poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 24

Ashley siedziała na ziemi , w ręku miała ....
W ręku miała telefon. 
-Ash co się dzieje -Dziewczyna pokazała mi telefon a ja zacząłem czytać.
,,Czy dziewczyna Nialla jest z nim dla kasy??"
Dzisiaj fotoreporterzy przyłapali naszą gwiazdkę z niejaką Ashley Malik. Gwiazdor w towarzystwie dziewczyny unikał fanek które były zawiedzione swoim idolem. Czy to przez nową dziewczynę nasz Nialler tak się zmienił. Jesteśmy oburzeni zachowaniem blondyna. Postanowiliśmy porozmawiać z fankami które zostały przez niego odrzucone. 
,,Chciałam zrobić sobie zdjęcie z samym Niallem ale on mnie ominął bez słowa. Ta jego dziewczyna strasznie go zmieniła"
,,Niall nie zwracał na mnie uwagi a to tylko dlatego ze nie chciałam mieć zdjęcia z jego dziewczyną tylko z nim."
Fanki które spotkaliśmy były też pozytywnie nastawione do zachowania gwizdy.
,,Rozumiem Nialla ja tez nie chciałabym robić sobie zdjęć z ,,fankami" które obrażają moją drugą połówkę"
Czekamy na wasze wypowiedzi na ten temat . My osobiście jesteśmy oburzeni zachowaniem Nialla.

Fotoreporterzy przyłapali ich kiedy wracali z zakupów. Chłopak szedł obładowany torbami a jego dziewczyna szła kolo niego dumna z siebie. Niall najwyraźniej nie był zachwycony zachowaniem swojej dziewczyny bo na jego twarzy ani na chwile nie pojawił sie uśmiech"

Skończyłem czytać a na policzkach poczułem łzy. 
-Kochanie nie przejmuj się to nie jest prawda. Może nie byłem uśmiechnięty ale to przez to że byłem głodny.
-Ale przeze mnie ludzie myślą że ignorujesz swoje fanki. Nie chce żeby tak o tobie myśleli. -Przytuliłem do siebie dziewczynę która wytliła się w moją klatkę piersiową.
-Chodź idziemy spać-Dziewczyna wstała z ziemi i razem ze mną poszła do mojej sypialni. Położyliśmy się na łóżku. Ash od razu zasnęła ja jeszcze wszedłem na twittera.Dostawałem tysiące wiadomości od fanów którzy byli oburzeni moim zachowaniem. Nie miałem ochoty odpisywać wszystkim osobno więc dodałam szybko twitta który brzmiał:
,,Rozumiem że nie podoba wam się że chodzę z Ashley ale miałem nadzieje że jako prawdziwi Directioners będziecie cieszyć sie moim szczęściem a nie obrażać moją dziewczynę. Jest mi smutno z tego powodu , mam nadzieje ze to się kiedyś zmieni."
Wyłączyłem laptopa i sam zasnąłem wtulony w swoją dziewczynę
***Oczami Hazzy***
Obudziłem się w swoim łóżku przytulony do Louisa. Nie chciałem  przerywać tak pięknej chwili ale dzisiaj jedziemy z Torii do psychologa a chciałbym zabrać ze sobą Louisa żeby przedstawić go Albertowi.Bałem się reakcji chłopaka on nie wiedział nic. No może jedynie to że z Alanem zerwaliśmy wszelkie kontakty
-Louis wstawaj proszę- Powiedziałem ale w odpowiedzi dostałem tylko cichy pomruk mojego chłopaka. -Louis nie każ mi używać radykalnych środków.-Chłopak powiedział coś niezrozumiałego dlatego ja postanowiłem że trochę go nastraszę-Jeśli nie wstaniesz będziesz miał szlaban na jakikolwiek kontakt fizyczny ze mną przez tydzień-Chłopak jak oparzony otworzył oczy i usiadł na łóżku.
-To było poniżej pasa , powinienem się na ciebie obrazić.-Chłopak na powitanie dał mi całusa w policzek i poszedł do łazienki. Tak mi się bynajmniej wydawało.  Poszedłem w jego ślady tylko moje kroki prowadziły do pokoju Torii
-Mała wstawaj idziemy do Alberta -Powiedziałem lekko szturchając ją w ramie
-Nigdzie nie idę, zostaw mnie w spokoju-Tego się bałem ona była za radosna i za bardzo uległa
-Torii musisz iść albo zaniosę cię tam siłą
-Trudno-Dziewczyna nie reagowała na żadne moje prośby dlatego postanowiłem że pogadam z Jerem.
Wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach do salonu gdzie spały 4 małpy
-Jeremy wstawaj -Krzyknąłem ale on tylko przeklął pod nosem-Wstawaj, wiesz że jako twój kuzyn mogę użyć przemocy i nic mi za to nie zrobią a tak po za tym jestem gwiazdą uwierzą mi a nie tobie -Powiedziałem z udawaną dumą
-Dobra wstanę ale potem tego pożałujesz -powiedział ze zdenerwowaniem w głosie.
-Idź do Torii ubierz ją i przynieś ją tu musimy jechać do psychologa a ona nie chce wyjść z łóżka. Kuzyn pokiwał tylko głową i zniknął na schodach. Z góry można było usłyszeć ich kłótnie a potem płacz Torii który po chwili ustał.
-Już możemy jechać-Jer trzymał za rękę Torii która miał jeszcze podkrążone oczy od płaczu.
-Ale naprawdę musimy-Zapytała dziewczyna która była najwidoczniej przerażona.
-Mała pamiętasz co mi obiecałaś. Nie możesz się poddać. Albert ci pomoże tak jak pomógł mi -Przyciągnąłem do siebie dziewczynę następnie ją przytulając.
-Boje się Harry, strasznie się boje
-Wiem że się boisz ale pamiętaj ja będę cały czas za drzwiami-Ostatni raz przytuliłem dziewczynę. Ze schodów można było usłyszeć podśpiewywanie mojego ukochanego który jak zwykle był ubrany w czerwone rurki , bluzkę w paski i szelki. Wyglądał prześlicznie.
-To co jedziemy-Louis podszedł do mnie a Torii popatrzyła na mnie z jeszcze większym przerażeniem.
-Torii chce go przedstawić Albertowi -Dziewczyna odetchnęła z ulgą
-Komu do cholery??-Louis był zdezorientowany.
-Dowiesz się wszystkiego na miejscu-Torii chyba zrozumiała o co chodzi , tak moje oczy wyrażają wszystko. Dlatego pociągnęłam mnie do kuchni.
-Harry czy ty mu powiedziałeś o ...-Pokazała na mój nadgarstek. Do moich oczu napłynęły łzy a ja tylko pokiwałam przecząco głową-O Boże -Dziewczyna przytuliła mnie , otarła łzy z moich oczu i pociągnęła mnie z powrotem do salonu po drodze szepcząc jeszcze-Wszystko będzie dobrze obiecuje.-Torii potrafiła dodać mi otuchy. Już opanowany wróciłem do swojego chłopaka który mocno mnie przytulił. Droga do kliniki minęła przynajmniej mnie w ciszy. Weszliśmy do środka gdzie przywitała nas miła pielęgniarka
-Witamy ponownie panie Styles. -Ja tylko uśmiechnąłem się do niej i popatrzyłem na Louisa który miał zdezorientowanie wypisane na twarzy.
-Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie-Szepnąłem do chłopaka który tylko nieśmiało się do mnie uśmiechnął. 
-Zapraszam za mną-Powiedziała kobieta a my posłusznie poszliśmy za nią
-Pani Victoria Donovan zapraszam-Za drzwi gabinetu wyłonił się lekarz. Torii złapała Jera za rękę i razem weszli do gabinetu. 
-Kocie czy wytłumaczysz mi o co tu do cholery chodzi-Chłopak był już trochę zdenerwowany. W moich oczach pojawiły się łzy które Louis szybko zauważył -Hazzuś o czym ty mi nie powiedziałeś??-Jego ton głosu szybko złagodniał.
-Louis poczekaj chwile zaraz się wszystkiego dowiesz.-Przytuliłem chłopaka który odwzajemnił miśka.
***Oczami Torii***
-Witam ponownie Torii- Mężczyzna podał mi rękę 
-Dzień Dobry-Uścisnęłam mu rękę-To jest Jeremy mój chłopak. 
-Dziękuję że przeszedłeś ze swoją dziewczyną  bardzo mi na tym zależało -Mężczyźni również uścisnęli sobie dłonie. Lekarz pokazał nam gestem że mamy usiąść. Chociaż były przygotowane dla nas dwa fotele ja usiadłam na kolanach Jera który objął mnie swoim ramieniem. Lekarz uśmiechnął się na nasz widok. 
-To może zaczniemy od kilku pytań które zadam twojemu chłopakowi -Uśmiechałam się do mężczyzny przelotnie patrząc na Jera który był delikatnie mówiąc przerażony. -Jeremy jakie było twoje pierwsze wrażenie kiedy dowiedziałeś się że Victoria ma depresje- Po ostatnim słowie lekko zadrżałam. Jer na pocieszenie dał mi buziaka w policzek.
-Na początku byłem przerażony. Ale patrząc na Torii wiedziałem że sobie poradzi z naszą pomocą bo ona jest silną dziewczyną i poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami.-Jeremy mówiąc to cały czas patrzył mi w oczy. W moich natomiast gromadziło się coraz więcej łez.
-A jak się czułeś kiedy Victoria chciała podciąć sobie żyły ??-Zapytał mężczyzna. Tym razem to Jera przeszedł dreszcz. 
-Ale przecież ona...-Chłopak nie dokończył bo ja mu przerwałam
-Panie doktorze ja nie mówiłam o tym Jerowi. Wiedział tylko Harry bo to on mnie wtedy znalazł.
-Torii skarbie dlaczego mi nie powiedziałaś-Chłopak nie był na mnie zły a raczej przerażony tym co się przed chwilą dowiedział. 
-Bałam sie jak zareagujesz. Gdyby nie Harry nie wiem co by się stało-Chłopak przytulił się do mnie. Po chwili spojrzeliśmy na lekarza który patrzył na mnie z zaciekawieniem  
-Tak się zastanawiam czy ja jestem Wam potrzebny. Wy sobie wspaniale razem radzicie.-Mężczyzna uśmiechnął się do nas szczerze. -No ale dobrze jak już tu jesteśmy to kontynuujmy. Torii czy byłaś tak jak cię prosiłem w studio??-Tym razem mężczyzna zwrócił się do mnie
-Tak byliśmy razem z Jerem i moja przyjaciółką Ash. -Mężczyzna chwile się nad czymś zastanawiał
-Jeremy powiedz nam a w szczególność swojej dziewczynie co do niej czujesz i kim dla ciebie jest-Chłopak popatrzył na mnie potem na doktora i  z powrotem na mnie.
-Torii jest dla mnie całym światem. Jej piękne oczy , mógłbym w nie patrzeć całymi dniami a i tak nie miałbym dość. Kiedy się uśmiecha albo śmieje cały świat przestaje istnieć liczy się tylko ona. Nie potrafiłbym przeżyć nawet jednego dnia bez niej. Ten dzień byłby stracony nic nie warty. Po próbie którą musieliśmy przejść wróciliśmy do siebie bo nie straciliśmy tego uczucia ono nadal w nas było i jest do teraz. -Chłopak przerwał i otarł z moich policzków łzy które zmoczyły mu już całą koszule. -Torii kiedy zabrałaś mnie na nagranie i zaczęłaś śpiewać czułem się jakbym zakochiwał się w tobie jeszcze raz. To było wspaniałe. -Zakończył swoją wypowiedź słodkim całusem. Szybko oderwałam się od chłopaka uświadamiając sobie że nie jesteśmy sami. Odwróciłam się do lekarza i lekko się uśmiechnęłam
-No to chyba na tyle. Świetnie sobie poradziliście. Torii zapraszam za tydzień ,częstsze wizyty w twoim wypadku nie są konieczne. Dziękuje bardzo za spotkanie-Pożegnaliśmy się z mężczyzną i wyszliśmy z gabinetu.Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam chłopaka który się lekko uśmiechnął i odwzajemnił pocałunek.
-Kocham Cię-Szepnęłam kiedy zabrakło mi powietrza i musiałam przerwać ten piękny moment
-Ja ciebie też bardzo kocham.
-Torii , Jer pozwolicie że wejdziemy jeszcze do Alberta -Chłopak spojrzał na mnie-Musimy o czymś porozmawiać.-Pokiwałam głową na znak że się zgadzam i uśmiechnęłam się do niego zachęcająco. Hazza pociągnął za sobą Louisa i zniknęli za drzwiami.
***Oczami Hazzy***
-Dzień Dobry Albercie czy możemy zająć ci chwile??


Mam nadzieje że spodoba wam się ten rozdział. Ja jestem z niego zadowolona. Kiedy pisałam ten rozdział próbowałam powstrzymać łzy. Ciekawe czy na was też to tak podziałało. 
Chciałabym żeby jakiś chłopak powiedział mi coś takiego jak Jer Torii, no ale niestety jak na razie zostałam nazwana tylko,,dwulicową" no ale nie ważne nie będę was zanudzać.
4KOMENTARZE=25ROZDZIAŁ

4 komentarze:

  1. Aww słodki ten rozdział ;) Taa miłość, wiem coś o tym. Na razie Forever Alone :P

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja znów przez ciebie PŁACZĘ. ON CIĘ NAZWAŁ "DWULICOWĄ"?! WRACA NA MOJĄ CZARNĄ LISTĘ!!! Niech ja go dorwę...co do rozdziału to świetny. Czekam na nn ;D ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak romantycznie *.* Torii i Jerr <3

    OdpowiedzUsuń