czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 41

***Oczami Torii***
Przekraczając próg domu byłam zdenerwowana ale i podekscytowanie. Stęskniłam się za ty miejscem mimo tego że nie było mnie tu tylko dwa dni. W salonie siedzieli wszyscy moi przyjaciele z dwoma nowymi mam nadzieje również przyjaciółkami. Brittany siedziała przytulona do Zayna, było widać że nie czuje się komfortowo w otoczeniu osób, których prawie nie znała. Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco i zaczęłam przytulać się do przyjaciół.Brakowało mi tu Harrego. On zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Wywoływał uśmiech na mojej twarzy samą swoją obecnością.Podeszłam do Louisa który siedział na kanapie a jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Coś było nie tak. Postanowiłam że będe musiała z nim dzisiaj porozmawiać. Usiadłam koło chłopaka chwytając jego dłoń. Chłopak spojrzał na mnie i posłał mi wymuszony uśmiech. Pogłaskałam go po policzku a on się zarumienił. Siedzieliśmy tak do czasu kiedy nie po czułam na sobie czyiś nóg. Popatrzyłam na osobę która wylegiwała sie na moich nogach. Zobaczyłam roześmianą twarzyczkę Nialla który był zadowolony ze swojego czynu. Zrzuciłam jego nogi ze swoich kolan tym sposobem blondyn spadł z kanapy. Caly salon przeszył jego jęk rozpaczy a następnie śmiech moich przyjaciół. Spojrzałam na Lou nawet on zaczął się śmiać, byłam zadowolona że starał się zapomnieć o męczących go myślach.
- Dziewczyny - Zwróciłam się do płci żeńskiej,która znajdowała się w tym pomieszczeniu. Wszystkie trzy odwróciły głowy w moją stronę. Uśmiechnęłam się do nich a po chwili kontynuowałam - Mam zamiar iść dzisiaj do fryzjera a następnie na wielkie zakupy. Piszecie się na to? - Dziewczyny pokręciły twierdząco głowami. Popatrzyłam na Susi i Britt i zwróciłam się do nich - A z Wami będę miała okazje bliżej się poznać. - Dziewczyny zarumieniły się na co cicho zachichotałam. Nagle w salonie wszyscy ucichli a ze schodów zaczęła schodzić jakaś osoba. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam swojego brata z wielkim uśmiechem na twarzy. Podbiegłam do niego, rzucając mu sie w ramiona.Chłopak mocno mnie przytulił i pocałował w policzek.
- Tęskniłam za tobą - Wyszeptałam kiedy Matt w końcu mnie puścił.
-Mała nie było Cię tylko dwa dni - Roześmiał się po usłyszeniu moich słów. Ja udałam obrażoną co zbytnio mi nie wychodziło bo chłopak wybuch jeszcze głośniejszym śmiechem. Walnęłam go w ramie i wróciłam na swoje poprzednie miejsce koło Lou i Jera,który zajął miejsce Nialla. Chłopak obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem na co wszyscy zebrania zrobili zbiorowe ,,Awwww". Zaśmiałam się w usta chłopaka on zrobił to samo co pewnie wyglądało przekomicznie.
-Jedzeeeeeeenie! - Wydarł się na cały głos Niall wychodząc z kuchni. W dłoniach trzymał wielką miske popcornu. Biedak potknął sie o stopę Liama i wylądował na dywanie z głową w misce.
- Dobra spokój - Powiedział Matti, powstrzymując sie od śmiechu - Mam coś ważnego do powiedzenie. - Po tych słowach wszyscy ucichli - Torii, dzisiaj o 18 jest rozprawa musisz na niej być. - Mój humor w chwili kiedy zrozumiałam słowa starszego brata dramatycznie się zmienił. Wtuliłam się w ramie Jera przymykając na chwile oczy. Bałam się ponownego spotkania z Justinem, wiedziałam że kiedyś będę musiała się z tym zmierzyć ale teraz to było za szybko. Nie byłam jeszcze na to gotowa. Wiedziałam tez że nie mam wyboru i muszę tam iść. Popatrzyłam na brata i pokiwałam twierdząco głową co miało oznaczać że stawie się na tej rozprawie.
***Oczami Hazzy***
Leżałem na łóżku cały zalany łzami. Lottie nie opuszczała mnie ani na minute. Byłem jej za to wdzięczny nie chciałem być teraz sam.
-Harry, przepraszam że Ci nie powiedziałam że jestem siostrą Lou ale wtedy byś mi się nie zwierzał. - Powiedziała a ja tylko pokiwałem głową. Nie miałem teraz siły wypowiedzieć nic. Szczerze. Chciałem umrzeć. Jak najszybciej, życie bez Lou nie miało sensu. A te 4 miesiące bez niego będą naprawdę trudne.
***Oczami Torii***
Razem z Ash,Susi i Britt pożegnałyśmy się z przyjaciółmi i z uśmiechami na twarzach wyszłyśmy z domu. Naszym pierwszym celem było centrum handlowe. Cały czas śmiałyśmy się i obgadywałyśmy chłopców. Z pierwszego sklepu wyszłyśmy niestety bez żadnych zdobyczy. W drugim sklepie zagościłyśmy na kilka godzin. Co chwile przebierałyśmy się w inne sukienki. Dla Brittany wybrałyśmy jedwabną błękitna sukienkę która sięgała jej przed kolano. Dziewczyna wyglądała w niej naprawdę uroczo.Ja kupiłam sobie spodenki z flagą UK. Zawsze o takich marzyłam ale jak wspominałam o nich Jeremy'emu to zawsze wybuchał śmiechem. Ale teraz mnie to nie obchodziło ja miałam w nich chodzić a nie on.

Po kilkugodzinnych zakupach wyszłyśmy z centrum obładowane torbami z ubraniami. Najmniej kupiła Ash bo jak powiedziała ,,Ma wszystko czego potrzebuje". Nie chciałam na nią naciskać bo dziewczyna od kilku dni zachowywała się dosyć dziwnie.Postanowiłyśmy,że przed fryzjerem i kosmetyczką- którą zaproponował nam Susan pójdziemy to MSC na koktajl 1D. Od czasu kiedy mieszkamy z chłopcami pijemy tylko te koktajle. Musze przyznać że są naprawdę dobre. Weszłyśmy do kawiarni gdzie od razu do naszych nozdrzy dostał się intensywny zapach słodyczy. Usiadłyśmy przy stoliku przy oknie. Zajmowałyśmy go zawsze kiedy przychodziłyśmy tu z One Direction. Podeszła do nas kelnerka jak zwykle się do nas uśmiechnęła. Zamówiłyśmy cztery koktajle 1D i powróciłyśmy do rozmowy.
- Dziewczyny ja muszę Wam coś powiedzieć. - Odezwała się Ashley, jej głos był wyprany z jakichkolwiek uczuć. - Moja mama ... ona jest w szpitalu. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. - Po tych słowach z oczu dziewczyny spłynęły pojedyncze łzy. Wstałam ze swojego miejsca żeby jak najszybciej przytulić przyjaciółkę. Dziewczyna wtuliła sie w moje ramie a jej policzki stały się mokre od łez. Po chwili do naszego stolika podeszła kelnerka z naszym zamówieniem.
- Powiedziałam Wam to ale nie chce żeby to wiadomość zepsuła nam dzisiejszą zabawę - Powiedziała a my zgodnie jej przytaknęłyśmy. Wzięłam dziewczynę na kolana tak jak robiłyśmy przed wyjazdem z NY. Dziewczyna pocałowała mnie w policzek a następnie zaczęłyśmy kontynuować rozmowy o niczym. Ash w kończy zaczęła się uśmiechać.
- Moje drogie czas iść do fryzjera na metamorfozę. - Odezwałam sie kiedy wszystkie skończyłyśmy swoje koktajle. Pożegnałyśmy się z kelnerką i uśmiechnięte wyszłyśmy z lokalu. Droga do fryzjera zajęła nam niecałe 15 minut. Kiedy weszłyśmy do budynku przywitał nas młody mężczyzna zabierając od nas płaszcze. Wszystkie cztery zajęłyśmy miejsca przy lustrach tylko koło mnie została zasłoniono kotara, bo tak jak wcześniej ustaliliśmy moja fryzura miała być niespodzianką.
***Oczami Matta***
Na kanapie siedzieliśmy razem z 1D do czasu kiedy drzwi wejściowe się otworzyły się i stanęły w nich roześmiane dziewczyny. Mój wzrok padł na całkiem odmieniona moją młodszą siostrzyczkę. Dziewczyna miała całkiem inną fryzure. Zmieniła kolor na brąz i je przedłużyła. Wyglądała wspaniale. Jeremy zerwał się z kanapy przytulając Torii. Dziewczyna zachichotała odwzajemniając uścisk. Torii wraz z pozostała trójka poszły się przebrać z faktu że za pól godziny mamy się stawić w sądzie. Ja również postanowiłem przebrać sie w bardziej stosowne ubrania niż rozciągnięty dres. Wdrapałem się po schodach do swojego pokoju zaglądając do pokoju siostry. Pożałowałem tego ponieważ dostałem poduszką prosto w twarz. Wychodząc z jej pokoju zaśmiałem się i skierowałem sie do łazienki. Wziąłem szybką kąpiel a następnie ubrałem ciemne jeansy i koszule w kratę. Po godzinie byłem już gotowy. Zszedłem na dół do salony gdzie czekali juz na mnie wszyscy. Torii miała na sobie czarne rurki do tego koszule włożoną w spodnie i muszkę. Wyglądała wspaniale. Harry mógłby być z niej dumny.
- Gotowi ? -Zapytałem, na co Torii i Jer pokiwali głowami. Wziąłem siostre pod ramie i pociągnąłem w strone korytarza. Kiedy zamierzaliśmy wychodzić z domu usłyszeliśmy tylko ,,Powodzenia."
***Oczami Torii***
Weszliśmy do przestronnego budynku. Trzymałam za rękę Jera, byłam strasznie zdenerwowana i obawiałam się co może zaraz nastąpić. Stanęliśmy przed salą 125 w której miała odbyć się rozprawa. Chłopcy postanowili skorzystać z toalety. Zostałam sama. Po jakimś czasie poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Byłam przekonana że to Jer albo mój brat. Kiedy się obróciłam straciłam równowage. Przed upadkiem powstrzymała mnie ściana ktora znajdowała się za moimi plecami.
-Zmieniłaś styl. Podoba mi się jesteś teraz dojrzalsza - Po tych słowach osunęłam sie na zimną podłoge.


Taaaa Daaaa! No i co myślicie? Ja szczerze z pierwszej polowy jestem zadowolona z zakończenia już nie za bardzo.Licze na szczerą opinie w komentarzach^^ W zakładce bohaterzy pojawił się nowy wygląd Victorii piszcie co o nim myślicie. 

5KOMENTARZ=42ROZDZIAŁ

8 komentarzy:

  1. awww <3 chciałaś żebym skomentowała, to komentuję xd w ogóle zapomniałam o Justnie ! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, ale ty męczysz tą Tori ;d
    Fajny rozdział, obstawiam, że jesteś fanką Victorii znaczy zwyciąstwo xd
    Dodawaj szybko następny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. -.- ty sobie jaja robisz?? Justin znowu atakuje?? No kurwa no nie -.- rozdział zajebisty jak karzdy inny ale ja nie chcę żeby coś stało się Torii :( Czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczy. Susi, Britt, Ash......

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin znowu? Jak tylko coś znowu się stanie Torii to ja Tobie coś zrobię, nwm jak ale zrobię :D
    Zajebisty kaleko! ;*

    xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie myśl o tym, aby zrobić coś Tori ! Bd Cię nawiedzać w snach jak jej coś zrobisz ;P
    Rozdział rewelacyjny, jak zwykle zresztą ;*
    Masz wielki talent kochana, dlatego tak przyjemni mi się czyta Twoje opowiadanie ;)
    Czekam na nn z niecierpliwościom :D
    Ściskam, całuje i życze weny ;)
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/ <-- Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne , historia tak mnie wciągneła , matko naserio lepszego opowiadania nie czytałam , nawed książkę lepszej nie znalazłam. Cudo , dosłownie C:

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste ! <3 zakochałam się w tym blogu.. <3 A piszesz tez one shoty o Larrym? :)

    OdpowiedzUsuń