czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 44

***Ashley***
Zdecydowałam się na coś prostego a mianowicie czarne rurki, pomarańczową bluzkę i koturny. Po piętnastu minutach zeszłam uśmiechnięta do salonu gdzie czekał na mnie Niall. Podchodząc do blondyna nogi miałam jak z waty. Chłopak chwycił mnie za rękę lekko ściskając, prowadząc mnie w stronę wyjścia. Nialler prowadził mnie w nieznane obszary Londynu. Cała droga minęła nam w ciszy, jedynie co parę chwil obdarowywaliśmy się subtelnymi pocałunkami. Po kilkunastu minutach spaceru staliśmy przed elegancką restauracją na obrzeżach Londynu. Popatrzyłam na Nialla ze zdziwieniem, on tylko pokiwał nieznacznie głową wpuszczając mnie jako pierwszą do lokalu. W środku panował półmrok. Światło dawały małe lampioniki znajdujące się na stołach. Jeden z kelnerów zaprowadził nas do stolika przy oknie. Niall tak jak przystało na dżentelmena odsunął mi krzesło na co moje policzki oblały się czerwienią. Po chwili nieustannego wpatrywania się w swoje twarze kelner przyniósł nam pesto. Z uśmiechem na twarzach zabraliśmy się za jedzenie naszej kolacji. Jak na Nialla przystało chłopak skończył szybciej i dziwnie się we mnie wpatrywał a dokładnie to w mój talerz.
- Chcesz to ?! - Zapytałam wskazując na talerz z pozostałością po pesto. Oczy blondyna rozświetliły się a on gwałtownie pokiwał twierdząco głową. Zaśmiałam się na jego reakcje podając mu swój talerz, który od razu pochwycił. Patrzyłam na mojego chłopaka z uśmiechem na twarzy. Wyglądał naprawdę słodko, taki zadowolony że dostał to czego akurat pragnął. Po kilku minutach skończył moje pesto i z radością spojrzał w moje oczy.
- Chce Cię gdzieś zabrać - Po tych słowach wstał ze swojego miejsca podając mi dłoń, która z przyjemnością złapałam. Pod wpływem jego dotyku moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Uśmiechnięci wyszliśmy z restauracji. Miałam zamiar zapytać blondyna gdzie nas prowadzi ale on zamknął nasze usta w namiętnym pocałunku. Ten słodki gest trwał do czasu kiedy nie zabrakło nam tlenu. Wpatrywaliśmy się w siebie do czasu kiedy Niall nie pociągnął mnie za sobą w stronę plaży znajdującej się kilka minut drogi stąd. Na plaży ściągnęliśmy buty, mogliśmy poczuć się jak na wakacjach. Wtedy się poznaliśmy to był najlepszy okres w moim życiu. Teraz wróciła szkoła a dla chłopców trasy i wywiady.Z rozmyślań wyrwały mnie zimne dłonie kombinujące coś przy moim zamku na bluzce. Spojrzałam za siebie i o mało nie wybuchłam śmiechem. Niall w całkowitym skupieniu próbował rozpiąć moją bluzkę co mu całkowicie nie wychodziło.
- Niall co Ty odwalasz? - Zapytałam rozbawiona a chłopak z przerażeniem zabrał swoje dłonie z moich pleców. - Możesz kontynuować ale nie tu okey ? - Zapytałam a chłopak pokiwał twierdząco głową.Tym razem ja pociągnęłam chłopaka w stronę małej jaskini. W momencie kiedy przekroczyliśmy wejście do jaskini Niall wpił się w moje usta a następnie wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Niall delikatnie położył mnie na piasku dokładnie lustrując moje ciało wzrokiem. Pozbył się moich ubran obcałowywując każdy kawałek mojego ciała.
***Hazza***
Dzisiaj czekała mnie kolejna terapia. Nie czułem już do tego wstrętu w końcu zrozumiałem że mi to pomaga i muszę się otworzyć przed lekarzem. Wczoraj po terapii za ,,dobre sprawowanie" dostałem książkę. Tak jak powiedziała Lottie była to ulubiona książka Louisa. Od wczorajszego wieczora nie zmieniłem pozycji na łóżku całkowicie pochłonięty lekturą. Z zaczytania wyrwała mnie blondynka oznajmiając że czas na kolejną sesje. Z niemiłym rozczarowaniem odłożyłem ,,J'ai oublié que Je t'aime"* wstając z łóżka i razem z Lottie wychodząc z sali. Przed drzwiami gabinetu tak jak mieliśmy w zwyczaju przytuliłem dziewczynę a następnie nieśmiało zapukałem do drzwi gabinetu. Ostatni raz odwróciłem się do dziewczyny która posłała mi pocieszający uśmiech wszedłem do środka. Zająłem swoje stałe miejsce czekając na lekarza. Mężczyzna przyszedł po kilku minutach od razy zaczynając rozmowę. 
- Harry jestem naprawdę dumny z naszej wczorajszej terapii - Powiedział a moją twarz oblał rumieniec. - Postanowiliśmy przyspieszyć twój powrót do domu o kilka tygodni. - Po słowach lekarza pisnąłem z zadowolenie. To oznaczało ze szybciej będę mógł zobaczyć Louisa - Za dwa tygodnie będziesz mógł wrócić do swoich bliskich ale zanim to nastąpi chce żebyś opowiedział mi o tym jak ponownie zacząłeś się ciąć, wiem że to nie sa miłe wspomnienia ale musimy w końcu poruszyć ten temat. - Pokiwałem głową ze zrozumieniem zastanawiając się nad sensowną wypowiedzią.
- Wszystko zaczęło się po porwaniu Torii, starałem się jej pomóc. Opowiedziałem o swoich ranach. O tym dlaczego to robiłem, kilka razy przyłapałem ją jak chciała to robić. Wtedy wszystko wróciło , chęć do ponownego okaleczania się teraz wiem, że to było złe ale kiedy ona to robiła było tyle krwi. Chciałem znowu to poczuć. Myślałem że jestem sam w domu wyciągnąłem żyletkę którą zawsze trzymałem w mojej i Louisa szafce. Nachyliłem się nad wanną i zrobiłem pierwsze cięcie. Niestety zapomniałem jak mam to robić, zrobiłem je za głęboko. Krew była wszędzie, chciałem to jakoś zatamować więc wstałem z kolan i podszedłem do apteczki. Niestety akurat wtedy do łazienki weszła Torii. Była przerażona tym co zobaczyła. Wcale nie miała tego zobaczyć. Obiecałem dziewczynie że już tego nie zrobię a ona za to obiecała że nikomu o tym nie powie i tak było. Do czasu kiedy nie zrobiłem tego znowu tym razem na ramieniu. Nikt tego nie zauważył, do czasu kiedy Louis znalazł żyletkę w szafce. To był koniec, wtedy znalazłem się tutaj. - Do momentu kiedy nie skończyłem mówić nie zauważyłem że z moich oczy płyną łzy. Przetarłem poliki rękawem koszulki a następnie spojrzałem na lekarza który tak jak poprzedniego dnia był zszokowany moją wypowiedzią. 
 - Harry zadziwiasz mnie swoimi historiami. Żaden z moich dotychczasowych pacjentów nie potrafił tak otwarcie mówić o swoich problemach i tak szczegółowo opisywać okaleczania się. Jestem pod wrażeniem - Uśmiechnąłem się do lekarza bo nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć - Na dzisiaj to koniec. Do zobaczenia jutro . 
***Torii*** 
Wychodząc z domu nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Pierwszy raz od kilku miesięcy wracam do studia żeby nagrać kolejną piosenkę. Tak jak mówił wujek muszę się pojawiać tam częściej żeby szybciej skończyć płytę. Chłopcy strasznie chcieli iść ze mną a najbardziej Liam, który twierdził ze potrzebna mi ochrona bo wszystko może się stać na niebezpiecznych ulicach Londynu. Tłumacząc mi różne rodzaje zagrożenia o mało nie wybuchłam śmiechem. To było naprawdę komiczne ale biedak naprawdę się tym przejmował. Jedynym sposobem było obiecanie że cały czas będę miała włączony telefon co raczej będzie niemożliwe w studio no ale cóż. Po kilkunastu minutach znajdowałam się już pod studiem gdzie jak zawsze czekała już na mnie asystentka Johna. Bez słowa zaprowadziła mnie do studia gdzie miałam nagrywać wybraną przeze mnie piosenkę. Przedstawiłam repertuar na dzisiaj facetowi od dźwięku i mogliśmy zaczynać. 
 Po tygodniu który był dla mnie naprawde trudny powróciłam do Was z nowym rozdziałem. Mam nadzieje że się Wam spodoba. Swoją opinie poszcie w komentarzach. 
5komentarzy=45rozdział

7 komentarzy:

  1. Widać, ze sie napracowałaś <3 wyszedł świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny , to już 44. Wow , daleko. Nie wiem czy jak ty miałam bym pomysły na to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jak ja Ci zazdroszczę! Twoje rozdziały są zajebiste a u mnie ch*j wie co..
    15 minut mojee dalej jest :D Zajebisty ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :D Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo cieszę się że wróciłaś! :*
    Rozdział genialny, jak zawsze z resztą.
    cieszę się, że Harry nie długo wróci do Louisa.
    Pozdrawiam nie każ nam czekać długo na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. awww <3 tak jak obiecałam Ci wczoraj, komentuję : D jak się cieszę, że Harry szybciej wyjdzie : D : D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciągle tylko płacze nad tym, że taki krótki :( ale fabuła jest nieźle rozbudowana czekam na więcej xD

    OdpowiedzUsuń