sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 40

***Louis***
Wcześnie rano obudził mnie budzik. Tak, ja Louis Tomlinson zapomniałem wyłączyć budzik. Zakląłem pod nosem wychodząc z pod ciepłej pościeli. Odsłoniłem zasłony, moje oczy zostały porażone silnymi promieniami słońca, które właśnie wyłaniało się spod horyzontu. Uśmiechnąłem się na ten widok i z tym uśmiechem wyszedłem z pokoju. Przechodząc koło pokoju który zajmowała brunetka, zastałem tylko cisze z czego wnioskowałem że jeszcze się nie obudziła. Jak najciszej potrafiłem wszedłem do salony gdzie leżała otwarta paczka chipsów. Usiadłem na kanapie biorą w jedną dłoń pilota a w drugą paczkę z chipsami. Włączyłem Mtv, leciała właśnie jedna z naszych piosenek.Na ekranie pojawiła się roześmiana twarz mojego Harrego. Moje oczy zaszły łzami. Dawno nie widziałem go takiego roześmianego. Dawno go nie widziałem. Teraz nawet widok smutnego zapłakanego Harrego sprawiłby mi w jakimś stopniu radość. Mógłbym go zobaczyć, przytulić. Powiedzieć jak bardzo go kocham. Teraz nawet nie wiem co się z nim dzieje.Nie wiem czy żyje.
***Oczami Torii***
Obudziłam się w szpitalnym łóżku, nie służyło mi to bo moje plecy dawały o sobie znać. Otworzyłam oczy, poraziło mnie poranne słońce, nie zwracając na to zbytniej uwagi, ponieważ na krześle obok spał Jeremy. Jego twarz miała wyraz spokoju. Miał lekko rozchylone usta co wyglądało naprawdę zabawnie. Cicho zachichotałam, nie chciałam obudzić mojego chło...narzeczonego. Jednak mój śmiech nie był na tyle cichy bo usta Jera wygięły sie w zaspały jeszcze uśmiech. Nachyliłam się nad nim żeby złożyć na jego malinowych ustach powitalny pocałunek. Chłopak oddał go z takim uczuciem na jakie pozwalała nam nasza niewygodna pozycja. Jeremy podniósł się z oparcia krzesła ułatwiając nam kontynuowanie pocałunku. Uśmiechnąłem się wplatając dłonie we włosy chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie w chwili kiedy zabrakło nam tlenu. Jeremy wpatrywał się we mnie tym swoim przeszywającym wzrokiem. Moje policzki oblały się czerwienią, szybko odwróciłam wzrok na co Jeremy zaśmiał się i wszedł pod kołdrę przytulając mnie do siebie.Tkwiliśmy tak wtuleni w siebie do czasu kiedy do mojej sali nie wszedł lekarz.Jeremy jak oparzony wyskoczył z mojego łózka o mało nie zabijając się o stojące przy nim plastikowe krzesło. Zaśmiałam się nie mogą się powstrzymać. Chłopak zgromił mnie wzrokiem ale nie mówiąc ani słowa usiadł na krześle wpatrując się w lekarza.
-Witam - Odparł mężczyzna podchodząc do mojego łóżka - Pozwoli Pani że zobaczę jak wygląda blizna? - Pokiwałam tylko głową. W chwili kiedy mężczyzna zaczął ściągać plaster z mojego policzka przymknęłam oczy.Po prostu bałam się tej chwili.Poczułam ze ktoś splata swoje palce z moimi. Nie ktoś a raczej Jeremy. Uśmiechnęłam się ale nadal nie otworzyłam oczy. W chwili kiedy mężczyzna zaczął dotykać mojego policzka, mocniej ścisnęłam dłoń Jera.
-Wszystko jest w porządku - Kiedy usłyszałam głos mężczyzny otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. - Za godzinę przyniosę Pani wypis. A w tym czasie przyjdzie do Pani pielęgniarka i zabierze Panią na zmianę opatrunku.
- Dziękuje bardzo - Tylko tyle zdołałam się siebie wydobyć. Mężczyzna opuścił sale a ja osunęłam się na poduszki ponownie zamykając oczy.
***Oczami Zayna***
Tak jak zawsze obudziłem się w swoim łóżku. Leniwie otworzyłem oczy, przewracając się na prawy bok dostrzegłem kruche ciało leżące na drugiej połowie łóżka. Dziewczyna odwróciłam się w moją stronę ukazując swoje oblicze. To była Brittany. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Po chwili mój uśmiech zszedł z mojej twarzy a ja wyskoczyłem z łóżka uświadamiając sobie co mogliśmy w nim robić. Zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, budząc tym samym śpiącą Britt. Dziewczyna zaczęła mi się przyglądać z zaciekawieniem.
-Nic nie zrobiliśmy - Usłyszałem jej delikatny głos. Stanąłem w miejscu swój wzrok kierując w jej stronę. - Nie kochaliśmy sie Zayn. Byłam zmęczona pozwoliłeś mi zostać. Dlaczego tego nie pamiętasz? -Zapytała lekko rozbawiona zaistniałą sytuacją. Popatrzyłem na nią z lekkim zakłopotaniem. Podszedłem do łóżka, wtulając w siebie brunetkę.Ucałowałem ja w czoło.
- Przepraszam, głupio wyszło - Dziewczyna pokiwała tylko głową w geście że rozumie. Podniosłem się z łózka podając rękę dziewczynie. Chwyciła ją i również zeszła z naszego posłania. Trzymając się za ręce zeszliśmy po schodach do kuchni gdzie siedzieli już Niall z Ahley. Przywitaliśmy się z nimi a następnie usiedliśmy na krzesłach czekając na śniadanie które dzisiaj robił Niall.
***Oczami Lou***
- Susi opowiedz co się dzieje w Doncaster. - Powiedziałem do kuznki przerywajac naszą kłótnie kto dzisiaj ma robić obiad. Dziewczyna zasmiała sie tylko a następnie poprawiła się na kanapie i zaczeła opowiadać.
- Mama za tobą tęskni - Te słowa zabolały nie powiem.  Ja również tęskniłem za swoją rodzicielką - Bliźniaczki cały czas o ciebie pytają. - Nagle dziewczyna przerwała i zaczęła się śmiać - Pamiętasz jak podpisałeś im kiedyś zeszyt w którym rysują? - Pokiwałem głową że pamiętam - Sprzedały go jakiejś fance - Na te słowa wybuchłem niepohamowanym śmiechem. Moje młodsze siostrzyczki wiedzą jak robić interesy. Dziewczyna zaczęła kontynuować swoją opowieść kiedy przerwał jej dzwonek mojego telefonu. Sięgnąłem na stolik na, którym zlokalizowałem swój telefon. Bez zastanowienia rozpocząłem rozmowe. Osoba która dzwoniła...Sam jej głos wywołał u mnie łzy.
- Oczywiście, że wiem...Zaraz tam będę....Dziękuje Ci. - Zakończyłem połączenie a moje policzki były mokre od łez. Pożegnałem się z Susi i wybiegłem z domu.
***Oczami Hazzy***
Music
Leżałem skulony na łóżku wypłakując sobie oczy. Czekałem aż moje drzwi się otworzą i stanie w nich psycholog. Tak, znowu miałem się z nim spotkać ale tym razem to on miał przyjść do mnie. Wczorajszy incydent nie miał ujść mi na sucho. Przygotowałem się na najgorsze. Drzwi od mojej sali otworzyły się. Nie miałem ochoty odwracać sie w strone osoby ktora sie w nich pojawiała. Wiedziałem kto to i nie miałem zamiaru się odezwać ani słowem. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Cześć Kocie - Na te słowa moje oczy zamieniły się w wodospad łez. Gwałtownie odwróciłem się na drugi bok. Ujrzałem tam najpiękniejszą osobę jaką widziałem w życiu. Stał tu, był tu, rozmawiał ze mną. Louis. Poderwałem się z łóżka nie zwracając uwagi na zawroty głowy które przez to powstały. Przytuliłem się do chłopaka i nie zamierzałem go puszczać. Jego policzki również były mokre od łez a z jeo twarzy nie zchodził szczery uśmiech. Wyciagnąłem go na długość swoich ramion, dokładnie sie mu przyglądając.Jedną dłonią dotknąłem jego policzka, był ciepły, to był prawdziwy Lou.
-Jesteś tu - Powiedziałem przez łzy a następnie wpiłem się jego usta. Brakowało mi tego. Brakowało mi smaku jego ust. Chciałem trwać w tym pocałunku do końca życia. Na zawsze. Nie zaprzestając pocałunku usiadłem na łóżku a Lou usiadł na moich kolanach. Wplątałem dłonie w jego włosy, rozkoszując się jego smakiem. W chwili kiedy oderwaliśmy się od siebie, mój ukochany spojrzał na nadgarstek mojej lewej ręki. Ujął go w swoje delikatne dłonie i zaczął się mu przyglądać. Jego twarz zmieniła wyraz, teraz nie był już szczęśliwy był śmiertelnie przerażony. Chciałem wyrwać rękę z jego uścisku ale on tylko go wzmocnił sprawiając mi tym lekki ból. Oparłem głowę o jego ramie w chwili kiedy chłopak zaczął dotykać palcem nowo powstałych blizn.
-Dlaczego - Wyszeptał a ja jeszcze bardziej się rozpłakałem. Jego głos był słaby ale wypełniony troską i miłością. Pokręciłem głowa, nie wiedziałem co miałem mu powiedzieć. Przytuliłem się do niego tak mocno jak tylko potrafiłem, on po chwili odwzajemnił gest. Położyliśmy się na łóżku szczelnie przykrywając kołdrą. - Kocham Cię Boo Bear - Wyszeptałem prosto do jego ucha. Chłopak tylko pocałował mnie w czoło, przytulając jeszcze bardziej do swojego ciała.
-Kocie, musimy porozmawiać - Odezwał się po godzinie nieruchomego leżenia. Popatrzyłem na niego ze smutkiem w oczach. Wiedziałem o czym chciał rozmawiać. - Kocham Cię, bardzo. Slyszysz Hazz? - Zapytał a ja pokiwałem głową, moje policzki ponownie robiły sie mokre. - Nie pozwole Ci robić sobie krzywdy. Obiecaj mi że za 4 miesiące kiedy będziesz już w domu nie zrobisz tego nigdy więcej. Ja wtedy będę miał dla ciebie wspaniały prezent, okey ? - Zapytał a w moich oczach zatańczyły iskierki. Pokiwałem głową aby dac mu znac, że rozumiem. Pocałowałem go i ponownie wtuliłem się w jego tors. Trwaliśmy tak do czasu kiedy za oknem zrobiło się ciemno a drzwi do mojej sali ponownie się otworzyły. Wiedziałem co to oznacza dlatego jak najszybciej przygarnąłem do siebie Lou. On tylko pogłaskał mnie po włosach i podniósł nas oboje do pozycji siedzącej. W sali znajdowala się Lottie wpatrująca się w nas z ekscytacją.
- Lou to jest... - Chciałem przedstwić chłopakowi moją pielęgniarkę ale on mi przerwał
- To jest moja siostra - Dokończył za mnie a mnie dosłownie zamurowało. Nie spodziewałem się że to może być ona. Wiedziałem że ma tak samo na imię ale nie sądziłem...
-LouLou pora się żegnać - Powiedziała do mojego chłopaka a ja pokręciłem przecząco głową, wtulając się w jego ramie. Louis oderwał mnie od siebie całując ostatni raz w czoło a następnie wstał z łóżka.
- Kocham Cię - wyszeptałem a chłopak podszedł do mnie ponownie składając na moich ustach pocałunek.
W chwili kiedy miał przekorczyć próg drzwi odwrócił się w moją stronę , płakałam tak samo jak ja.
- Będe czekał. Nawet tysiąc lat - Po tych słowach opuścił moją sale.

Nie wiem co powiedzieć o tym rozdziale. Sami oceńcie. 

5KOMENTARZY=40ROZDZIAŁ

7 komentarzy:

  1. Ohh.. Britt, Susi *-*, Larry, Lottie, Larry ! *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 pisz dalej czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3 ryczę :'( nie moge doczekać się nastepnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  4. awww <3 znowu mi nie powiedziałaś, że masz już kolejny rozdział : C oj Daria, Daria xd co masz z matmy ? xd hahahhahahahhaha xxd

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział <333 :D
    A przy końcówke jedyne co mi się nasuwa ro aww *-* LArry <33 :D
    Rozdział rewelacyjny ;) Z wielka niecierpliwościom czekam na nn ;D
    Śliczny wygląd bloga ;D
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com <--- Zapraszam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. *.*
    MEGA!
    Obserwujemy i komentujemy nawzajem?:)
    http://aniolyciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnie zdanie <3 nic, tylko płakać.
    Z każdm rozdziałem Twój blog jest coraz lepszy ;)
    Podziwiam Cię, bo ja nie potrafiłabym tak świetnie opisywać związku homoseksualniego. Opisy przeżyć są meeega :*

    OdpowiedzUsuń