piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 42

***Oczami Jera***
Wychodząc z męskiej łazienki zauważyłem dziewczynę,która osunęła się po ścianie i stojącego nad nią wyższego o wiele od niej mężczyznę. Po dłuższym przyglądaniu się tej sytuacji doszło do mnie że tą dziewczyną była Torii nie trudno się domyślić kim był ten mężczyzna. Zacząłem biec w stronę mojej narzeczonej jak najszybciej tylko potrafiłem. W chwili kiedy znalazłem się koło tej dwójki, odepchnęłam Justina od brunetki powalając go na ziemie. Stanąłem nad nim i zacząłem okładać go pięściami po twarzy. Po chwili odciągnęli mnie od niego policjanci. Podszedłem do dziewczyny która była uspokajana przez brata. Usiadłem koło niej na ziemi łapiąc ją za rękę. Tkwiliśmy tak do czasu kiedy nie zostaliśmy wezwani na sale rozpraw. Wstałem jako pierwszy podając rękę Victorii. Dziewczyna popatrzyła na mnie z obawa w oczach. Pocałowałem ją w policzek w celu dodania otuchy co w jakimś stopniu podziałało bo dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła i wtuliła w moje ramie. Weszliśmy na sale, od razu wyłapałem złowieszczy wzrok Justina który uważnie przyglądał się Torii co wyraźnie jej przeszkadzało. Usiedliśmy na wolnych miejscach w ostatnim rzędzie. I wtedy wszystko się zaczęło.
***Oczami Zayna***
 W momencie kiedy Torii wraz ze swoim bratem i Jeremy'im opuścili dom, wszyscy zaczęliśmy się nudzić. Bez nich ten dom był po prost nudny. Usiedliśmy na kanapie włączając jedną ze stacji muzycznych. Akurat leciała jedna z naszych piosenek a mianowicie Little Things.Dziewczyny zaczęły nas błagać żebyśmy zaśpiewali im tą piosenkę. Bo kilku minutach nalegania w końcu ulegliśmy. Dziewczyny poszły po popcorn a my poszliśmy do naszego małego prywatnego studia na strychu i znieśliśmy mikrofony a Niall jeszcze do tego swoja ulubioną gitarę. Kiedy wchodziliśmy do salonu nasze dziewczyny usadowiły się wygodnie na kanapie. Razem z Liamem przenieśliśmy stolik do kawy w celu zrobienia więcej miejsca dla naszej czwórki. Niall usiadł sobie na krześle z gitarą opartą na kolanie. Kiedy zaczął grać ja zamknąłem oczy całkowicie zatracając się w muzyce. Liam kucnął koło Nialla i dla niego zaśpiewał swój fragment piosenki. Lou natomiast usiadł na kolanach Susi i patrząc jej w oczy śpiewał swoim anielskim głosem. Solówkę Harrego zaśpiewaliśmy wszyscy wspólnie, co nie powiem było dla nas naprawdę trudne bo nikt z nas nie potrafi oddać nastroju tego fragmentu tak dobrze jak Hazza. Na zakonczenie każdy podszedł do swojej partnerki na dzisiejszy wieczór. Zauważyłem ze Li czuje się zakłopotany więc podszedłem do niego czule się do niego przytulając, w moje ślady poszła reszta chłopców i tak powstał 1D Hug nie był on kompletny ale liczą się dobrze chęci prawda?
- Co tu taka cisza? - Usłyszeliśmy z korytarza głos Matta. Po chwili pojawił się w salonie razem z naszymi zakochańcami. Wszyscy byli uśmiechnięci co mogło oznaczać tylko tyle że wygrali sprawe. - Mam do Was pewną sprawę. Dawno nie występowaliście publicznie, rozumiem że to przez Harrego ale czy nie uważacie że czas się pokazać ? - Zapytał a my byliśmy zaskoczeniu jego słowami. Żaden z nas nie miał teraz ochoty na konformacje z krępującymi pytaniami fanów i paparazzich.
- Co ty wygadujesz. Ja osobiście bez Harrego nigdzie nie wystąpię. To nie będzie fair - Odezwał sie Lou z oburzeniem w głosie.
- A jeśli byłby to koncert charytatywny poświęcony Harremu a wszystkie pieniądze poszłyby na leczenie osób z chorobami psychicznymi ? - Nie powiem to była kusząca propozycja i coraz bardziej zaczynała mi się podobać. - Każdy z Was miałby sznase zaśpiewać własna piosenke z dedykacją dla Harrego. Ja w zamian zagwarantuje Wam ze Hazza to zobaczy. W takim razie co wy na to? - Wszyscy popatrzyli po sobie. Louis aż promieniał z radości. Bez zastanowienia zgodził się na taki układ. Dowiedzieliśmy się później że koncert miałby odbyć się dzisiaj o 6 wieczorem. Jednogłośnie postanowiliśmy że idziemy na ten układ. Z faktu ze była już 16 wszyscy skierowaliśmy sie do swoich pokoi żeby spędzić ten czas ze swoimi miłościami.
***Oczami Nialla***
Wszedłem do swojego pokoju od razu kierując się na łóżko. Zamknąłem oczy myśląc jak to dzisiaj będzie. Czy sobie poradzimy bez Harrego i czy uda nam się powstrzymać łzy. Moje rozmyślenia przerwały czyjeś usta które przywarły do moich. Otworzyłem oczy ale po chwili zamknąłem je z powrotem uświadamiając sobie że to Ahley. W tej samej chwili pogłębiłem pocałunek całkowicie się w nim zatracając. Dziewczyna usiadła na moich biodrach co było nadzwyczaj przyjemne. Zacząłem gładzic jej plecy nie przerywając pocałunku. Przewróciłem dziewczynę i tym sposobem to ja na niej siedziałem. Oderwaliśmy się od siebie w celu nabrania powietrza. Popatrzyłem na dziewczynę i cicho się zaśmiałem ona zareagowała ponownie i znowu wpiła się w moje usta. Ash po chwili pozbyła się mojej koszulki. Zaczęła mnie całować po szyi schodząc z pocałunkami coraz niżej i niżej. Na nasze nieszczęście do naszego pokoju wszedł Liam przerywając nasze czułości. Dziewczyna gwałtownie ze mnie zeskoczyła o mało co nie zlatując z łózka. Ja sięgnąłem po swoją bluzkę w pośpiechu ją ubierając.Liam stał w progu drzwi cały czerwony.
- Przepraszam ... ja ... ja nie wiedziałem.- Chłopak chciał się już skierować do wyjścia w ostatniej chwili go powstrzymałem.
- Poczekaj. I tak nam już przerwałeś - Odpowiedziałem powstrzymując śmiech. - Mów o co chodzi.
- No bo, wy wszyscy macie kogoś a ja czuje się samotny - Odpowiedział, widać było po nim że jest mu z tego powodu smutno. Pociągnąłem go za rękę, żeby usiadł koło nas na łóżku.
- Stary, w końcu znajdziesz tą jedyna wspaniała dziewczyne. A jak na razie możesz przyłączyć się do nas - Powiedziałem poruszając znacząco brwiami. Chłopak walnął mnie w ramie i zaśmiał się na moje słowa.
***Oczami Harrego***
 Leżałem na łóżku całkowicie pochłonięty rozmową z Lottie, dziewczyna nagle zerwała sie z swojego
dotychczasowego miejsca podchodząc do telewozora ktory znajdował się w rogu pokoju. Dziewczyna włączyła jedną ze stacji muzycznych i ponownie usiadła na krześle kolo mnie. Aktualnie leciał początek jakiegoś koncertu. Po chwili za kulis wyszła czwórka moich przyjaciół. Uśmiechnąlem się na ich widok. Widać było że sa szczęśliwi że znowy mogą zaśmiewać na scenie. Louis podszedł do mikrofonu popatrzył na tłum i zaczął mówić.
- Jak za pewne wiecie ten koncert jest dla wyjątkowej osoby. Jest dla Harrego który od kilku miesięcy walczy ze swoją chorobą. Postanowiliśmy mu ułatwić powrót do zdrowia właśnie tym koncertem. Chłopcy postanowili że ja powinienem jako pierwszy zaśpiewać dla niego.Kocham Cię  - W tym momencie zaczęła lecieć melodia a Lou zaczął śpiewać music. 
Po skończonej piosence z moich jak i z oczu Louisa płynęły łzy. Łzy szczęścia i miłości.


Taaa Da? Mam nadzieje że ten rozdzial Wam sie spodoba. Końcówka miała być calkiem inna ale miałam mało czasu na dokończenie tego rozdziału. Licze na Waszą opinie w komentarzach
5KOMENTARZY=43ROZDZIAŁ


5 komentarzy:

  1. ZA KRÓTKIIII!!!! JA CHCĘ WIĘCEJ!! za mało Susi, Britt i ma być Larry!! Jasne? xdd ZAJEBISTY, Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie jest spoko , że nie jest tak długi jak każdy poprzedni . Bardzo udany rozdział , trzymaj tak dalej C:

    OdpowiedzUsuń
  3. zbieram zęby z podłogi ! świetny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. znowu mnie nie powiadomiłaś, że dodałaś kolejny rozdział : C

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ,super!
    Zajrzysz http://infernal-live.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń