piątek, 12 października 2012

Rozdział 35

- Torii wstawaj - Usłyszałam cichy głos Jeremiego przy swoim uchu. Przewróciłam się na drugi bok i próbowałam ignorować jego kolejne prośby. Jer zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Schodził coraz niżej aż doszedł do dekoltu. Chciałam zaprzestać jego działaniom ale w chwili kiedy chciałam się odezwać on złączył nasze usta w pocałunku. Zamruczałam w jego usta na co chłopak zachichotał. 
- Dzień Dobry skarbie - Powiedziałam i przyciągnęłam chłopaka z powrotem do siebie. Jer usiadł na mnie okrakiem i wpił się w moje usta. Kiedy zabrakło nam powietrza , zaczął całować moją szyje. Odchyliłam głowę żeby zrobić mu lepszy dostęp do szyi. Moje ręce powędrowały pod koszulkę chłopaka. Gładziłam jego umięśnioną klatkę piersiową. Już miałam ściągnąć z niego koszulkę kiedy zasłonka od mojego prowizorycznego łóżka odsunęła się a przed nią stał nie kto inny jak Zayn.
-No proszę Was , wynajmijcie sobie pokój-Odsunęłam się od Jera i zaczęłam zakładać na siebie koszulkę którą chłopak zdążył już ze mnie ściągnąć.Popatrzyłam wrogo na Zayna który tylko cicho się zaśmiał i wyciągnął z łóżka Jera i gdzieś go zabrał. Korzystając z okazji że małpy gdzieś wybyły postanowiłam wziąć relaksacyjny prysznic.W połowie mojej kąpieli usłyszałam pukanie do drzwi. Zignorowałam je i kontynuowałam dotychczasową czynność.Prysznic zajął mi pół godziny. Po wyjściu z łazienki zostałam zawołana przez Liama do naszego salony.
-Znaleźliśmy nowego menagera- Powiedział z entuzjazmem Niall , jedząc tosty... Mniam uwielbiam tosty.Mógłby się podzielić. Zamyśliłam się nie zwracając większej uwagi na to co mówi nasz kochany blondynek. Otrząsnęłam się dopiero kiedy Zayn zaczął machać mi ręką przed oczami. 
-Po pierwsze :Ładnie ci w tym ręczniku-Powiedział ruszając znacząco brwiami-A po drugie: Nie słuchasz Tlenionego , to niegrzeczne. - Dodał z przekąsem i wyszedł z salonu,
-A więc naszym nowym menagerem jest twój brat -Po tych słowach dosłownie szczęka mi opadał. Oczywiście ciesze się ale nie sądziłam że wybiorą akurat Matta. Podeszłam do brata i przytuliłam go. Dawno nie mieliśmy czasu żeby spokojnie porozmawiać muszę do nadrobić. Stęskniłam się za swoim młodszym braciszkiem.
-Tak bardzo się ciesze-Odparłam i ucałowałam brata w policzek. Posiedziałabym tak dłużej ale chłopcy uświadomili mnie że za godzinę mamy koncert. Na którym znowu mam zastępować Harrego. Mam pewien pomysł, ale muszę wtajemniczyć w niego chłopców i menagera. Haha fajnie to brzmi , teraz będę mówić do Matta menager. Razem z Ash wyszłyśmy z busa i poszłyśmy w stronę hali w której miał odbyć się koncert. Musze się przygotować a w takich sytuacjach lubię mieć przy sobie przyjaciółkę. Weszłyśmy do budynku , gdzie od razu przywitała nas miła kobieta. Pokazała nam garderobę która należy do mnie i bez słowa ruszyła w przeciwną stronę. Popatrzyłyśmy na siebie z Ash ze zdziwieniem ale nie zwracając dłużej uwagi na dziwne zachowanie kobiety weszłyśmy do pomieszczenie które dzisiaj robiło za moją garderobę. Czekał tam na mnie już wieszak z sukienką. Musze przyznać że wyglądała naprawdę dobrze. Kiedy Ash zamknęła drzwi od razu zaczęłam się przebierać. Sukienka miała kolor malinowy i sięgała mi przed kolano. Była prosta ale uroku dodawały jej czarne wysokie obcasy które musiałam założyć.Po godzinie do drzwi garderoby ktoś zapukał. Poprosiłam Ash żeby otworzyła bo ja właśnie byłam w trakcie malowania oczu. Jak się okazało było to Li żeby ustalić szczegóły dzisiejszego koncertu.
**Oczami Louisa***
Po wczorajszej rozmowie z lekarzem Harry był załamany, ale każdy by był. Wstałem wcześniej żeby zrobić chłopakowi śniadanie. Bez zastanowienia zszedłem po schodach wszedłem do kuchni po drodze zakładając różowy fartuszek który należał do Torii.Zacząłem krzątać się po kuchni . Postanowiłem że zrobię jajecznice na bekonie. Wyciągnąłem wszystkie produkty i zacząłem przyrządzać posiłek. Zacząłem nucić sobie Moments i nawet nie zauważyłem kiedy do kuchni wszedł Harry.. Zrozumiałem to dopiero po pomruku zadowolenia który wydobył się z jego ust które znajdowały się tuż przy moim uchu.Odwróciłem się w stronę chłopaka, chciałem pocałować go na powitanie ale rozproszył mnie jego widok. Chłopak nie miał nic na sobie. Robił tak często ale nie od czasu kiedy popadł w depresje. Może to znak że naprawdę jest z nim coraz lepiej. Haz przysunął się do mnie tym samym zmniejszając różnice między mną a jego... hazzacondą.
-Lou ale ty też nie masz nic na sobie oprócz tego seksownego różowego fartuszka.

Nie wiem do czego doszłoby w tej kuchni gdyby nie zapach spalonego bekonu. W tej chwili oboje oprzytomnieliśmy i odskoczyliśmy od siebie. Ja jak najszybciej ściągnąłem patelnie z gazu i włożyłem ją do zlewu.

Kiedy siedzieliśmy w salonie , przytuleni do siebie naszą cisze przerwał telefon Harrego. Chłopak zerwał się z miejsca i pobiegł do sypialni odebrać.Kiedy wrócił miał szeroki uśmiech na twarzy.
-Torii dzwoniła-Powiedział i zaczął szukać pilota od telewizora. -Powiedziała że mamy oglądać dzisiejszy koncert. -Kiedy znalazł już pilota usadowił się na moich kolanach i zaczął szukać MTV gdzie miał być transmitowany koncert. Po chwili na ekranie byli już nasi przyjaciele. Harry wtulił się we mnie i wpatrywał się w telewizor. Najpierw zaśpiewali WMYB potem Moments i wiele piosenek z płyty. Nie powiem brakowało mi tego szaleństwa na scenie ale teraz Hazzuś był najważniejszy. Kiedy zaśpiewali już chyba wszystkie piosenki z płyty Torii wyszła na środek i zaczęła mówić.
-Tą piosenkę chce zaśpiewać specjalnie dla mojego przyjaciela. Harry wiem że to oglądasz i mam nadzieje że ci się spodoba.-Powiedziała i bezgłośnie dodała,,Kocham Cię". Zamiast zwykłej melodii na gitarze grał Niall. Torii usiadła na stołku który w niewiadomy dla mnie sposób pojawił się na scenie i zaczęła śpiewać. (Mrs.Tomlinson- Jak tego słucham to myślę o tobie)Harry popatrzył na mnie zaszklonymi oczami. Pocałowałem go w policzek, chłopak z powrotem odwrócił głowę w stronę ekranu wtulając się we mnie. Objąłem go ramieniem i starałem się żeby z moich oczu też nie leciały łzy. Torii naprawdę dużo znaczyła dla Harrego i nie dziwie się że tak się wzruszył przy tej piosence.Po skończonej piosence, Torii też już płakała dlatego bez ociągania się wszyscy podziękowali fanom i zeszli ze sceny.
***Oczami Torii***
Zeszliśmy ze sceny a ja od razu pobiegłam do swojej garderoby. Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w poduszce. Nie sądziłam że ta piosenka aż tak bardzo mnie zmęczy. Kiedy ją śpiewałam przed oczami miałam sytuacje z ostatnich kilku miesięcy. Wszystko zaczęło się od porwania potem Hazza zaczął się ciąć i wszystko zaczęło się walić. Może gdybym nie spotkała na swojej drodze One Direction oni wiedli by teraz spokojne i przede wszystkim bezpieczne życie. Moje oczy zaczęły coraz bardziej moczyć poduszkę. Po chwili do mojej garderoby wszedł Jer i usiadł koło mnie.
-Kochanie co sie stało-Zapytał z troską w głosie. Może faktycznie za uczuciowo zareagowałam. Podniosłam się z kanapy i wtuliła w chłopaka. Moczyłam mu jeszcze przez chwile koszule ale po chwili się już uspokoiłam .
-Dziękuje że jesteś-Wyszeptałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak złapał mnie za rękę i wpatrywał się we mnie.
-Chce cię dzisiaj zabrać na randkę ... - Powiedział, ja kiwnęłam głową. Tak naprawdę zachowanie Jera było bardzo tajemnicze. Chłopak dał mi jeszcze całusa w policzek i wyszedł z garderoby.Postanowiłam że nie będę się nad tym dłużej zastanawiać i zacznę przygotowywać się do dzisiejszej randki.Przebrałam się w dres i wyszłam z budynku. Zauważyłam nasz autobus więc jak najszybciej się do niego skierowałam. Nie chciałam być napadnięta przez fanki One Direction. Już miałam wchodzić do autobusu kiedy drogę zastąpił mi jakiś mężczyzna. Uniosłam głowę i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przede mną stał ... Paul.
Chciałam zacząć krzyczeć ale mężczyzna zatkał mi usta dłonią. Na ustach czułam jego spoconą skórę, która doprowadzała mnie do mdłości.Paul już chciał mnie uderzyć kiedy został obezwładniony przez jednego z ochroniarzy hali. Upadłam na ziemie a po chwili znalazł się przy mnie Je który próbował podnieść mnie z ziemi. Poddałam się a już po chwili byłam w objęciach mojego ukochanego. W jego ramionach czułam się naprawdę bezpieczna. Dobrze wiedziałam że on mnie ochroni przed wszelkim złem.
-Może przełożymy dzisiejszą randkę?!-Zapytał z troską w głosie. Od razu pokręciłam przecząco głową na co chłopak pocałował mnie i zaprowadził do TourBusa. Od razu skierowałam się do łazienki. Chciałam zmyć z siebie przeżycia z dzisiejszego dnia. Już  chciałam zamykać drzwi ale stanął w nich uśmiechnięty Jeremy. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. Chłopak najnormalniej w świecie chciał się ze mną wykąpać. Nie miałam ochoty się z nim sprzeczać więc wpuściłam go do łazienki i zaczęłam pozbywać się swojej garderoby.Kiedy byłam już całkiem naga obróciłam się w stronę Jera który uważnie zlustrował mnie wzrokiem a jego oczy zabłysnęły. Złapał mnie za rękę w pociągnął w stronę kabiny prysznicowej. To był dobry pomysł żeby wziąć ten prysznic razem. Odprężyłam się i mogłam do woli patrzeć na umięśnione ciało tego 17latka. Myliśmy się nawzajem co doprowadzało nas do szaleństwa ale żadne z nas nie miało dzisiaj ochoty na pójście o krok dalej.
***Oczami Harrego***
Kiedy koncert dobiegł końca położyłem się na kolanach mojego ukochanego i starałem się opanować łzy. To nie były tylko łzy szczęścia ale także smutku. Jutro jest ten dzień. Jutro muszę pożegnać się z Louisem na całe 6miesięcy. W szpitalu muszę zjawić się o 18 więc cały dzień będę mógł spędzić z moją drugą połówką.
Gwałtownie podniosłem się z dotychczasowej pozycji i wyciągnąłem rękę w stronę Louisa. Chłopak bez wahania chwycił ją i wstał i kanapy. Zaprowadziłem go do sypialni gdzie wygodnie ułożyłem się na łóżku klepiąc miejsce obok dając tym samym znać niebieskookiemu żeby położył się koło mnie. Louis położy się tak jak go o to poprosiłem , ułożyłem się na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałem się w miarowe bicie jego serca. Lou zaczął bawić się moimi włosami co bardzo mi się podobało.
-Louis, wiesz że to już jutro- Zacząłem ten ciężki dla nas obydwu temat. Chłopak napiął się kiedy usłyszał moje słowa. Zaprzestał zabawy moimi włosami a swoją rękę położył na moim policzku i delikatnie go gładził.
-Wiem Harry, bardzo dobrze o tym wiem.-Powiedział a jego głos przepełniony był bólem-Ale nie myśl o tym teraz. Jutro chce cię gdzieś zabrać... Myśl o tym-Zarządził. Pokiwałem twierdząco głową i ponownie poczułem na swoich włosach jego ciepły dotyk. W takiej pozycji odpłynąłem do krainy Morfeusza.
***Oczami Torii**
Wyszłam z Busa w czerwonej sukience, która dokładnie opinała sie na tali. Na nogach miałam wysokie szpilki które uwydatniały moje chude nogi. Popatrzyłam na postać która stała przede mną to był Jeremy. Miał na sobie garnitur który dokładnie uwydatniał dolne partie jego ciała. Uśmiechnęłam się do chłopaka i ujęłam jego dłoń. Chłopak zabrał mnie do jednego z paryskich parków. Usiedliśmy na jednej z wolnych ławek i napawaliśmy się pięknem tego miasta. Już chciałam odwrócić się do chłopaka i złożyć na jego ustach kolejny już dzisiaj pocałunek kiedy ujrzałam go dokładnie przed swoją twarzą. Stał przede mną i było wyraźnie widać ze jego ręce trzęsą się ze zdenerwowania.
-Torii chciałbym Cię o coś zapytać.


No i jest kolejny rozdział. Planowałam na ten rozdział zrobić coś fajnego. Wgl myślałam że w tym rozdziale Harry wyjdzie już z psychiatryka ale zmieniałam trochę plany wiec będziecie musieli poczekać na ta małą niespodziankę jeszcze kilka rozdziałów.Nie przedłóżając piszcie tam na dole co myślicie o tym rozdziale 
4KOMENTARZE=36ROZDZIAŁ

6 komentarzy:

  1. Uduszę! Nie no, żarcik taki. Kocham ten rozdział! Z Paulem to dowaliłaś :) Fajny, a kiedy NEXT? Chcę wiedzieć o co Jer zapyta ^^

    Zapraszam Cię też do mnie, przed chwilą wstawiłam nowy imagin o Liamie :)
    http://illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, uwielbiam Twojego bloga, czekam na next rozdział...

    zapraszam do odwiedzania i komentowania mojego bloga:
    http://this-beautiful-city-seems-empty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zmieniłam swojego myślenia o Tobie, po tym rozdziale..
    Nadal uważam cię za... beznadzieją dyplomatkę [bo i tak wiem, że robisz to wszystko, żeby mi nie było przykro xd] ale w moich oczach nadal jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.Najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałam, która zawsze przy mnie jest ZAWSZE. i wiem, że mogę na Ciebie liczyć. i że będziesz mnie wspierać. i za to: i love you soo muuch. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to :** juz sa 4 kometarze wiec dawaj szybko nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty, zajebisty, zajebisty, zajebisty. Hah a ja wiem co on jej powie. Ale ciii nic nie powiem ;D niech sobie czlowieki pozgaduja tak jak ja. Sorry ze dodaje komentarz ostatnia ale wiesz... menda spoleczna. ;/ dodawaj szybko nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. kieedy następny rooozdział ? xd

    OdpowiedzUsuń