oczywiście że tak wariacie. -W tym momencie chłopak założył mi na palec piękny pierścionek a już po chwili byłam w jego objęciach. Jeremy zaczął kręcić nami w okół własnej osi. Musieliśmy wyglądać przekomicznie ale teraz wgl mnie to nie obchodziło, najważniejszy był Jer.Kiedy chłopak postawił mnie na ziemi, złożyłam na jego ustach pocałunek który z chęcią oddał. Chłopak objął mnie ramieniem i zaczął gdzieś prowadzić. Poddałam się jego dotykowi. Doszliśmy pod jeden z hoteli a Jeremy wziął mnie na ręce i w takiej pozycji weszliśmy do środka a następnie do windy.Weszliśmy na dach jednego z największych wieżowców w Paryżu. Jer postawił mnie na ziemię. Rozejrzałam się po całej powierzchni dachu. Cała podłoga pokryta była zapachowymi świeczkami , jedyne miejsca które były wolne od świeczek to droga która prowadziła do tysiąca białych poduszek które znajdowały się na środku dachu. W każdym rogu ustawione były lampiony w kształcie serc. Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do poduszek.Usiedliśmy na miękkim posłaniu. Wtuliłam się w ramie swojego narzeczonego a do mojej głowy zaczęły napływać wydarzenia z dzisiejszego dnia. Moje życie bardzo się zmieni. Chociaż Jeremy powiedział że nie oczekuje ode mnie niczego innego to i tak chce mu w jakiś sposób podziękować i wynagrodzić naszą ciężką przeszłość. Kiedy miałam 16 lat nasz związek był wspaniały, nie obchodziło mnie to że chłopak był ode mnie młodszy, nie zwracałam uwagi na krzywe spojrzenia moich rówieśników. Najważniejszy był Jer i jego szczęście. W chwili pojawienia się w moim życiu Emmy wszystko się posypało, chociaż na początku nic na to nie wskazywało. Dziewczyna była sympatyczna dla wszystkich z klasy a także dla nauczycieli. Od razu zaprzyjaźniła się ze mną i Ash. Naprawdę super się dogadywałyśmy. Poznałam ją z Jerem i to był największy błąd jaki popełniła. Em zaczęła pokazywać swój prawdziwy charakter. Stala się dla nas wredna a w stosunku do Jeremy;iego była przemiła. Chłopak zaczął oddalać się ode mnie , spędzając coraz więcej czasu z Emmą.Sprawiało mi to przykrość ale nie chciałam zwracać mu z tego powodu uwagi, nie chciałam żeby wiedział że jestem zazdrosna. Potem było już tylko gorzej, dziewczyna miała wielki wpływa na Jera a on z chęcią ulegał jej urokowi. Potem z niewiadomych dla mnie przyczyn chłopak ze mną zerwał.
-Torii słyszysz mnie-Moje rozmyślania odleciały na drugi plan. Chłopak patrzył na mnie z zatroskaną miną. Popatrzyłam na niego z zdezorientowaniem wypisanym na twarzy.Chłopak pokręcił tylko głową z bezsilności i wpił sie w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam ten słodki gest. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza chłopak zszedł z pocałunkami na moją szyje. Ręce chłopaka powędrowały pod moją sukienkę co wcale nie było takie trudne bo sukienka sięgała mi ledwo przed kolano. Pod wpływem jego dotyku po mim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk. Uśmiechnęłam się sama do siebie co Jeremy zauważył bo przerywając pocałunki zaśmiał się w moją szyje. Odchyliłam nieznacznie głowę żeby młody miał lepszy dostęp do mojej szyi. Jego ręce gładziły moje ciało. Chłopak zatrzymał się na zapięciu od mojego stanika, wiedziałam do czego to doprowadzi i nie mogłam na to pozwolić. Kiedy chłopak chciał rozpiąć stanik delikatnie chwyciłam jego ręce.
-Kochanie, wiesz że nie możemy-Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Pogładziłam wierzchem dłoni jego policzek.-Jesteś niepełnoletni, nie mogę...-Powiedziałam na jednym wydechu i szybko spuściłam wzrok. Nie potrafiłam patrzeć na smutnego Jera.Położyłam się na poduszkach i zamknęłam oczy żeby nie pokazywać swoich łez. Nie chciałam go ranić, ale dobrze widziałam że seks jest w naszym związku nielegalny ponieważ ja jestem pełnoletnia a Jeremy nie. Poczułam na swoim policzku ciepłą łzę. Chciałam ją zetrzeć ale powstrzymały mnie ciepłe usta Jera w miejscu gdzie przed chwilą znajdowała się łza.
-Ale całować cię chyba mogę?!-Wymruczał do mojego ucha po czym przygryzł delikatnie jego płatek. Pokiwałam głową na znak zgody. Po chwili ręce chłopaka objęły mnie  w pasie a usta znowu powędrowały na moją szyje.
***Oczami Nialla***
Dzisiaj jest ostatni dzień w Paryżu. Potem jedziemy do Londynu żeby pożegnać się z Harrym. Torii nic i tym nie wie. Razem z chłopakami chcemy zrobić jej a zarazem Harremu niespodziankę. Musimy wyjechać jak najszybciej jeśli chcemy zdążyć przed wejściem Harrego do szpitala. Najwyraźniej Jeremy zapomniał o naszych planach i teraz razem z Torii zabawiają się na tym cholernym dachu. Razem z Zaynem postanowiliśmy po nich pójść. Weszliśmy do hotelu i jak najszybciej wsiedliśmy do windy i wjechaliśmy na najwyższe piętro gdzie znajdowało się wejście na dach.To co tam zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze wyobrażenia. Jer leżał na Torii i właśnie pozbywał się jej bielizny. Popatrzyłem na Zayna który był zapatrzony na zarys ciała dziewczyny. Walnąłem go w głowę żeby się opamiętał a sam krzyknąłem do naszych zakochanych żeby zaalarmować że już nie są sami na dachu. Obydwoje gwałtownie obrócili się w naszą stronę. Jeremy podał dziewczynie jedna z większych poduszek żeby mogla się nią zakryć.Jeremy spojrzał w naszą stronę a z jego oczu strzelały błyskawice.
-Sorka młody że Wam przerwaliśmy w jakże erotycznym zajściu ale musimy spadać. Czeka na nas świat, zostawcie sobie siły, nie myśleliście żeby zrobić to w każdym państwie na świecie. To takie ambitne.-Oczywiście te słowa wyszły z ust zboczonego Zayna. Chłopak ponownie oberwał po głowie tylko tym razem mocniej. Jeremy tylko wybuchnął niepohamowanym śmiechem i pomógł ubrać się swojej wybrance.Kiedy oboje skompletowali swoją garderobę mogliśmy wracać do naszego autobusu. W tempie ekspresowym znaleźliśmy się w środku naszego Busa. Każdy zajął się swoimi sprawami a ja czułem sie samotny bo tak na prawdę nie miałem pojęcia w której części naszego Busa znajduje się moja dziewczyna, bo wbrew pozorom nasz Bus nie należał do najmniejszych.
***Oczami Harrego***
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno naszej sypialni. Strasznie boje się tego dnia. Nie chce rozstawać się z Louisem. Byłem głupi że do tego doprowadziłem. Każdego dnia odliczałem czas do tego dnia. Chciałem spędzić je jak najlepiej w towarzystwie Louisa. Musze przyznać że najbardziej podobały mi sie doznania z nocy z przed tygodnia. Ale to było chyba do przewidzenia to było marzenie które skrywałem głęboko w sobie. Tamtą noc będę miał zawsze w pamięci.
Wygramoliłem się z łóżka i mozolnie zszedłem do kuchni skąd dochodziły mnie zapachy śniadania które pewnie przyrządzał Louis. Wszedłem do kuchni a mój wzrok od razu powędrował na kształtne pośladki chłopaka które były ledwo zakryte przez różowy fartuszek.
Znowu?!-Pomyślałem ale kiedy przypomniało mi się że to ostatni dzień z Louisem, jego strój od razu mi się spodobał. Postanowiłem jeszcze trochę podziwiać te widoki bo Pan Marchewka nie zauważył mojej obecności w pomieszczeniu.Chłopak podszedł do okna aby wpuścić do kuchni trochę świeżego powietrza co w rezultacie spowodowało że jego fartuszek podwinął się ukazując jego przyjaciela. Nie potrafiłem się powstrzymać i zagwizdałem. W tym samym momencie chłopak obrócił się z przerażeniem w moją stronę.Na jego twarzy pojawił się nagle złowieszczy uśmieszek a chłopak podejrzanie zaczął się do mnie zbliżać.
-Panie Styles, nie nauczył Pana nikt że nie podgląda się starszych?!-Jego głos przeszedł mnie na wskroś. Chłopak pierwszy raz zwrócił się do mnie po nazwisku co mnie strasznie podniecało. Pokiwałem przecząco głową i cicho zachichotałem- Ohh Styles chyba czeka cię kara za podglądanie starszych od siebie chłopców-Zamruczałem na te słowa. Chłopak sprawiał że nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Tommo złapała mnie za rękę i pociągnął do sypialni.Kiedy znaleźliśmy się w naszym azylu chłopak gwałtownie przyparł mnie do ściany wkładając kolano między moje nogi. Jęknąłem cicho w usta Louisa.Chłopak przywarł do mojej szyi a ja odchyliłem głowę żeby Lou miał do niej lepszy dostęp. Po chwili chłopak rzucił mnie na łóżko i ściągnął ze mnie bieliznę. Przymknąłem oczy w chwili kiedy poczułem usta starszego na swoim przyrodzeniu.
-Mrrr Panie Tomlinson jest pan niegrzeczny-Wyszeptałem ledwo słyszalnie.
***Oczami  Torii***
Leżałam w swoim prowizorycznym łóżku i myślałam co będzie dalej kiedy na swoim ciele poczułam ciężar innego osobnika. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matta. Poczochrałam jego włosy. Tego właśnie mi brakowało. Wygłupów z młodszym braciszkiem. Ręce Matta powędrowały na moje żebra. To było strasznie wrażliwe miejsce na moim ciele dlatego od razu zaczęłam się wyrywać i piszczeć. Kiedy reszta wariatów usłyszała nasze śmiechy i krzyki od razu przybiegli zobaczyć co się dzieje. Liczyłam na jakiś ratunek ale chłopcy tylko zaśmiali się i wrócili do wcześniejszych zajęć. Ja byłam już cała czerwona ze śmiechu. Matt w koncu zszedł ze mnie dając mi odetchnąć. Podniosłam się na łokciach robiąc tym samym miejsce bratu. Chłopak ułożył się wygodnie na łóżku i zaczął mi się przyglądać. Jego spojrzenie nie powiem krępowało mnie ale jego tęczówki były bardzo hipnotyzujące. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Kocham Cię Matti- Powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka
-Ja ciebie też Mała- Leżeliśmy tak przez kilka godzin, wspominając zabawne sytuacje z przeszłości. Moglibyśmy tak rozmawiać cały czas ale TourBus zatrzymał się i musieliśmy wychodzić.
***Oczami Hazzy***
Leżałem na spoconej klatce piersiowej mojego ukochanego. To była wspaniała chwili. Chłopak bawił się moimi lokami co sprawiało mi wielką przyjemność. Pocałowałem Louisa w miejsce gdzie znajdowało się jego serce. Chłopak na chwilę spiął się a potem zaśmiał się swoim melodyjnym śmiechem.
-Panie Styles, nauczyła pana czegoś ta kara?!-Usłyszałem rozbawiony głos chłopaka który delikatnie oplótł moje włosy.
-Oczywiście że nauczyła-Odpowiedziałem spoglądając na chłopaka który czekał na moją dalszą odpowiedź-Jak lepiej obciągać- Odpowiedziałem i wybuchłem niepohamowanym śmiechem.Chłopak zepchnął mnie ze swojego torsu a następnie wpił się w moje usta. Gdyby nie dzwonek do drzwi który właśnie rozdźwięczał się po całym domu pewnie powtórzyłaby się sytuacja z niespełna godziny przed.Louis niechętnie oderwał się od moich ust i zszedł po schodach do holu. Założyłem jedne z dwóch bokserek które leżały na podłodze naszej sypialni i zszedłem za swoim ukochanym. Już chciałem krzyknąć do niego kto raczył zakłócić naszą erotyczną scenę, kiedy w salonie ujrzałem Torii stojącą ze mną twarzą w twarz. Dziewczyna miała łzy w oczach. Szybko przyciągnąłem ją do siebie zamykając w silnym uścisku. Moje oczy po chwili też zaszły łzami. Staliśmy tak z dobre dziesięć minut kiedy w końcu odsunąłem dziewczynę na długość moich rąk.
-Co ty tu robisz?!-Zapytałem kiedy zdołałem uspokoić łzy które nie chciały przestać płynąć z oczy. Dziewczyna pokazała palcem na chłopaków stojących za nią i z radością przyglądających się tej scenie.
-Przyjechaliśmy się pożegnać-Po tych słowach rozpłakałem się na dobre. Przez przeżycia w sypialni zapomniałem o tym że dzisiaj muszę pożegnać się z moim dotychczasowym życiem na sześć miesięcy. Spojrzałem na zegarek była 17. Za godzinę muszę stawić się w szpitalu. Pobiegłem na górę po torbę która od tygodnia leżała pod łóżkiem spakowana i tylko czekała aż nadejdzie dzień rozstania i będę musiał ją wyciągnąć.Spojrzałem na nia a moje oczy ponownie dzisiaj zaszły łzami. Przetarłem policzki i chwyciłem za rączkę walizki i zszedłem na dół. Wszyscy spojrzeli na mnie ze smutkiem. Czyli jednak nie dało się ukryć łez które ciążyły mi na oczach. Popatrzyłem na Louisa który powiedział bezgłośnie ,,Wszystko będzie dobrze". Pokiwałem głową i sięgnąłem po ubrania które leżały na kanapie w salonie. Zacząłem się ubierać , kiedy byłem gotowy wspólnie wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Lou. Za kierownicą usiadł Li a Lou koło mnie cały czas mnie przytulając. Wtuliłem się w chłopaka napawając się jego perfumami. Chciałem zapamiętać ten zapach, chciałem zapamiętać jego dotyk jak najdłużej. Droga do szpitala minęła szybko zbyt szybko. Mozolnie wyszedłem z auta. Staliśmy przed wielkim budynkiem na którym widniał napis ,,KLINIKA PSYCHIATRYCZNA". Popatrzyłem na drzwi które były zamknięte ich biel była przerażająca. Odwróciłem się w stronę przyjaciół. Każde z nich wylewało z siebie potoki łez jak ja zresztą. Najpierw podszedłem do Matta, przytuliłem chłopaka a on wyszeptał ciche.
,,Wierze w Ciebie. Będzie dobrze"
Następna była Ash. Dziewczyna rzuciła się w moje objęcia. Płakała, tak strasznie płakała a to wszystko moja wina.Z tego powodu jeszcze bardziej się rozpłakałem. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, nie miałem jej tego za złe. Ashley wypuściła mnie z objęć teraz była kolej na chłopaków z zespołu. W ich objęciach trwałem najdłużej. Każdy z nich mówił mi ze wszystko będzie dobrze, że mnie kochają i będą o mnie cały czas myśleć. Teraz przyszedł czas na mojego kochanego kuzyna. Chłopak płakał ale starał się to ukryć co i tak mu nie wyszło. Powtarzał że nie chce żebym odchodził i że będzie za nim strasznie tęsknił. Pokiwałem głową że rozumiem i odsunąłem się o Jera.Spojrzałem na następną osobę. Ten widok był dla mnie szokiem. Stałą tam Torii. Wtuliłem się w dziewczynę i nie chciałem wypuszczać jej z objęć.
-Kocham Cię Harry. Nie chce żebyś tam szedł. Tak bardzo będę tęsknić. Nie chce Harry-Dziewczyna płakała i nie chciała mnie puścić
-Ciii- Uciszyłem ją-Musze Torii, muszę tam wejść. Kocham Cię Mała-Powiedziałam i pocałowałem dziewczynę w policzek a następnie wypuściłem z objęć.Teraz czekało mnie najgorsze co mogłem sobie wyobrazić. Czekało na mnie pożegnanie z Louisem. Podszedłem do chłopaka i bez zastanowienia wpiłem sie w jego miękkie wargi. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek i  oplótł mnie rękami w pasie.
-Kocham Cię Kocie-Wyszeptał kiedy oderwaliśmy się od siebie. Dotknąłem policzka chłopaka i uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco.
-Ja ciebie też Boo Bear- Odpowiedziałem. Złożyłem na ustach chłopaka szybki pocałunek i jak najszybciej odwróciłem się w stronę kliniki.
***Oczami Louisa***
Przez łzy widziałem oddalającą się sylwetkę Harrego <3

No i jest najsmutniejszy a zarazem najbardziej romantyczny rozdział jaki napisałam.Nie powiem jestem z niego cholernie dumna. Pisałam go cały tydzień po trochę na każdej lekcji ale za dużo tego nie wyszło dzisiaj spięłam się i w 4 godziny dokończyłam pisanie. 
Hmmm może by jakaś dedykacja?! 
A wiec tak dedykuje ten rozdział Mrs.Tomlinson. ,,Kocham Cie Mała" <3


4KOMENTARZE=37ROZDZIAŁ

piątek, 12 października 2012

Rozdział 35

- Torii wstawaj - Usłyszałam cichy głos Jeremiego przy swoim uchu. Przewróciłam się na drugi bok i próbowałam ignorować jego kolejne prośby. Jer zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Schodził coraz niżej aż doszedł do dekoltu. Chciałam zaprzestać jego działaniom ale w chwili kiedy chciałam się odezwać on złączył nasze usta w pocałunku. Zamruczałam w jego usta na co chłopak zachichotał. 
- Dzień Dobry skarbie - Powiedziałam i przyciągnęłam chłopaka z powrotem do siebie. Jer usiadł na mnie okrakiem i wpił się w moje usta. Kiedy zabrakło nam powietrza , zaczął całować moją szyje. Odchyliłam głowę żeby zrobić mu lepszy dostęp do szyi. Moje ręce powędrowały pod koszulkę chłopaka. Gładziłam jego umięśnioną klatkę piersiową. Już miałam ściągnąć z niego koszulkę kiedy zasłonka od mojego prowizorycznego łóżka odsunęła się a przed nią stał nie kto inny jak Zayn.
-No proszę Was , wynajmijcie sobie pokój-Odsunęłam się od Jera i zaczęłam zakładać na siebie koszulkę którą chłopak zdążył już ze mnie ściągnąć.Popatrzyłam wrogo na Zayna który tylko cicho się zaśmiał i wyciągnął z łóżka Jera i gdzieś go zabrał. Korzystając z okazji że małpy gdzieś wybyły postanowiłam wziąć relaksacyjny prysznic.W połowie mojej kąpieli usłyszałam pukanie do drzwi. Zignorowałam je i kontynuowałam dotychczasową czynność.Prysznic zajął mi pół godziny. Po wyjściu z łazienki zostałam zawołana przez Liama do naszego salony.
-Znaleźliśmy nowego menagera- Powiedział z entuzjazmem Niall , jedząc tosty... Mniam uwielbiam tosty.Mógłby się podzielić. Zamyśliłam się nie zwracając większej uwagi na to co mówi nasz kochany blondynek. Otrząsnęłam się dopiero kiedy Zayn zaczął machać mi ręką przed oczami. 
-Po pierwsze :Ładnie ci w tym ręczniku-Powiedział ruszając znacząco brwiami-A po drugie: Nie słuchasz Tlenionego , to niegrzeczne. - Dodał z przekąsem i wyszedł z salonu,
-A więc naszym nowym menagerem jest twój brat -Po tych słowach dosłownie szczęka mi opadał. Oczywiście ciesze się ale nie sądziłam że wybiorą akurat Matta. Podeszłam do brata i przytuliłam go. Dawno nie mieliśmy czasu żeby spokojnie porozmawiać muszę do nadrobić. Stęskniłam się za swoim młodszym braciszkiem.
-Tak bardzo się ciesze-Odparłam i ucałowałam brata w policzek. Posiedziałabym tak dłużej ale chłopcy uświadomili mnie że za godzinę mamy koncert. Na którym znowu mam zastępować Harrego. Mam pewien pomysł, ale muszę wtajemniczyć w niego chłopców i menagera. Haha fajnie to brzmi , teraz będę mówić do Matta menager. Razem z Ash wyszłyśmy z busa i poszłyśmy w stronę hali w której miał odbyć się koncert. Musze się przygotować a w takich sytuacjach lubię mieć przy sobie przyjaciółkę. Weszłyśmy do budynku , gdzie od razu przywitała nas miła kobieta. Pokazała nam garderobę która należy do mnie i bez słowa ruszyła w przeciwną stronę. Popatrzyłyśmy na siebie z Ash ze zdziwieniem ale nie zwracając dłużej uwagi na dziwne zachowanie kobiety weszłyśmy do pomieszczenie które dzisiaj robiło za moją garderobę. Czekał tam na mnie już wieszak z sukienką. Musze przyznać że wyglądała naprawdę dobrze. Kiedy Ash zamknęła drzwi od razu zaczęłam się przebierać. Sukienka miała kolor malinowy i sięgała mi przed kolano. Była prosta ale uroku dodawały jej czarne wysokie obcasy które musiałam założyć.Po godzinie do drzwi garderoby ktoś zapukał. Poprosiłam Ash żeby otworzyła bo ja właśnie byłam w trakcie malowania oczu. Jak się okazało było to Li żeby ustalić szczegóły dzisiejszego koncertu.
**Oczami Louisa***
Po wczorajszej rozmowie z lekarzem Harry był załamany, ale każdy by był. Wstałem wcześniej żeby zrobić chłopakowi śniadanie. Bez zastanowienia zszedłem po schodach wszedłem do kuchni po drodze zakładając różowy fartuszek który należał do Torii.Zacząłem krzątać się po kuchni . Postanowiłem że zrobię jajecznice na bekonie. Wyciągnąłem wszystkie produkty i zacząłem przyrządzać posiłek. Zacząłem nucić sobie Moments i nawet nie zauważyłem kiedy do kuchni wszedł Harry.. Zrozumiałem to dopiero po pomruku zadowolenia który wydobył się z jego ust które znajdowały się tuż przy moim uchu.Odwróciłem się w stronę chłopaka, chciałem pocałować go na powitanie ale rozproszył mnie jego widok. Chłopak nie miał nic na sobie. Robił tak często ale nie od czasu kiedy popadł w depresje. Może to znak że naprawdę jest z nim coraz lepiej. Haz przysunął się do mnie tym samym zmniejszając różnice między mną a jego... hazzacondą.
-Lou ale ty też nie masz nic na sobie oprócz tego seksownego różowego fartuszka.

Nie wiem do czego doszłoby w tej kuchni gdyby nie zapach spalonego bekonu. W tej chwili oboje oprzytomnieliśmy i odskoczyliśmy od siebie. Ja jak najszybciej ściągnąłem patelnie z gazu i włożyłem ją do zlewu.

Kiedy siedzieliśmy w salonie , przytuleni do siebie naszą cisze przerwał telefon Harrego. Chłopak zerwał się z miejsca i pobiegł do sypialni odebrać.Kiedy wrócił miał szeroki uśmiech na twarzy.
-Torii dzwoniła-Powiedział i zaczął szukać pilota od telewizora. -Powiedziała że mamy oglądać dzisiejszy koncert. -Kiedy znalazł już pilota usadowił się na moich kolanach i zaczął szukać MTV gdzie miał być transmitowany koncert. Po chwili na ekranie byli już nasi przyjaciele. Harry wtulił się we mnie i wpatrywał się w telewizor. Najpierw zaśpiewali WMYB potem Moments i wiele piosenek z płyty. Nie powiem brakowało mi tego szaleństwa na scenie ale teraz Hazzuś był najważniejszy. Kiedy zaśpiewali już chyba wszystkie piosenki z płyty Torii wyszła na środek i zaczęła mówić.
-Tą piosenkę chce zaśpiewać specjalnie dla mojego przyjaciela. Harry wiem że to oglądasz i mam nadzieje że ci się spodoba.-Powiedziała i bezgłośnie dodała,,Kocham Cię". Zamiast zwykłej melodii na gitarze grał Niall. Torii usiadła na stołku który w niewiadomy dla mnie sposób pojawił się na scenie i zaczęła śpiewać. (Mrs.Tomlinson- Jak tego słucham to myślę o tobie)Harry popatrzył na mnie zaszklonymi oczami. Pocałowałem go w policzek, chłopak z powrotem odwrócił głowę w stronę ekranu wtulając się we mnie. Objąłem go ramieniem i starałem się żeby z moich oczu też nie leciały łzy. Torii naprawdę dużo znaczyła dla Harrego i nie dziwie się że tak się wzruszył przy tej piosence.Po skończonej piosence, Torii też już płakała dlatego bez ociągania się wszyscy podziękowali fanom i zeszli ze sceny.
***Oczami Torii***
Zeszliśmy ze sceny a ja od razu pobiegłam do swojej garderoby. Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w poduszce. Nie sądziłam że ta piosenka aż tak bardzo mnie zmęczy. Kiedy ją śpiewałam przed oczami miałam sytuacje z ostatnich kilku miesięcy. Wszystko zaczęło się od porwania potem Hazza zaczął się ciąć i wszystko zaczęło się walić. Może gdybym nie spotkała na swojej drodze One Direction oni wiedli by teraz spokojne i przede wszystkim bezpieczne życie. Moje oczy zaczęły coraz bardziej moczyć poduszkę. Po chwili do mojej garderoby wszedł Jer i usiadł koło mnie.
-Kochanie co sie stało-Zapytał z troską w głosie. Może faktycznie za uczuciowo zareagowałam. Podniosłam się z kanapy i wtuliła w chłopaka. Moczyłam mu jeszcze przez chwile koszule ale po chwili się już uspokoiłam .
-Dziękuje że jesteś-Wyszeptałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak złapał mnie za rękę i wpatrywał się we mnie.
-Chce cię dzisiaj zabrać na randkę ... - Powiedział, ja kiwnęłam głową. Tak naprawdę zachowanie Jera było bardzo tajemnicze. Chłopak dał mi jeszcze całusa w policzek i wyszedł z garderoby.Postanowiłam że nie będę się nad tym dłużej zastanawiać i zacznę przygotowywać się do dzisiejszej randki.Przebrałam się w dres i wyszłam z budynku. Zauważyłam nasz autobus więc jak najszybciej się do niego skierowałam. Nie chciałam być napadnięta przez fanki One Direction. Już miałam wchodzić do autobusu kiedy drogę zastąpił mi jakiś mężczyzna. Uniosłam głowę i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przede mną stał ... Paul.
Chciałam zacząć krzyczeć ale mężczyzna zatkał mi usta dłonią. Na ustach czułam jego spoconą skórę, która doprowadzała mnie do mdłości.Paul już chciał mnie uderzyć kiedy został obezwładniony przez jednego z ochroniarzy hali. Upadłam na ziemie a po chwili znalazł się przy mnie Je który próbował podnieść mnie z ziemi. Poddałam się a już po chwili byłam w objęciach mojego ukochanego. W jego ramionach czułam się naprawdę bezpieczna. Dobrze wiedziałam że on mnie ochroni przed wszelkim złem.
-Może przełożymy dzisiejszą randkę?!-Zapytał z troską w głosie. Od razu pokręciłam przecząco głową na co chłopak pocałował mnie i zaprowadził do TourBusa. Od razu skierowałam się do łazienki. Chciałam zmyć z siebie przeżycia z dzisiejszego dnia. Już  chciałam zamykać drzwi ale stanął w nich uśmiechnięty Jeremy. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. Chłopak najnormalniej w świecie chciał się ze mną wykąpać. Nie miałam ochoty się z nim sprzeczać więc wpuściłam go do łazienki i zaczęłam pozbywać się swojej garderoby.Kiedy byłam już całkiem naga obróciłam się w stronę Jera który uważnie zlustrował mnie wzrokiem a jego oczy zabłysnęły. Złapał mnie za rękę w pociągnął w stronę kabiny prysznicowej. To był dobry pomysł żeby wziąć ten prysznic razem. Odprężyłam się i mogłam do woli patrzeć na umięśnione ciało tego 17latka. Myliśmy się nawzajem co doprowadzało nas do szaleństwa ale żadne z nas nie miało dzisiaj ochoty na pójście o krok dalej.
***Oczami Harrego***
Kiedy koncert dobiegł końca położyłem się na kolanach mojego ukochanego i starałem się opanować łzy. To nie były tylko łzy szczęścia ale także smutku. Jutro jest ten dzień. Jutro muszę pożegnać się z Louisem na całe 6miesięcy. W szpitalu muszę zjawić się o 18 więc cały dzień będę mógł spędzić z moją drugą połówką.
Gwałtownie podniosłem się z dotychczasowej pozycji i wyciągnąłem rękę w stronę Louisa. Chłopak bez wahania chwycił ją i wstał i kanapy. Zaprowadziłem go do sypialni gdzie wygodnie ułożyłem się na łóżku klepiąc miejsce obok dając tym samym znać niebieskookiemu żeby położył się koło mnie. Louis położy się tak jak go o to poprosiłem , ułożyłem się na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałem się w miarowe bicie jego serca. Lou zaczął bawić się moimi włosami co bardzo mi się podobało.
-Louis, wiesz że to już jutro- Zacząłem ten ciężki dla nas obydwu temat. Chłopak napiął się kiedy usłyszał moje słowa. Zaprzestał zabawy moimi włosami a swoją rękę położył na moim policzku i delikatnie go gładził.
-Wiem Harry, bardzo dobrze o tym wiem.-Powiedział a jego głos przepełniony był bólem-Ale nie myśl o tym teraz. Jutro chce cię gdzieś zabrać... Myśl o tym-Zarządził. Pokiwałem twierdząco głową i ponownie poczułem na swoich włosach jego ciepły dotyk. W takiej pozycji odpłynąłem do krainy Morfeusza.
***Oczami Torii**
Wyszłam z Busa w czerwonej sukience, która dokładnie opinała sie na tali. Na nogach miałam wysokie szpilki które uwydatniały moje chude nogi. Popatrzyłam na postać która stała przede mną to był Jeremy. Miał na sobie garnitur który dokładnie uwydatniał dolne partie jego ciała. Uśmiechnęłam się do chłopaka i ujęłam jego dłoń. Chłopak zabrał mnie do jednego z paryskich parków. Usiedliśmy na jednej z wolnych ławek i napawaliśmy się pięknem tego miasta. Już chciałam odwrócić się do chłopaka i złożyć na jego ustach kolejny już dzisiaj pocałunek kiedy ujrzałam go dokładnie przed swoją twarzą. Stał przede mną i było wyraźnie widać ze jego ręce trzęsą się ze zdenerwowania.
-Torii chciałbym Cię o coś zapytać.


No i jest kolejny rozdział. Planowałam na ten rozdział zrobić coś fajnego. Wgl myślałam że w tym rozdziale Harry wyjdzie już z psychiatryka ale zmieniałam trochę plany wiec będziecie musieli poczekać na ta małą niespodziankę jeszcze kilka rozdziałów.Nie przedłóżając piszcie tam na dole co myślicie o tym rozdziale 
4KOMENTARZE=36ROZDZIAŁ

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 34

Siedziałam przez jakiś czas na krześle i myślałam co teraz będzie. O co tak naprawdę chodziło Louisowi kiedy mówił że moja twarz zmieni się po operacji. Chłopak zachowywał się jak nie on. Jak nie nasz stary Lou. Wstałam z niewygodnego krzesła i jakby nic się nie stało poszłam do szpitalnej toalety żeby się przebrać. Po powrocie do sali usiadłam na łóżku i rozpłakałam się. Nie wiem czy to były łzy szczęścia czy rozpaczy. Może po prostu długo nie płakałam a wszystkie emocje się we mnie zbierały. Poczułam ,że ktoś mnie obejmuje. Nie miałam siły podnieść głowy żeby zobaczyć kto. Kiedy się już uspokoiłam podniosłam głowe, tak jak się spodziewałam swoim ramieniem obejmował mnie Jeremy. Bez słów wyjaśnienia podałam chłopakowi list od Harrego. Po skończonej lekturze Jer oddał mi kawałek papieru.
-Dlaczego się nie cieszysz?!-Zapytał chłopak a w jego głosie była słyszalna radość którą próbował ukryć.
-Bo ja nie chce od niego brać pieniędzy, to jest niezręczne.-Wydukałam. Chłopcy chyba zaczęli łapać o co mi chodzi bo zaczęli podchodzić do łóżka i przytulać mnie.
-Torii to nie chodzi że on ci daje te pieniądze. Tylko o to żebyś była szczęśliwa i zapomniała i tym co cię spotkało-Odezwał się Zayn przy ostatnich słowach pokazał na bliznę. Kiedy ogarnęłam się z tego smutku. Postanowiłam ze zrobię sobie tą operacje. Zrobię tą przyjemność Harremu jak i samej sobie.
***Oczami Louisa***
Wszedłem do domu i zacząłem pozbywać się zbędnej garderoby czyli płaszcza i butów.
-Kocie wróciłem-Wydarłem się na cały dom ale po chwili naszła mnie ciekawa myśl-Rozbieraj się... Mam na ciebie wielką ochotę- Krzyknąłem a na końcu zamruczałem. Poczułem że ktoś zbliża się do mnie więc obróciłem się w tamtą stronę. Zobaczyłem Harrego , w oczach tańczyły mu iskierki podniecenia ale po chwili sie opanował i przesunął ukazując mi postać lekarza który stał w salonie. Moja twarz automatycznie poczerwieniała a ja zdołałem wydukać tylko ciche,,przepraszam". Loczek wybuchł śmiechem.
-Później Louis,później -Wyszeptał kiedy udało mi się przynajmniej trochę opanować śmiech. Skarciłem go wzrokiem. Kiedy lekarz wrócił na kanapę w salonie, klepnąłem Harrego w tyłek, młody tylko cichą pisną i usiadł na kanapie koło lekarza. Ja zająłem fotel i nadal speszony całą tą sytuacją spuściłem głowę i oglądałam swoje nagie stopy.  Obydwoje czekaliśmy aż lekarz zacznie rozmowę.
-Tak jak was ostrzegałem będę do was zaglądał. Harry powiedz jak się czujesz?-Mężczyzna najpierw spojrzał na mnie a następnie skierował swój wzrok na Harrego. Loczek popatrzył na mnie z desperacją. Nie dziwie mu się też nie chciałbym tysiące razy odpowiadać na te same pytania. Uśmiechnąłem się do chłopaka a on zaczął mówić.
-Czuje sie bardzo dobrze. Louis się mną opiekuje. -Harry przerwał i spojrzał na mnie z miłością. Z moich oczu spłynęła pojedyncza łza wzruszenie którą szybko starłem i odwróciłem wzrok-Naprawdę jestem szczęśliwy i nie myślę już o cięciu się-Mężczyzna zamyślił się przez chwile. Harry podszedł do mojego fotela i usiadł mi na kolanach.
-Harry wydaje mi się że ten tydzień naprawdę ci pomógł i polepszył się twój stan zdrowia-Chłopak po usłyszeniu tych słów cicho zapiszczał i wtulił się we mnie. Coś tu nie gra... A tak Harry pewnie pomyślał że nie będzie musiał iść się leczyć. Pogłaskałem Loczka po włosach i czekałem na dalsze słowa lekarza.-Ale Harry to nie zmienia faktu że musisz iść do psychiatryka-Lekarz wypowiedział te słowa a Harry od razu posmutniał. Albert to zauważył więc podszedł do chłopaka i go przytulił. Nigdy nie widziałem takiej sceny między lekarzem a pacjentem ale tych dwóch traktuje się jak rodzina. -Hazz nie pozwolę żeby coś ci się stało. Zrozum to.-Harry pokiwał tylko głową że rozumie i ponownie wtulił się w lekarza.
Po rozmowie z lekarzem postanowiliśmy że dzisiejszy dzień spędzimy na czułościach. W efekcie leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie i wspominaliśmy czasu Xfaktora.
***Oczami Torii***
-Musze zadzwonić do Harrego- Powiedziałam do Jera kiedy wróciliśmy już do TourBusa. Usiadłam na swoim prowizorycznym łóżku i chwyciłam za telefon. Już miałam wybierać numer przyjaciela kiedy powstrzymała mnie czyjaś dłoń. Podniosłam głowę i ujrzałam Liama.
-Poczekaj, mamy dla ciebie niespodziankę.-Nie wiedziałam o co chodzi ale zaufałam chłopakowi. Jemu jedynemu można ufać w tym wariatkowie. Weszliśmy do naszego tymczasowego salonu gdzie znajdował sie otwarty laptop. Liam zaprowadził mnie przed laptopa i wyszedł z pomieszczenia.Spojrzałam na laptopa , był włączony skype. Z drugiej strony słychać było czyjąś sprzeczkę. Czekałam aż jedna z  tych osób podejdzie do laptopa i zaszczyci mnie swym widokiem.W końcu łóżko się ugięło a na nim siedział....Harry. Z moich oczy od razu popłynęły łzy
-Harry-Wyszeptałam. Chłopak chyba też nie wiedział z kim będzie rozmawiał bo też się rozpłakał. Płakaliśmy tak do laptopa z 15 minut. Nie mogliśmy uwierzyć że możemy porozmawiać ze sobą przez skypa. A tak na marginesie już dawno mogliśmy to zrobić. Ale wracając do tematu. Harry cały czas płakał ukrywając swoje łzy w poduszce którą trzymał na kolanach.
-Tak bardzo tęskniłem-Wypowiedział kiedy się uspokoił. Uśmiechnęłam się do niego najszczerzej jak potrafiłam
-Harry, nawet nie wiesz jak bardzo chce cię teraz przytulić. -Powiedziałam a z moich oczy spłynęły jeszcze pojedyncze łzy , które szybko starłam.Chłopak pokiwał tylko głową i też się do mnie uśmiechnął.
-Mała dostałaś ode mnie list-Pokiwałam głową ale nie wiedziałam co mu powiedzieć. Bo na pewno oczekiwał jakiekolwiek odpowiedzi.
-Dostałam...Harry ja czuje się naprawdę niezręcznie , biorąc od ciebie pieniądze...-Nie pozwolił mi dokończyć.
-Ei Mała ja zapłacę każde pieniądze żebyś była szczęśliwa rozumiesz?
-Wiem Hazz, ale to jest dużo... ja bym mogła sobie sama załatwić te pieniądze... A teraz czuje się niezręcznie.
 ***Oczami Ash***
Kiedy wyszliśmy ze szpitala ja postanowiłam przejść się , Niall próbował mnie przekonać żeby poszedł ze mną ale ja chciałam być sama. Tak więc teraz siedzę na jednej z ławek w parku a z moich oczu płyną łzy. Tak dużo się wydarzyło. Jestem dziewczyną wielkiego Nialla Horana, moja przyjaciółka miała wypadek któryś już z kolei. Harry będzie musiał iść na leczenie. Tego wszystkiego jest za dużo. Najbardziej boli to ze odsunęłam się od  Niallera. Bardzo mi na nim zależy ale nie wiem co zrobić żeby nasze relacje wróciły do normy. Dzisiaj jest ten dzień. Dzisiaj jest nasza pierwsza rocznica, jesteśmy razem miesiąc a on najwyraźniej o tym zapomniał.Już miałam wstawać kiedy czyjaś dłoń dotknęłam mojego ramienia. Drgnęłam z przerażenia. Podniosłam głowę i ujrzałam Nialla w garniturze z bukietem róż w ręce. Uśmiechnęłam się do niego i złożyłam krótki pocałunek na ustach. Chłopak uśmiechnął się po tym geście a następnie wręczył mi bukiet.
-Wszystkiego Najlepszego z okazji naszej rocznicy-Po tych słowach nie potrafiłam powstrzymać łez.
-Ja... ja myślałam że zapomniałeś-Powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. Niall wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś iść. Zaczęłam na niego krzyczeć żeby mnie puścił bo jestem ciężka ale on tylko zaśmiał się i szedł dalej. W końcu się poddałam i wtuliłam w jego tors. Niall miał przepiękne perfumy. Kątem oka widziałam zdziwiony wzrok przechodniów, no bo w końcu kto normalny nosi dziewczynę na rękach po Paryżu?! Szliśmy w stronę wieży Eiffla. To było wspaniałe miejsce na uczczenie naszej pierwszej rocznicy. Kiedy stanęliśmy w kolejce chłopak w końcu mnie puścił ale złapał mnie za rękę i przytulił. Kiedy nadeszła nasza kolej Niall zapłacił za bilety i ponownie wziął mnie za ręce. Jak byliśmy już na górze stanął za mną i zaczął całować moją szyje. Odwróciłam się przodem do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek, który po chwili chłopak pogłębił. Staliśmy tak przez pewien czas oglądając panoramę Paryża aż do chwili kiedy chłopak złapał mnie w pasie i zaczął mówić:
-Za rok też tu przyjedziemy , będziemy tu stać ja będę składał pocałunki na twojej szyi i powiem ci coś takiego-W tej chwili spojrzał w moje oczy które zdążyły się już zaszklić-Od chwili kiedy cię poznałem moja miłość rosła z każdym dniem a teraz jest ona tak wielka że nie da się jej opisać. Chce spędzić z tobą całe życie. -Przerwał swoją przemowę i pocałował mnie-Zapamiętaj te słowa... -I kolejny pocałunek.



Wiem że miałam dodać rozdział we wtorek za to Was baaardzo przepraszam postaram sie poprawić ale naprawdę mam dużo nauki i nie zawsze wyrabiam. Ten rozdział jest napisany specjalnie dla dwóch cholernie ważnych dla mnie osób dla Mrs.Tomlinson i Britt - dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo jesteście dla mnie ważne.
A oto robota jednej z nich :D Troszke nam odwalało :D
ZUZKA JEST ZAJEBISTAAA ;*

KOCHAM ZUZKEEEEE FdfgrgC GOTAA BE YOUUUUUU ONLY YOUUUUUUUHUU
FKJASDHFGBASDYUGFBVSDHYACFBJSDFCBASLYFFFFFFACNJUKDGJK
looknm a fter yoiou ona mnie ropzbiera aaaaa POMOCYY Ona ma coś w spodniach !!!!!!!!!!!! HAHAHHAHA DARIA ZOSTAW MNUIEEE jfbhkghjkse

4KOMENTARZE=35ROZDZIAŁ <3