piątek, 28 września 2012

Rozdział 33

ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ OBOWIĄZKOWĄ WŁĄCZ TO


Wszyscy wyszliśmy z budynku , kierując się na cmentarz. Louis co chwile zatrzymywał się bo paraliżował go płacz. Na cmentarzu w chwili ,,chowania" Harrego Louis usiadł na ziemi i zaniósł się płaczem.Po zakończeniu ceremonii chłopak nie chciał ruszyć się ze swojego wcześniejszego miejsca.Zostawiliśmy go samego ale nie opuściliśmy cmentarza żeby mieć oko na chłopaka. Tommo siedział przy grobie Harrego i mówił coś do niego. To był najgorszy widok w moim życiu. Chłopak wstał z ziemi i odszedł co jakiś czas odwracając się za siebie. Podszedł do mnie i tak po prostu się przytulił. Jeremy zabrał chłopaka do samochodu. Postanowiłam że pożegnam się z Harrym. Podeszłam do grobu Hazzy i tak jak wcześniej Lou usiadłam na ziemi , zaczęłam płakać.Nie chciałam dopuścić do siebie myśli że już nigdy nie zobaczę Harrego, nigdy się już nie uśmiechnie nie pokaże sowich pięknych dołeczków. Loczek już nigdy nie otworzy swoich zielonych oczu. Już nigdy nie będę mogła przytulić chłopaka, nie poczuje ciepła jego ciała.Czuje jakbym straciła część siebie. Żałuje , że nie mogłam z nim porozmawiać , wybić mu tego z głowy a w ostateczności pożegnać się z nim.Kiedy otrząsnęłam się z rozmyślań była już noc. Postanowiłam że wrócę już do domu żeby Jer się nie martwił. Po drodze mijałam fanów One Direction którzy podobnie jak ja byli zapłakani. Składali mi kondolencje co wprowadziło mnie w jeszcze większą rozpacz.Biegiem pokonałam resztę drogi do domu. Weszłam do salony gdzie zastałam Louisa wtulonego w poduszkę , na kolanach miał zamkniętego laptopa.
-Co się stało- Zapytałam chłopaka kiedy usiadłam koło niego. Zabrałam z jego kolan laptopa i otworzyłam go. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Włączony był Twitter z dziwną informacją.
,,Użytkownik Harry Styles nie istnieje"
-Musiałem-Odpowiedział na moje pytanie przez łzy i uciekł do swojego pokoju. Postanowiłam skorzystać z laptopa który zostawił chłopak i wejdę na swojego TT. Wiadomości które tam zobaczyłam całkowicie wybiły mnie z równowagi.
,,Harry zawsze będę o tobie pamiętać"
,,Mój idol nie żyje,część mnie też umarła"
,,Louis , Niall, Liam, Zayn ,Torii naprawdę wam współczuje"
Nie wszystkie tweety były jednak pozytywne.
,,Wiedziałam że on w końcu się zabije lepiej szybciej niż wcale"
,,Jednego psychola mniej"
,,Biedny Paul miał psychola w zespole"
,,Jesuuuu moim idolem był samobójca LOOOOL"
Jak najszybciej wyłączyłam laptopa. Zaczęłam odczuwać skutki mojej dzisiejszej ,,diety". Weszłam do kuchni wyciągając z lodówki lasagne(pewnie Louisa) odgrzałam ją. Postanowiłam że mój późny posiłek zjem w pokoju. Weszłam po schodach na górę, mijając po drodze pokój Lou. Jak zwykle usłyszałam za drzwiami jego płacz. Weszłam do pokoju i zaczęłam konsumować posiłek. Kiedy na moim talerzu nie było już nic odstawiłam go na stolik a sama wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
,,Torii słyszysz nas?" Te słowa chodziły mi po głowie całą noc. Otworzyłam oczy ale nie byłam już w swoim pokoju tylko w szpitalu. Przy moim łóżku stali lekarze i Matt.
-Co z Harrym?-Zapytałam całkiem zapominając ze chłopak nie żyje.
-Wszystko dobrze jest w domu z Louisem -Po tych słowach doznałam szoku.
-Ale jak to przecież on nie żyje...
-Torii jesteś w szpitalu miałaś rozciętą czaszkę , byłaś nieprzytomna przez tydzień. To był tylko sen.-To były słowa lekarza. Po tym jak doszły one do mnie osunęłam się na poduszkę i zamknęłam oczy. Nie mogę w to wszystko uwierzyć, to był tylko sen. Harry żyje ON ŻYJE.
-Panie doktorze, czy w moim stanie jest możliwa rozmowa telefoniczna?-Zapytałam z nadzieją że odpowiedź lekarza będzie twierdząca.
-Tak, ale nie teraz. Teraz musi Pani odpoczywać.
***Oczami Hazzy***
+18-nie chcesz to nie czytaj !
Obudziłem się wtulony w ramie Louisa. Chłopak jeszcze cicho pochrapywał. Nie chciałem go budzić więc wezmę prysznic. Wszedłem do łazienki szybko pozbyłem się ubrań. Już miałem wejść pod prysznic kiedy na moich biodrach pojawiły się czyjeś dłonie. Obróciłem się w stronę swojego napastnika. Ujrzałem gołe ciało Lou. Podobał mi sie ten widok na co wskazywało wybrzuszenie w dolnych partiach mojego ciała.
-Pamiętasz co mi obiecałeś?-Chłopak wyszeptał te słowa a następnie zaczął składać na mojej szyi pocałunki. Co jakiś czas zostawiając na niej dorodne malinki.
-Pamiętam -Wyszeptałem. Chłopak doprowadzał mnie do stanu nieprzytomności. Louis wziął mnie za rękę i zaprowadził mnie do sypialni. Zamknąłem za nami drzwi i ponownie odwróciłem się do Louisa. Tommo przywarł do moich ust, zaczął błądzić dłońmi po moim ciele. Każdy jego dotyk przyprawiał moje ciało o dreszcze. Tym razem to ja wziąłem chłopaka za rękę i poprowadziłem w stronę łóżka.  Lou położył się na plecach a ja usiadłem na jego biodrach. Zacząłem całować jego umięśniony tors. Louis co chwile pojękiwał, kiedy przygryzałem delikatnie jego skore na brzuchu. Kiedy moje usta znajdowały się na przyrodzeniem chłopaka , oblizałem usta na co Tommo jęknął z rozkoszy co mnie jeszcze bardziej podkręciło. Wziąłem jest męskość do ręki i z lekkim wahaniem włożyłem do ust. Zacząłem poruszać głową w górę i w dół najpierw powoli ale po chwili przyśpieszyłem swoje ruchy. Jęki Lou stawały się coraz głośniejsze. Uśmiechnąłem się kiedy słyszałem te odgłosy i bardziej przyśpieszyłem tępo.
-Kurwa Harry!-Ciało chłopaka wygięło się w łuk a moje usta wypełniła ciepła ciecz. Tommo opadł zmęczony na łóżko. Miał przymknięte oczy a na ustach szczery uśmiech. Położyłem się koło chłopaka i zacząłem wodzić palcem bo jego torsie.  Na ciele chłopaka pojawiała się gęsia skórka. W końcu Lou otworzył oczy i popatrzył na mnie ze spełnieniem w oczach.
-Czas się odwdzięczyć-Powiedział i usiadł na mnie okrakiem
***Oczami Lou***
Miałem pewien plan co do Hazzy ale bałem się jak na to zareaguje. Usiadłem na chłopaku i zacząłem wodzić dłońmi po jego torsie. Wpiłem się w usta chłopaka. Hazza uśmiechnął sie w trakcie tej czynności. .Oderwałem się od jego ust i zacząłem całować szyje chłopaka.Zjeżdżając z pocałunkami coraz niżej aż do podbrzusza.Przygryzłem dolną wargę i postanowiłem zrealizować swój plan.Popatrzyłem na chłopaka zatroskanym wzrokiem.
-Harry... spróbujmy-Powiedziałem przerażonym głosem, to nie zabrzmiało za dobrze. Chłopka wyglądał na zdezorientowanego ale po chwili jego źrenice rozszerzyły się co oznaczało że zrozumiał o co mi chodziło. Zamknął oczy i chyba myślał nad moją propozycją.Po chwili ponownie otworzył oczy, wyrażały one przerażenie ale pokiwał twierdząco głową. Chłopak wypiął się w moją stronę ukazując tym samym swoje jędrne pośladki. Dotknąłem dłonią jego tyłka , chłopka instynktownie drgnął i uciekł od mojego dotyku. Pochyliłem sie ku niemu i złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach.
-Zaufaj mi kocie- Wyszeptałem do ucha Hazzy. Chłopak rozluźnił się. Korzystając z okazji delikatnie naparłem na wejście Harrego. Wszedłem ostrożnie w chłopaka na co on cicho jęknął. Nie byłem pewnie czy z bólu czy z podniecenia ale obstawiam tą pierwszą opcje. Hazza momentalnie się spiął co jeszcze bardziej spotęgowało dotychczasowy ból.Czułem się z tym strasznie , że sprawiam mu tyle bólu. Postanowiłem że nie może być tak dłużej. Przygryzłem płatek jego ucha.
-Rozluźnij się proszę, wiem że Cię boli ale zaraz przestanie.-Powiedziałem na co chłopak pokiwał twierdząco głową. Z oczu chłopaka popłynęły pojedyncze łzy.Szybko przetarłem je jedną dłonią a drugą gładziłem Hazze po plecach. Harry wykonał moje polecenie. rozluźnił się trochę a ja zacząłem powoli poruszać się w chłopaku. Harry z każdą chwilą coraz bardziej się rozluźniał.Przyjąłem to za znak do zwiększeni a tępa. Harry zamknął oczy i zaczął cicho pojękiwać. Cicho zachichotałem i jeszcze bardziej zwiększyłem swoje ruchy. W całym domu było słuchać krzyki Harrego.Nie powiem sprawiało mi to nie małą przyjemność.Oddech Hazzy stawał się coraz płytszy.Obydwoje już dochodziliśmy kiedy zadzwonił telefon Harrego. Chłopak najwyraźniej chciał zignorować dźwięk ale mnie on rozpraszał.
-Odbierz-Powiedziałem ledwo słyszalnym głosem. Chłopak zgromił mnie wzrokiem i sięgnął po komórkę.
Chciałem rozproszyć chłopaka i nie zaprzestawałem swoich ruchów a jeszcze bardziej je zwiększyłem. Harry jęknął z rozkoszy do telefonu. Rozśmieszyło mnie to więc wybuchłem niepohamowanym śmiechem. Hazz zaszczycił mnie swoim nieprzytomnym ale złym na mnie wzrokiem i próbował kontynuować rozmowę. Może potem za to mi się dostanie ale chciałem mu to jeszcze bardziej utrudnić więc jeszcze bardziej zwiększyłem swoje ruchy by po chwili całkowicie zaprzestać tej ,,zabawy".
-Kurwa-Usłyszałem zdenerwowany głos Harrego- Nie męcz mnie-Te słowa wypowiedział już z desperacją. Spełniłem jego prośbę.Chłopak ledwo zdołał rozmawiać z Torii, jak się po chwili okazało. Po kilku minutach doszliśmy oboje. Harry krzyknął do telefonu który po chwili wypadł mi z dłoni. Opadłem na chłopaka całym ciałem.
-Kocham Cię Lou-Usłyszałem zmęczony głos Harrego który po chwili odpłynął w głęboki sen.
***Oczami Torii***
Zakończyłam rozmowę z Harrym. Z jednej strony byłam zniesmaczona w jakim momencie chłopak ze mną rozmawiał ale z drugiej , cieszyłam się że mogłam z nim wgl porozmawiać jeśli można to nazwać rozmową.To była krótka rozmowa , nic konkretnego się od niego nie dowiedziałam. Ale ciesze się z faktu że chłopak jest szczęśliwy.
***Kilka dni później***
Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi do mojej sali. Spojrzałam w tamtą stronę , stała tam cała zgraja z Jerem na czele. Chłopcy podeszli do mnie z tajemniczymi minami. Na brzegu mojego łóżka usiadł Jer i złapała mnie za rękę.
-Kochanie stało się coś strasznego.-Jeremy nagle rozpromieniał i zaczął chichotać. Już miałam zapytać o co chodzi bo ich zachowanie nie było normalne. Obawiałam się najgorszego , że mój sen się ziści że Harry naprawdę się zabije-Dzisiaj wychodzisz ze szpitala-Miałam ochotę zabić ich wszystkich. Jak oni mogli mnie tak nastraszyć. Zepchnęłam Jera z mojego łóżka. Teraz chłopak przytulał podłogę a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.Jeremy podniósł się z podłogi i usiadł na krześle z którego zrzucił Zayna.Zayn od razu kiedy się podniósł wziął lusterko i zaczął poprawiać swoją idealną fryzurę.Nie zwracając uwagi na chłopaków , wzięłam do ręki ubrania i wyszłam z sali. Kierowałam się w stronę łazienki , kiedy moją uwagę przykuł Ash rozmawiająca z mężczyzną który wyglądał tak samo jak Lou. Podeszłam do nich i spojrzałam na chłopaka. To był Louis. Ale co on tu robi , powinien być teraz z Harrym, przecież chłopak za parę dni idzie do psychiatryka.Popatrzyłam na chłopaka który nie zauważył że stoję kolo niego , kiedy na mnie spojrzał zapomniałam o złości którą przed chwilą go darzyła. Jego oczy były szczęśliwe przepełnione miłością.Chłopak rzucił się w moje ramiona co po chwili odwzajemniłam. Kiedy w końcu się od siebie odsunęliśmy chłopak wręczył mi kopertę.Otworzyłam ją , w środku znajdował się czek na 20.000$(ha ha musiałam to jakoś ,,oznaczyć") i rezerwacja na operacje plastyczną która zniweluje moją bliznę.
Usiadłam na pobliskim krześle.Nie wiedziałam co powiedzieć.
-To od Harrego -Usłyszałam głos Lou który kucnął koło mnie.
-Ale ja nie mogę tego przyjąć-Powiedziałam wręczając chłopakowi  z powrotem kopertę, Lou tylko pokręcił przecząco głową.
-Operacja ma się odbyć za kilka dni... Ja niestety muszę już wracać do Harrego. -Już miał odchodzić kiedy coś mu się przypomniało-Po tej operacji twoja twarz nie będzie wyglądać już tak samo... nie tylko pod względem blizny.-Powiedział i przytulił nas dwie i odszedł.

A więc jest i 33 rozdział. Szczerze mam kilka spraw do Was.
1. Z tego rozdziału zrobiłam jeden wielki PORNOL!
2.Miałam wgl nie dodawać tego rozdziału
3.W jednym z wcześniejszych rozdziałów była mowa ze dwa tygodnie LARREGO chłopcy spędzą baaaardzo aktywnie. Była już randka był sex(jeśli będziecie chcieli bedzie więcej). Macie jeszcze jakieś propozycje , co mogli by ,,robić"
3Jestem zawiedziona komentarzami i poważnie rozważam opcje zawieszenie bloga....
No to na tyle mam nadzieje że jeszcze napisze coś  na tym blogu. A wiecie że bardzo bym chciała.
4KOMENTARZ=34ROZDZIAŁ

4 komentarze:

  1. Cudo *.* Szczerze się tego nie spodziewałam, ale podoba mi się twój pomysł ze snem ;)
    Poryczałam się na początku..
    Sorry, że nie skomentowałam poprzedniego, ale czytałam z tel a potem o tym zapomniałam.

    Nie zawieszaj bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. NO DOBRZE ŻE CI PRZPOMNIAŁAM O OPERACCJI. xd. jesuu... i jeszce ta muzyka... CUDOWNE. A JAK ZAWIESISZ TO.. TO NIE BĘDZIE WIĘCEJ...... xd

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! nie spodziewałam się tego ! ale miałaś naprawdę fantastyczny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o boze, o boze... Caly czas powtarzam sobie ze jestem tolerancyjna ale to nie pomaga. ja i tak jestem zniesmaczona stosunkiem Hazzy i Lou. ale bez wzgledu na wszysttko swietnie sobie poradzilas z opisaniem TEGO. uff... Dobrz ze Harry jednak zyje. bo jakbys go na serio usmiercila to nie wiem co bym ci zrobila. lgulnie rozdzial jest zajebisty. sorry ze komentuje jako ostatnia ale wczesniej jakos nie mialam na to czasu. ;D

    OdpowiedzUsuń