poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 27

***Oczami Louisa***
Dzisiaj musimy powiedzieć światu że ja i Harry nie jedziemy w trasę. Harry nie dał się przekonać żebym został z nim ale ja nie ulegnę. Dziś obudziłem się wcześniej mój chłopak jeszcze spał, nie chciałem go budzić on wczoraj tyle przeszedł.
-Louis dlaczego tak na mnie patrzysz-Zapytał zaspanym głosem Hazza
-Bo tak słodko wyglądasz jak śpisz-Zaczerwieniłem się a chłopak się zaśmiał
-Dobra wstajemy na 10 mamy wywiad. -Dopiero teraz doszło do mnie że jest 9 , czyli MUSIMY już wstać.Szybko wygrzebałem się z łóżka i popędziłem do łazienki wziąć prysznic.Ciepłe strumienie wody oblewały moje ciało. Czułem się wspaniale, mogłem zapomnieć o wszystkich zmartwieniach.
-Mogę się wykąpać z tobą-Nawet nie zauważyłem kiedy Harry wtargnął mi do kabiny. Zlustrowałem chłopaka wzrokiem ahh mój Hazza. Z rozmyślań wyrwało mnie miłe uczucie na szyi 
-Harry mógłbyś przestać mnie całować to mnie rozprasza-Chłopak cicho zachichotał i kontynuował pieszczoty.
-Właśnie o to mi chodzi-Harry lekko ugryzł płatek mojego ucha. 
-Harry proszę przestań-Wymruczałem a on oderwał się od mojej szyi.
-Nie podobało Ci się -Powiedział z wyrzutami
-Oczywiście, że mi się podobało ale nie mamy na to czasu-Chłopak ostatni raz złożył na moich ustach pocałunek. Nasza kąpiel nie należała do normalnych no ale cóż, Harry ma czasami dziwne pomysły. Mogłoby się wydawać że wszystko jest w jak najlepszym porządku ,że Harry jest zdrowy a my możemy cieszyć się swoją bliskością do woli.Ale niestety tak nie jest Harry ma depresje a ja muszę mu za wszelką cenę pomóc mu się pozbierać. Harry zachowuje się normalnie tak jak każdy z nas ale dobrze wiem, że to nie będzie trwać wiecznie, że z nim nie zawsze będzie tak dobrze.
-Louis o czym tak myślisz-Z rozmyślań wyrwał mnie Hazza który dziwnie się mi przypatrywał-Dlaczego płaczesz??-Faktycznie z oczu płynęły mi łzy ale miałem nadzieje że Harry tego nie zauważy, znowu się pomyliłem.
-Wiesz myślałem nad tym wszystkim, nad wczorajszym dniem-Chłopak przerwał mi a w oczach miał ból.Szybko starłem łzy z policzków żeby Hazza nie musiał patrzeć na mnie kiedy płacze.
-Louis nic mi nie jest naprawdę- Hazza chyba sam w to nie wierzył. To było widać w jego oczach. To jest czasami plus tego wszystkiego że z jego oczu można wyczytać wszystko czego on nie chce powiedzieć.
-Harry nie okłamuj mnie proszę. A teraz chodź idziemy się ubrać-Nie chciałem dalej drążyć tego tematu. Wyszedłem z pod prysznica po chwili dołączył do mnie chłopak. W pokoju bez krępacji zrzuciliśmy z siebie ręczniki. Przyglądaliśmy się sobie z pożądaniem w oczach. Ja pierwszy odwróciłem wzrok i podszedłem do szafy wybierając jakieś ubrania. Standardowo wyciągnąłem czerwone spodnie bluzkę w paski ale tym razem nie założyłem szelek.
-Co o tym myślisz-Zapytałem chłopaka który cały czas stał przy szafie i nie mógł się zdecydować. Spojrzał na mnie, zlustrował mnie wzrokiem a na jego twarzy pojawił się uśmiech ukazując piękne dołeczki.
-Kochanie ty we wszystkim wyglądasz pięknie-Powiedział a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Kiedy Harry był już gotowy zeszliśmy do salonu gdzie czekał na nas Paul z resztą chłopaków. Teraz przyszła chwila żeby powiedzieć naszemu managerowi że my dwaj nie jedziemy w trasę.
-To co jedziemy ??-Zapytał mężczyzna i zaczął iść w stronę drzwi. Zatrzymałem go łapiąc za ramie.
-Paul musimy pogadać-Mężczyzna pokiwał głową i udał się na kanapę a my zaraz po nim.Harry usiadł koło mnie dyskretnie łapiąc mnie za rękę. Tak , Paul nie wiedział o naszym związku. -Jest taka sprawa-Chciałem to powiedzieć ale Hazza mi przerwał
-Ja mu to powiem , to w końcu chodzi o mnie-Harry miał lęk w głosie, dla otuchy mocniej ścisnąłem jego dłoń-Paul ja nie mogę jechać w trasę.-Mężczyzna zrobił się czerwony na twarzy
-Jak to kurwa nie możesz-Krzyczał na mojego ukochanego który już miał łzy w oczach
-Nie drzyj się na niego. On jest chory nie rozumiesz ,a ja muszę z nim zostać i się nim opiekować więc w tej trasie weźmie udział 3/5 One Direction- Gdyby można było zabijać wzrokiem już leżelibyśmy martwi.
-Nie obchodzi mnie to że on jest chory macie jechać i koniec.-Czy on jest bez uczuć jak można się tak zachowywać.
-On ma depresje nie rozumiesz nie może jechać-Powiedziałem a za moimi plecami usłyszałem płacz mojego ukochanego
-A czemu ty nie możesz jechać??-Zapytał jakby nie rozumiał powagi sytuacji
-Bo on do cholery może się zabić jak będzie sam-To był błąd ,Harry rozpłakał się już na dobre.Szybko podszedłem do chłopaka i przytuliłem-Kocie wszystko będzie dobrze zostanę z tobą nie martw się.-Powiedziałem na tyle cicho ,żeby Paul nie usłyszał.
-Trudno jednego psychola mniej-Nie poznawałem tego faceta zawsze był dla nas miły i nas wspierał. A teraz kiedy dowiedział się że Hazza jest chory stał się nietolerancyjny. Jak można zwyzywać chorą osobę. Bez mniejszych zahamowań uderzyłem Paula w twarz. Chłopacy patrzyli na mnie z przerażeniem nigdy w życiu nie podniosłem na żadne stworzenie ręki ale kiedy ktoś obraża moją drugą połówkę nie potrafię się powstrzymać
-Nie mów tak o nim-Odparłem przez zaciśnięte żeby. Mężczyzna złapał się za policzek a ja nie zważając na jego wrogie spojrzenie podszedłem do Harrego i przytuliłem najmocniej jak potrafiłem.-Jedziemy na ten wywiad czy nie-Zapytałem jakby nigdy nic. Paul tylko potwierdził skinieniem głowy. Wsiedliśmy do samochodu i całą drogę siedzieliśmy w ciszy. Nikt nie miał odwagi się odezwać. Liam czasami spoglądał na mnie i uśmiechał się pocieszająco. Przed studiem Paul zatrzymał się i bez słowa wyszedł z samochodu my jak posłuszne małpy wyszliśmy i kierowaliśmy się w odpowiedniej odległości za mężczyzną. W połowie korytarza podeszły do nas kobiety i zabrały nas do ,,charakteryzatorni". Niestety każdy z nas miał osobne pomieszczeni. Spojrzałem ostatni raz na Harrego który znikał wraz z kobieta w jakimś pomieszczeniu.
-Louis słyszysz mnie-Zapytała kobieta która machała mi ręką przed twarzą
-Przepraszam , zamyśliłem się -Powiedziałem z przepraszającym wyrazem twarzy
-Dobrze już dobrze. Ale teraz siadaj mamy mało czasu-Kiedy kobieta skończyła od razu pobiegłem do garderoby Hazzy. Chłopak siedział na kanapie z twarzą schowaną w dłoniach
-Hazza co jest-Zapytałem ale on nie raczył mi odpowiedzieć-Harry nie każ mi krzyczeć wiesz że tego nie chce.-Chłopak podniósł głowę a oczy miał całe zapłakane.
-On ... powiedział że jak nie pojadę to wywali mnie z zespołu-Nie wierze w to co słyszę jak ten facet może się tak zachowywać. Przez niego mój Harry jest w coraz gorszym stanie.
-Nie przejmuj się nim. On nie może Cię zastraszać-Chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami.  -Wszystko będzie dobrze obiecuje-Harry pokiwał tylko głową i wtulił się w moją klatkę piersiową. Przerwał nam jakiś mężczyzna oznajmiając że mamy iść do ,,studia". Podniosłem Harrego z sofy i pociągnąłem za sobą- Hazza ogarnij się proszę-Chłopak przetarł oczy z łez i pokazał swoje dołeczki. Wyglądał jak mój dawny Hazza ale to była tylko maska dla mediów. Już nie ma mojego dawnego Harrego.
-Zapraszam do mnie wspaniałych chłopców z One Direction- Usłyszeliśmy głos prowadzącej i weszliśmy do studia. W ostatniej chwili puściłem dłoń Harrego. Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.Przywitaliśmy się z kobietą i usiedliśmy na sofie. Ja oczywiście wcisnąłem się koło Harrego.
-Chłopcy słyszałam że wybieracie się jutro w trasę koncertową po Europie czy to prawda??-Kobieta zaczęła od najprostszego pytania.
-Tak to prawda ale niestety nie jedziemy w komplecie-Odezwał się Liam za co byłem mu bardzo wdzięczny nie chciałem tego mówić ,a  nasz kochany Daddy mnie wyręczył.
-Jak to nie w komplecie co masz na myśli-Kobieta była zdezorientowana. Teraz ja musiałem zabrać głos.
-Ja i Harry zostajemy-Powiedziałem na jednym wydechu.
-Jestem chory i nie mogę jechać-Odpowiedź Harrego zadziwiła mnie. Nie spodziewałem się że chłopak się odezwie.
-Hazza co sie stało-Prowadząca męczyła ten temat. Po wyrazie twarzy Harrego widziałem że długo tego nie wytrzyma
-Ja..-Chłopak się za jąkał- Mam depresje , przez najbliższy czas nie mogę brać udziału w żadnych koncertach-Kończąc swoją wypowiedź pokazał kobiecie rany po żyletce.Na sali zapanowała kompletna cisza
-PSYCHOL-To słowo wypłynęło z ust jednej z fanek. Ochrona jak najszybciej wyprowadziła ją z pomieszczenia. Harry w oczach miał łzy, wybiegł ze studia.
-Harry zaczekaj- Biegłem za chłopakiem. Hazza z każdą chwila biegł coraz wolniej aż w końcu upadł.

Rozdział jest jaki jest, nie jestem z niego zadowolona ale najgorszy nie jest. Zdecydowałam że rozdziały będą się pojawiać we wtorki i w soboty(zasada komentarzy nadal obowiązuje). W tym tygodniu rozdziały dodawać będę normalnie tak jak dotychczas bo w szkole nie mamy jeszcze normalnych lekcji. 
Jak się czujecie po rozpoczęciu roku , ja osobiście jestem zawiedziona moim planem lekcji jak i nauczycielami niektórych przedmiotów. Ale muszę przetrwać ten rok niestety.
4KOMNETARZE=28ROZDZIAŁ

3 komentarze:

  1. OO biedny Haroldzik ;/
    Paul mnie zdenerwował..
    Ja też plan mam nie za bardzo i moi ulubieni nauczyczyciele są zmienieni ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. COŚ TY MU ZROBIŁA?!? Ale z ciebie bezduszny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. biedny Harry ;c
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń